Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Czy piasek może zrobić wszystko?

Character: Gaara

             Stałaś na balkonie siedziby Kazekage, wpatrując się w bramę wioski Sunagakure. Czekałaś na przybycia Gaary, chłopaka w którym skrycie się kochałaś. Rozglądałaś się po pustyni, szukając znajomej sylwetki, którą po chwili dostrzegłaś. Wystrzeliłaś z gabinetu, przewracając po drodze Temari. Dziewczyna zachwiała się i runęła na podłogę. Nie zwróciłaś na to zbytniej uwagi, myśląc wyłącznie o czerwonowłosym. Pędziłaś w stronę bramy wioski, przy której zwolniłaś, poprawiając ubranie, przecież Gaara nie może domyśleć się Twoich uczuć. Miałabyś wtedy przechlapane, pewnie trzymałby się od Ciebie z daleka. Przejechałaś dłonią po [kolor] włosach, doprowadzając do porządku niesforne kosmyki. Westchnęłaś oczekując przybycia Kazekage, na co nie musiałaś długo czekać. Zmarszczyłaś brwi, widząc uwieszoną na ramieniu chłopaka Matsuri. Jak ty jej nie cierpisz!
- [Reader] - wzrok czerwonowłosego padł na Twoją sylwetkę - miło, że przyszłaś - kąciki ust Kazekage uniósł się ledwie zauważalnie do góry.
- Emm. Tak pomyślałam, że powinnam Cię powitać - wyszeptałaś opuszczając głowę, aby Gaara nie zobaczył Twoich zarumienionych policzków.
- A o mnie nie zapomniałaś? - Zapytała lodowatym głosem szatynka.
- Przepraszam - wydukałaś - Nie wiedziałam, że również idziesz na misję.
- A no tak - dziewczyną uderzyła się w głowę - przed wyruszeniem, Kazekage poprosił mnie o pomoc - zachichotała chytrze.
             Usłyszałaś głośne westchnienie Gaary, który właśnie szedł w stronę swojej siedziby. Bez słowa ruszyłaś za nim, pozostawiając w tyle szatynkę. Nagle poczułaś jak coś szarpnęło Cię do tyłu i zaciągnęło w ciemną uliczkę. Napastnik przyparł Cię do ściany budynku, owiewając Twoją twarz swoim odorem. A nie, to tylko oddech Matsuri. Właściwie jeden pies.
- Daj sobie spokój z Gaarą. - wycedziła przez zęby - Wiesz nawet przypieczętowaliśmy nocą nasz związek. Jeżeli wiesz o co mi chodzi - zaśmiała się niczym psychopata z psychiatryka, po czym wymierzyła Ci siarczystego policzka - uwierz było dziko i namiętnie.
             Wyrwałaś się z żelaznego uścisku szatynki i pobiegłaś w stronę swojego pokoju w siedzibie Kazekage. Nigdy nie wiedziałaś czemu Gaara prosił, żebyś mieszkała z nim w jednym budynku (jeżeli tam nie mieszka to Gomen). Wybiegłaś na schody, znowu potrącając Temari, którą ledwo było widać zza sterty papierów.
- [Reader] dokąd biegniesz? - Zapytała podnosząc się i wpatrując się w Twoją twarz - Boże - zakryła usta dłonią - Co Ci ci się stało.
             Dotknęłaś spuchniętego policzka, czując mokrą ciecz na palcach. Spojrzałaś na rękę, na której widziały ślady lepkiej krwi. Czy Matsuri nie mogła obciąć paznokci?  I jak się teraz wymigasz od wyjaśnień Temari, ona nigdy nie ustępuje. Tym bardziej Gaara nie da Ci spokoju, kiedy dowie się o Twoim obecnym stanie.
- Więc [Reader] komu zalazłaś za skórę - warknęłaś - Kogo trzeba naprostować?
- Nikogo - wyszeptałaś lekko speszona - po prostu zderzyłam się ze ścianą - zaśmiałaś się nerwowo - Wiesz jaką jestem niezdarą.
- Dobrze, dam Ci spokój - westchnęła ponuro - jeżeli pomożesz mi zanieść do Gaary te papierzyska -uśmiechnęła się pogodnie, zaczynając zbierać swoje zguby.
             Czekaj, czyżby było coś nie tak?  Raczej nie zmieniłby się jej tak nagle humor, prawda?  Jedynie, że jest w ciąży! O ja, Shikamaru, stary gratulacje! Żeś się postarał chłopie. Podniosłaś kilka leżących kartek, które wyrównałaś uderzając nimi o podłogę, a spomiędzy papierów wyleciała mała wiadomość.

Matsuri, nie zabieraj ze sobą namiotu. Ja wezmę jeden.
Kazekage

             Czyli jednak szatynka mówiła prawdę. Gaara spał z nią, w jednym namiocie, bez zbędnych gapiów. Każdy mężczyzna by to wykorzystał, a czerwonowłosy też potrzebuje dać upust męskim potrzebom. Patrzyłaś na karteczkę, czując napływające łzy.  Przymknęłaś powieki, nie pozwalając słonym kroplom splynąć po policzkach. Bądź silna, w końcu jesteś jedną z klanu [nazwisko], oni nigdy nie pokazują swoich słabości. Pokręciłaś głową, wracając do rzeczywistości.
- [Reader] napewno dobrze się czujesz? Mogę Ci jakoś pomóc?  - Zatroskana Temari objęła Cię w talii, nucąc cicho kołysankę. - Czy [Imię największego wroga] coś Ci zrobił/a?
- Oczywiście,  że nie - Wyrwałaś się z uścisku, zbierając papiery i kierując się w stronę gabinetu Kazekage - powinnyśmy już iść.
- Poczekaj mam dla Ciebie cukierka, ciężko było mi go wyłudzić, ale jakoś się udało. Znaj moje dobre serce - uśmiechnęła się podając Ci czerwone zawiniątko, które otworzyłaś, zjadając zawartość. Kochasz słodycze, kto by ich nie ubóstwał?
             Blondynka zebrała swoją stertę dokumentów i poszła za Tobą, ciągle świdrując spojrzeniem Twoją sylwetkę. Weszłaś po schodach, po czym skręciłaś w prawo, stając oko w oko z prawdziwym wrogiem. Drzwi pokoju Gaary. Jeżeli tam wejdziesz i chłopak zobaczy czerwony ślad na policzku, zacznie rzucać pytaniami, na które nie masz ochoty odpowiadać. A jeżeli powiedziałabyś za dużo i Kazekage domyśliłby się Twoich uczuć, a jeżeli zapytał by o całe zdarzenie Matsuri, która wymyśliłaby własną wersję wydarzeń? Pewnie uwierzył by jej. Tsa, ponura prawda marnego życia.
             Temari sprowadziła Cię do rzeczywistości, otwierając drzwi, które dzielą Cię przed prawdziwym sądem losu. Przekroczyłaś próg pomieszczenia, zakrywając [kolor] włosami twarz. Czerwonowłosy siedział na krześle tyłem do Was, spoglądał na panoramę wioski. Wymruczał coś pod nosem, słysząc Waszą obecność, która zapewne niszczy mu odpoczynek. Odwrócił się, a Ty jeszcze bardziej opuściłaś głowę. Widziałaś kątem oka, jak spogląda na Ciebie zaciekawiony.
- Przyniosłam dokumenty, o które prosiłeś - Temari odłożyła sterty papierów, które tutaj przytargałyście.
             Gaara spojrzał na kartki, po czym spomiędzy nich wyjął notatkę, którą prędzej przeczytałaś. Bezuczuciowo zgniótł beżowy papierek, rzucając go w kąt. Bez słowa wstał i ruszył w stronę okna, ponownie przyglądając się pustyni.
- [Reader] została pobita.
Czerwonowłosy gwałtownie odwrócił się, podchodząc do Ciebie. Złapał Cię za podbródek, podnosząc Twoją  głowę i odgarniając z twarzy niesforne kosmyki włosów.
- Pomyślałam, że chciałbyś o tym wiedzieć, braciszku - blondynka wyraźnie podkreśliła ostatnie słowo - Zostawię Was samych - wyszła, zamykając drzwi gabinetu.
- Co się stało? 
             Spojrzałaś w turkusowe oczy chłopaka, szukając jakiejś wymówki. Żadna niestety nie była wystarczająco dobra.
- Przewróciłam się. To nic takiego, rany niedługo się zagoją - pogładziłaś obolały policzek - znalazłam kartkę - wyszeptałaś, czując jak słowa same wychodzą Ci z ust, przecież nigdy byś tego sama nie powiedziała.
             To pewnie te głupie cukierki od Temari, nafaszerowała je ziołami i teraz mówisz tylko i wyłącznie prawdę, wszystko co Ci leży na wątrobie. Jak tylko wyjdziesz z tego piekła, blondynka zginie marnie.
- Karteczkę, w której prosisz Matsuri, żeby nie brała namiotu - wyjaśniłaś widząc niezrozumienie na twarzy czerwonowłosego - wszystko mi powiedziała. Wiem, że nie tylko spaliście - wyszeptałaś spuszczając głowę.
- Nie rozumiem - westchnął - to nie tak - Gaara przymknął powieki, spostrzegając własne słowa - z resztą co Cię to obchodzi co się stało pomiędzy mną a Matsuri podczas ostatniej misji? - Warknął złowrogo. Ostatni raz słyszałaś to, kiedy uwolnił z siebie demona. To chyba nie był dobry znak.
- W porządku masz rację! Od teraz będę dla Ciebie kompletnie obcą osobą, drogi Kazekage-sama.
              Już miałaś nacisnąć klamkę, kiedy poczułaś jak coś Cię oplata. Piasek zacisnął się na Twojej talii i odwrócił w stronę zdenerwowanego czerwonowłosego.
- Czy Ty zawsze musisz wyręczać się piaskiem?! - warknęłaś wściekła.
- Nie - podszedł do Ciebie, Wasze usta dzieliły jedynie milimetry - z tego by mnie nie mógł wyręczyć - musnął Twoje spragnione usta - zresztą bym mu nie pozwolił.
             Chłopak pocałował Cię namiętnie, uwalniając z żelaznego uścisku piasku. Podniósł Cię za biodra, po czym podszedł do biurka, z którego jednym ruchem zwalił wszystkie dokumenty. Posadził Cię na nim, bardziej przylegając do Twojego ciała.
- Kto Ci to zrobił - pogładził Twój policzek, przerywając namiętny pocałunek.
- Matsuri - jęknęłaś sflustrowana przerwaniem pieszczoty.
- Później z nią poważnie porozmawiam, nikt nie może krzywdzić mojej dziewczyny - wyszeptał zasysając skórę Twojej szyi.
             Spojrzał na Ciebie pytającym wzrokiem, jakbyś mogła się nie zgodzić? To oczywiste, że chcesz żeby był Twoim chłopakiem. Pokiwałaś twierdząco głową, czując jak czerwonowłosy schodzi pocałunkami coraz niżej. Zdjął z Ciebie koszulkę oraz stanik. Delikatnie dotknął Twoich sutków, ugniatając piersi. Chwyciłaś jego szaty, odpinając ochraniacz, który miał na piersi. Metal spadł z łoskotem na podłogę, ale żadne z Was nie zareagowało. Podciągnęłaś czerwony płaszcz Kazekage, dotykając brzucha chłopaka, na co ten zaczął bawić się Twoim pępkiem. Krążył wokół niego językiem, aby potem zjechać niżej i pozbawić Cię spodni. Pozostałaś w [kolor] bieliźnie, po której biegał zamglony wzrok Gaary. Czerwonowłosy z pośpiechem zdjął swoją dolną odzież. Kazekage stał przed Tobą nagi, a Ty błądziłaś dłońmi po szczupłej sylwetce chłopaka. Dotykałaś każdego wypukłego mięśnia, każdej blizny. Twoje ręce zjechały nieco niżej na podbrzusze Gaary, które delikatnie gładziłaś, po to aby za chwilę sunąć palcami po jego nabrzmiałym przyjacielu. Chłopak jęknął, odpychając Twoje dłonie i kładąc Cię płasko na biurku. Chwycił Twoje kostki, podnosząc je i oplatając swoje biodra Twoimi nogami. Piaskowe dłonie zerwały z Ciebie majtki, narażając Cię na jeszcze bardziej pożądliwe spojrzenie czerwonowłosego. Gaara chwycił swojego członka, nakierowywując go na Twoje wejście. Jękneliście czując jak Wasze ciała łączą się w jedno. Kazekage dał Ci chwilę na przystosowanie się do jego wielkości, by potem pchnąć w Ciebie gwałtownie kilka razy. Mruknęłaś zadowolona, czując jak zaciskasz się na Panie Pytonie. Czerwonowłosy podniósł Cię z biurka, a po chwili czułaś  jak jego ciało przygniata Cię do zimnej ściany. Jęknęłaś ponownie, kiedy członek Gaary stymulował Twoją łechtaczkę. Złapałaś chłopaka za pośladki, przyciągając go jeszcze bardziej. Czułaś, że już długo nie wytrzymasz. Tak samo było z Kazekage. Jego przyjaciel pulsował, informując, iż za chwilę dojdzie. Palce Gaary dotknęły Twoich fałdek, masując je delikatnie. Rysował na nich ósemki, doprowadzając Cię tym do szaleństwa. Poczułaś przyjemne ciepło w brzuchu, po czym osiągnęłaś szczyt rozkoszy. Zamruczałaś usatysfakcjonowana. Chłopak pchnął Cię jeszcze kilka razy, po czym doszedł w Tobie. Oparł się o Twoje czoło, próbując unormować oddech.
- Nadal myślisz, że mój piasek mogłyby zrobić wszystko?
- Nie - odetchnęłaś czerwonowłosego, czując jak siada na krześle i sadza Cię sobie na kolanach - napewno nie były by tak dobre - Jęknęłaś czując jak Kazekage ponownie zagłębia się w Tobie. Czyżby runda numer dwa?  - Muszę przyznać, że Matsuri miała rację. Było to dzikie i namiętne.
              Usłyszałaś stłumiony śmiech chłopaka, który przygryzł Twoje ucho i wyznał, że już od dawna Cię kocha.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam, że tak długo ale nagrywałam z przyjaciółmi film na YT. Jak tam Twój romans z Kazekage?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro