Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Bonusowe Specjale

Character: Kuroo Tetsurou

             Weszłaś zmęczona i wściekła do domu. Dzisiaj był Biały Dzień, a głupi Kuroo nie zjawił się w szkole! Ba nawet nie napisał Ci smsa. Zamknęłaś mieszkanie, po czym weszłaś do kuchni. Poczułaś dziwny zapach, jakby mieszanka cynamonu, [ulubiony kwiat] i piżma.
Skierowałaś się do sypialni w kierunku źródła smrodu. Uchyliłaś drzwi Twojego pokoju i zauważyłaś siedzącego na łóżku Kuroo. Wspaniałe! Pofatygował się i przyszedł do Ciebie. Wszystko było by super gdyby nie mały, nic nieznaczący szczegół. Czarnowłosy posiadał kocie uszy i puchaty ogon.
- Co ci się stało?! - Zapytałaś lekko przerażona jego wyglądem.
- Kupiłem tę fiolkę - podał Ci flakonik z fioletową substancją - pisało na niej ,,drink me", więc wypiłem.
             Uderzyłaś się otwartą ręką w czoło. Jaki z niego idiota. Po co on ma mózg skoro go nie używa? Podeszłaś do niego i zaciekawiona dotknęłaś jego miękkiego uszka. Chłopak zamruczał jak rasowy kot i bardziej przycisnął głowę do Twojej dłoni.
- Nie bądź zła, przecież zawsze mówiłaś, że kociaki są urocze, a teraz masz jednego dla siebie - wyszeptał kiedy podrapałaś go po roztrzepanej czuprynie - Mam małą niespodziankę - uśmiechnął się figlarnie.
             Tetsurou podniósł się z łóżka, na którym Cię posadził. Ustał przed Tobą i zakręcił biodrami.
- Chcesz mi urządzić striptiz?
- Oczywiście, dla mojej dziewczyny wszystko - zaśmiał się - Nie wiesz nawet jak ciężko było mi oglądać lekcje tańca - fuknął - Nie jestem fanem oglądania pół nagich mężczyzn.
             Kuroo przejechał dłońmi wzdłuż swojego umieśnionego brzucha, aby po chwili zdjąć z siebie koszulkę. Nie pierwszy raz widziałaś ciało Tetsurou, ale i tak zarumieniłaś się. Czarnowłosy potarł swój ogon, jęcząc. Zdjął ciemne spodnie, pozostając jedynie w samych bokserkach. Spoglądając na Ciebie zamglonymi z podniecenia oczami, złapał swoje krocze, sugestywnie ruszając miednicą.
- Mam na Ciebie chcicę Kuroo - wyjęczałaś, dotykając swoich piersi.
             Chłopak zaśmiał się chrapliwie, po czym rzucił się na Ciebie. Zaczął całować Twoje usta, schodząc wargami coraz niżej. Podwinął Twoją [kolor] bluzkę, masując Ci brzuch. Po chwili jego dłonie zdejmując Ci spodnie z ud, rozwierając je i układając się między nimi. Pocierał Twoje nabrzmiałe sutki, doprowadzając Cię do białej gorączki. Kuroo cofnął się, spoglądając na Twoje nagie ciało. Zamruczał uradowany widokiem przed sobą. Pochylił się nad Tobą, zakładając sobie na barki Twoje nogi. Polizał Twoją kobiecość, zagłębiając się w Tobie dwoma palcami, a po chwili już trzema. Jęknęłaś jego imię, czując jak doprowadza Cię językiem do orgazmu. Spojrzałaś zamglonymi oczami na sylwetkę chłopaka, który właśnie pozbywał się bielizny. Przyciągnęłaś Tetsurou do siebie, łącząc Wasze spragnione wargi. Przyjechałaś delikatnie palcami po nabrzmiałym członku czarnowłosego, jeszcze bardziej pobudzając go do wzrostu. Kreśliłaś skomplikowane ślaczki wzdłuż pulsujących żyłek, doprowadzając chłopaka do spazmatycznych wdechów. Kuroo odepchnął Twoją dłoń, po czym jednym gwałtownym ruchem zagłebił się w Tobie. Jękneliście czując wspaniałe uczucie połączenia się Waszych ciał.
- Jesteś tylko moja - wyszeptał Tetsurou gładząc Twój zarumieniony policzek.
- A Ty mój - wbiłaś paznokcie w plecy chłopaka, tym samym go znacząc.
             Pomyślałaś, że to nie wystarczy, więc zassałaś skórę na jego szyi. Czarnowłosy podniósł Twoje biodra, tym samym zmieniając kąt wbijania się w Ciebie. Słyszałaś jak sąsiedzi walą w ściany, ale niezbyt Cię to interesowało. Niech się cieszą, mają darmowe, jęczące radio. Dotknęłaś puszystego ogona Kuroo, co spowodowało, iż chłopak zaczął gwałtowniej się w Tobie poruszać, pobudzać jednocześnie Twoją łechtaczkę. Z całych sił wbiłaś paznokcie w plecy Tetsurou, czując jak dochodzisz. Twoje ścianki zacisnęły się wokół nabrzmiałego Kuroo Juniora, co doprowadziło go do olbrzymiego wytrysku. Czarnowłosy opadł bez sił obok Ciebie, wciągając Cię na siebie. Złaczyliście ze sobą Wasze wargi, przytulając się. Leżałaś na chłopaku, wsłuchując się w jego mruczenie i szybkie bicie serca.
- Kuroo zapomniałeś prezerwatywy - oznajmiłaś zszokowana Waszą nieostrożnością.
             No to będą małe Kuroociątka. Kto chce jednego?

Character: Aomine Daiki

             Czekasz na dziedzińcu szkoły na Daikiego. Ten imbecyl przez niemal cały dzień rozdaje dziewczynom babeczki, które kupił dzisiejszego ranka. Pamiętał chyba o każdej uczennicy tylko nie o Tobie, z resztą jak zwykle. Umawiasz się z Aomine od kilku tygodni, ale Wasze relacje wcale nie uległy zmianie, a tym bardziej poprawie. Czasami miałaś dosyć jego zachowania typu ,,macho". Ten chłopak nigdy się nie zmieni. Mając dosyć bezczynnego stania ruszyłaś w stronę granatowłosego. Chwyciłaś go za łokieć i wyciągnęłaś z tłumu piszczących dziewczyn.
- Co robisz? Niszczysz mi reputację! - Wykrzyczał wyrywając swoją rękę z Twojego uścisku. - Widziałaś Momoi?
- Dai-chan! - O wilku mowa.
             Różowowłosa podbiegła do koszykarza i przytuliła. Aomine odwzajemnił gest z wielkim uśmiechem na tej jego bezmózgiej twarzy. Pff.
- Świetnie, że jesteś. Mam dla ciebie prezent - mulat wyjął z plecaka folijkę z babeczką, którą po chwili podał Momoi.
- Rozpieszczasz mnie - przytuliła mufinkę do piersi - wystarczy, że tydzień temu kupiłeś mi torebkę, a wczoraj jeszcze dałeś mi naszyjnik, który tak bardzo mi się podobał - uśmiechnęła się gładząc policzek granatowowłosego.
             O nie, tego już za wiele! Tobie nic nie dał nawet na Biały Dzień, a tej #pi# kupuje od tak sobie drogie prezenty? Niech teraz nie myśli, że wystarczy zwykłe przepraszam, żebyś rzuciła mu się na szyję.
             Spojrzałaś w przerażone oczy Daikiego, którego źrenice rozszerzyły się do rozmiaru pięciozłotówki. Odepchnął lekko różowowłosą i chciał podejść do Ciebie, ale Ty cofnięłaś się, czując jak do oczu napływają Ci słone łzy.
- [Reader] nic nie wiedziałaś? - Zapytała Momoi zdźiwiona zaistniałą sytuacją.
             Nie kłam mała, cycata jędzo! Od początku chciałaś mieć Aomine tylko dla siebie! Tak, kilka dni temu dziewczyna dosyć brutalnie pokazała Ci do kogo powinien należeć mulat. Po tym kulturalnym wyjaśnieniu do dzisiaj pozostał Ci zaczerwieniony i spuchniety policzek od silnego ciosu Momoi. A niby nie wygląda na Pudziana.
             Starłaś spływającą łzę i uciekłaś od tej grupki idiotów. Biegłaś tak szybko jak tylko potrafiłaś, chociaż Twoja kondycja pozostawia wiele do życzenia. Dobiegłaś do domu, po czym zamknęłaś drzwi. Oparłaś się o nie i zjechałaś na podłogę. Podciągnęłaś kolana do brzucha, oplatając je ramionami i zanosząc się płaczem. A obiecał, że nigdy nie sprawi, że będziesz przez niego smutna. Najwyraźniej nie byłaś dla niego tak ważna jak Momoi. Oparłaś czoło o ramię, próbując opanować oddech. Nagle za Tobą rozległy się krzyki i walenie.
- [Reader]! Otwieraj, bo inaczej wyrażę te cholerne drzwi! - Usłyszałaś chrapliwy głos mulata.
- Idź sobie do cycatej Momoi!  Napewno już tęskni za Tobą i tymi wszystkimi prezentami, które planujesz jej kupić! - Wypłakałaś słowa, które tak cisnęły Ci się na język.
- Przestań - wyszeptał, uderzając w drzwi - Przestań, wiesz że Cię kocham. Daj mi to wszystko wyjaśnić.
             Wstałaś, ocierając zaschnięte łzy i przekręciłaś kluczyk w drzwiach. Daiki wpadł na Ciebie, przywracając Was na podłogę. Jęknęłaś, czując jak ciężar chłopaka wgniata Cię w zimne panele. Granatowłosy oparł się na przedramieniach po obu stronach Twojej głowy. Nachylił się niebezpiecznie blisko Twych ust, niemal łącząc je ze swoimi.
- Dobrze wiesz, że Cię kocham - wyszeptał - Jesteś dla mnie najważniejsza [Reader].
             Poczułaś jak coś mokrego skapło na Twój policzek. Podniosłaś spojrzenie na zmartwioną twarz Daikiego. Być może przesadziłaś z tą zazdrością? Starłaś łzę Aomine i wpiłaś się w jego usta. Całowaliście się jakby jutro miało nie nadejść, jakby Momoi miała zabrać Ci Twojego ukochanego, jakbyście za chwilę mieli stać się obcymi dla siebie ludźmi. Oderwałaś się od zawiedzionego granatowłosego, po czym zepchnęłaś go z siebie. Przetarłaś wargi, ścierając cudowny smak Aomine. Im prędzej o tym zapomnisz, tym lepiej.
- Te wszystkie prezenty były od Kuroko - usłyszałaś cichy głos za sobą - aż tak się teraz mną brzydzisz, że musisz wycierać po mnie usta? - Zmarszczył brwi, spoglądając na Twoją reakcję na pocałunek.
- C-co? - Wydukałaś, nie mogąc uwierzyć, że Daiki miał być tylko i wyłącznie narzędziem na podryw Momoi.
             Podeszłaś do granatowłosego, chcąc ponownie poczuć jego przepyszny smak truskawek, kiedy mulat jak zwykle musiał się odezwać.
- A tak poza tym masz o wiele lepsze cycki - dotknął Twoich piersi - mieszczą się w dłoni (jeżeli Twoje nie to omiń to zdanie).
             Myślał, że Cię zaraz strzeli. Czy on zawsze musi coś dodać od siebie?  Idiota.
- Zniszczyłeś atmosferę - warknęłaś cofając się.
- To zaraz ją naprawimy. Mam dla Ciebie prezent, skarbie - ostani wyraz specjalnie wypowiedział głośniej.
             Chłopak podał Ci czerwone pudełko z białą wstążką. Otwarłaś wieko, przeglądając zawartość prezentu. O nie,  Ty tego napewno nie założysz! Nigdy w życiu, nawet za milion dolarów!
- Mała nie denerwuj się, bo Ci  zaraz żyłka pęknie. - Wyjął [kolor] materiał i zawiesił Ci na ramieniu - leć przymierzyć - wepchnął Cię do pobliskiej łazienki, zamykając drzwi - tylko się potem pokaż! - Krzyknął z korytarza.
             Czy to nie dziwne? Aomine wyznaje Ci jak to bardzo Cię kocha, a do tego pozwala wejść samej do ubikacji? Chyba zachorował od nadmiaru fanek. Przebrałaś się w skąpą bieliznę, założyłaś [kolor] szlafrok i wyszłaś z pomieszczenia. Pisnęłaś  czując jak ktoś porywa Cię w ramiona. Mulat zdjął z Ciebie odzież wierzchnią, po czym zmierzył Cię pożądliwym spojrzeniem zamglonych oczu.
- Więc czerwony kapturku w bieliźnie wybaczysz mi? - Zapytał pocierając Twoje ramiona, widząc jak jego dotyk przyprawia Cię o gęstą skórkę.
- Dla mojego wilka wszystko - złączyłaś Wasze wargi w namiętnym i dzikim tańcu uczuć.
- W takim razie powinienem porwać Cię do lasu, żeby straszyć sarny naszymi jękami. Myślę, że sąsiadom starczy już wrażeń po ostatnim tygodniu.
             Aomine zostawił Cię w korytarzu, żeby pójść po kluczyki do samochodu, aby tak jak obiecał zabrać Cię do lasu. Ale to już historia na inny rozdział. (chyba,  że wyrażacie sprzeciw i go nie chcecie XD).

Character: Kagami Taiga

             Siedziałaś z Kagamim, przytulając się do siebie i oglądając jakiś tandetny horror. Związałaś się z czerwonowłosym, po ostatnim meczu Seirin z Rakuzan. Dowiedziałaś się wówczas od Kuroko o skrywanych uczuciach Twojego Tygrysa. Nie zastanawiałaś się i wyznałaś, że Ty także się zakochałaś. Od tego pamiętnego dnia minął miesiąc, a Wy nadal zachowujecie się jak przyjaciele. Cały czas sądziłaś, że niedługo się to zmieni, być może właśnie teraz.
- Taiga, wiesz jaki jest dzisiaj dzień?  - Zapytałaś mając nadzieję, że chłopak pamiętał o Białym Dniu.
- Emm - zastanowił się, kładąc rękę na oparciu kanapy za Tobą - Zapomniałem! - Wykrzyknął, zrywając się z miejsca i biegnąc do drzwi - Umówiłem się z Kuroko do kina.
             Serio? Tetsuya?  A ja to co? Kagami zdecyduj się z kim chodzisz, bo jak tak dłużej będzie, to zrywam! Krzyczałaś w myślach,  nie mając odwagi, żeby wyznać mu swoje uczucia.  Wstydziłaś się,  że jesteś zazdrosna o biednego Kuroko.
- W takim razie pośpiesz się, inaczej się spóźnisz - podałaś mu bluzę, którą ostatnio u Ciebie zostawił.
- Widzimy się później - ucałował Twoje czoło, znikając za drzwiami.
- Taa, pewnie - westchnęłaś, łapiąc cienką, [kolor] kurtkę i wychodząc z mieszkania.
             Zdecydowałaś się pójść do swojej najlepszej przyjaciółki, która na pewno obdarzy Cię dobrą radą. Wyjęłaś telefon, odblokowywując go i co zobaczyłaś?  Oczywiście Kagamiego, który zmienił Twoją tapetę na swoje zdjęcie. Był tylko jeden plus, mogłaś bezkarnie podziwiać jego umieśnione ciało. Wystukałaś wiadomość, mając nadzieję, że Taiga jednak odpisze.
Do Tygrysek:
Czemu zmieniłeś moją tapetę? 😣
Do [Reader]:
Miałem dość tego, że Aomine z Tobą ciągle flirtuje 😡
Do Tygrysek:
W porządku, złość urodzie szkodzi krzaczasta brewko 😜 Idę do [Imię przyjaciółki], wrócę późno, nie czekaj.
Do [Reader]:
Wrócę o 23:00, więc spokotkajmy się pod domem. Znowu zapomniałem kluczy. Muszę lecieć do Kuroko, widzimy się wieczorem Kocico 😏
~~~~~~~~~~~~~~~
- Przecież Ci mówię, wyszedł z Kuroko! - Wykrzyknęłaś już po raz setny, tłumacząc koleżance zaistniałą sytuację.
- Wiesz, może Kagami podświadomie czuje pociąg do Tetsuyi? Myślałaś o tym? - Zadumała się [blondynka, brunetka itp.].
- C-co? To niemożliwe! - Skrzyżowałaś ręce na piersi, broniąc orientacji swojego chłopaka.
- Ja tam stawiam na yaoi - wyszeptała [Imię przyjaciółki], pochłaniając kolejną łyżkę czekoladowych lodów.
- Nie wytrzymam z Tobą - westchnęłaś, sprawdzając godzinę - Już 22:00! Muszę wracać do domu!
- Do domu czy do Taigii? - Poruszyła sugestywnie brwiami.
             Bez słowa wyszłaś, machając tylko ręką, aby [Imię przyjaciółki] dała już spokój. Weszłaś do swojego mieszkania, dziwiąc się, że drzwi były uchylone. Czyżby ktoś się włamał? Przeszłaś przez próg budynku, łapiąc kij baseballowy, który oparty był o szafkę z butami. Zdjęłaś wierzchnią odzież i ruszyłaś w poszukiwaniu włamywacza. Zauważyłaś płatki róż, porozrzucane po podłodze. Kwiecista droga prowadziła do jedynego oświetlonego pomieszczenia - sypialni. Uchyliłaś drzwi, aby potem wyskoczyć z kijem na złodzieja. Niestety, albo stety w pokoju stał Twój chłopak, zdejmujący właśnie spodnie i bokserki.
- [Reader]?! Miałaś wrócić później!
- Ale jestem teraz. Co ty tutaj robisz? - Zapytałaś wpatrując się w romantycznie urządzone pomieszczenie.
             Sypialnie rozświetlały porozstawiane po meblach zapachowe świeczki. Wciągnęłaś powietrze, rozkoszując się wspaniałym zapachem [jaśminu, lawendy itp.]. Całe łóżko pokrywały płatki czerwonych róż, które nadawały intymnej atmosfery. Na stoliku nocnym stała miska z bitą śmietaną oraz ze świeżymi truskawkami. Spojrzałaś na Kagamiego, który nie poruszył się nawet o milimetr, jedynie jego spodnie uderzyły z łoskotem o podłogę.
- Pomyślałem, że spodoba Ci się spędzenie ze mną czasu - wyszeptał nadal przerażony moim zbyt szybkim przybyciem.
- Oczywiście, że mi się podoba. - podeszłaś do niego, gładząc jego zaczerwieniony policzek - Chodzi mi o to - wskazałaś na miskę bitej śmietany oraz truskawek.
- B-bo zawsze mówiłaś, że chcesz zrobić to w wyjątkowym miejscu. - Wyszeptał, chowając zarumienioną twarz w dłonie - Nie miałem pieniędzy na Love Hotel, więc spróbowałem zorganizować coś samemu na Biały Dzień. Wiesz, jestem mężczyzną i czasami potrzebuję się zrelaksować, Ty również powinnaś - wskazał na dwie miseczki z jedzeniem - a to dla dodatkowych wrażeń - uśmiechnął się figlarnie.
- Zgadzam się - odkryłaś jego twarz - nie jestem zła Kagami. Mogłeś nic nie robić, tylko dać mi całusa, to wystarczający prezent- wyszczerzyłaś białe zęby.
- Chciałem, abyś dostała coś wyjątkowego - spojrzał głęboko w Twoje [kolor] oczy.
- W takim razie teraz czas dopełnić Twój plan Krzaczasta Brewko.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jej udało mi się napisać! Co prawda lekko się spóźniłam, ale ważne, że jest! No to projekt ,,Speciale'' uważam za zakończony :) A teraz taki mini konkursik (niestety bez nagród XD).

Kto zgadnie z kim będzie kolejny shot? Podpowiedź: będzie użyta czekolada XD

Gdy nadejdzie Wielkanocny poranek

Niech spełnią się życzenia tęczowych pisanek...

Mazurków kajmakowych, bazi srebrzystych,

Bogatego zająca i kurczaczków puszystych.

Świątecznego nastroju, biesiady obfitej,

Lukrowego baranka, a w dyngusa - głowy wodą zmytej!

A tak poza tym, to życzę Wam wszystkiego najlepszego, mnóstwa obejrzanych anim, przeczytanych mang i oczywiście góry zjedzonych pocky! :) Pozdrawiam i wesołej Wielkanocy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro