Anioły spadają z nieba
Ostrzeżenie: Według mnie shot nie wyszedł, a Kuroko jest OOC :( więc wypowiedzcie się w tej sprawie w komach 😃
Character: Kuroko Tetsuya
- [Reader] możesz zanieść te książki do pokoju nauczycielskiego? - zapytał Cię nauczyciel biologii, kiedy już miałaś opuścić klasę i wracać do domu.
- Tak, oczywiście - odparłaś sarkastycznie, przecież nie miałaś nic ciekawszego do roboty.
Zabrałaś stos podręczników i wyszłaś na opustoszały już korytarz. Skręciłaś w prawo, kierując się w stronę schodów, po których zaczęłaś schodzić. Już byłaś w połowie drogi, kiedy mała, czerwona książeczka wyślizgnęła Ci się z dłoni. Chciałaś ją złapać, ale poślizgnęłaś się na mokrym schodku. Zamknęłaś [kolor] oczy, czekając na nieprzyjemne zderzenie z podłogą. Nagle poczułaś jak oplatają Cię czyjeś ramiona. Podniosłaś powieki i ujrzałaś roztrzepaną, błękitną fryzurę. Chłopak trzymał Cię w ramionach jak pannę młodą. Jedną dłonią podtrzymywał Twoje kolana, drugą położył na plecach. Oboje byliście zszokowani.
- Nie wiedziałem, że anioły naprawdę spadają z nieba - wyszeptał Twój wybawca.
- N-nie .. to znaczy ... dziękuję. Potknęłam się na schodach - odrzekłaś wyswobadzając się z ,,uścisku''.
Chłopak o pięknych oczach przypominających wzburzone morze pomógł Ci pozbierać porozrzucane książki. Kiedy chciałaś od niego zabrać podręczniki, nieznajomy przycisnął je do klatki piersiowej i zapytał dokąd szłaś. Przez krótką drogę do pokoju nauczycielskiego zdążyłaś go polubić. Dowiedziałaś się, że ma na imię Tetsuya i gra w szkolnym klubie koszykarskim. Chłopak należał do osób zamkniętych w sobie i nieśmiałych? Jeżeli w ogóle można tak o nim powiedzieć. Razem odnieśliście stos ,,przekleństw i klątw'' mijając Twojego nauczyciela biologii flirtującego z nową praktykantką. Pewnie on się zabawia w najlepsze, a Ty musisz odwalać za niego całą robotę. Zmierzyłaś go morderczym wzrokiem, co niestety zauważył. Oj, będziesz miała miłą pogadankę w przyszłym tygodniu.
- Nadal pozostaję przy moim stwierdzeniu o Anielicy [Reader] - wykrzyknął do Ciebie Tetsuya biegnąc na swój trening, na który i tak był już spóźniony.
Cała czerwona ruszyłaś w stronę bramy szkoły. Przez całą drogę do domu próbowałaś uspokoić szybko bijące serce, niestety bez rezultatu. Czy to była zapowiedź przyszłego zawału? Nie, czekaj skąd on znał Twoje imię?!
~~Time skip~~
- Hej, Momoi! - pomachałaś do zbliżającej się przyjaciółki. Podeszłaś do niej i przytuliłaś - Co się stało? Prosiłaś, żebym szybko przyszła. Wszystko w porządku?
- Tak [Reader], jest okej. - odrzekła siadając z Tobą na drewnianej ławeczce - Tetsu-kun się ze mną umówił.
- To wspaniale! Tylko czemu się nie cieszysz? Długo zbierałaś się do tego, żeby go zaprosić - odrzekłaś poklepując radośnie ramię różowowłosej.
- Tak, ale Dai-chan ma dzisiaj mecz i muszę tam iść - odparła smutno dziewczyna - nie potrafiłabym żyć z myślą, że go zawiodłam.
- Daikiemu nic nie będzie. Tym bardziej, ze trudno było Ci gdziekolwiek zaprosić Tetsu.
- Dlatego chciałabym zaproponować Ci z nim randkę. Nie chcę, żeby pomyślał, że go wystawiłam - Satsuki odwróciła się do Ciebie robiąc słodkie oczy kociaka.
- Nie wiem Momoi. Nie leży mi ta randka w ciemno, nawet go nie znam. - wybakałaś czując przytłaczające spojrzenie przyjaciółki - W porządku.
- Jej! [Reader] jesteś najlepsza! - wykrzyczała ściskając Cię i odbierając jedyne źródło tlenu.
Poklepałaś różowowłosą po plecach niemo prosząc o pomoc. Dziewczyna wypuściła Cię z żelaznego uścisku, a Ty gwałtownie nabrałaś powietrza. Satsuki poinformowała Cię jeszcze o miejscu i czasie spotkania, potem pognała w stronę sali gimnastycznej na nadchodzący mecz koszykówki. Sprawdziłaś godzinę w telefonie i pozostało ci jeszcze 5 minut na dotarcie do kina. Czekaj, pięć minut! Pognałaś pędem przez miasto w kierunku Neonyo Cinema. Zdyszana dobiegłaś na miejsce szukając ... tak właściwie kogo? Nie wiedziałaś jak wygląda ten cały Tetsu-kun. Nagle poczułaś ja ktoś położył dłoń na Twoje ramię.
- Kogo szukasz [Reader]?
Odwróciłaś się i podskoczyłaś przestraszona. Przed Tobą stał niebieskowłosy chłopak, który dzisiaj rano uratował Cię przed niechybną śmiercią.
- Od kiedy tu stoisz! - wykrzyknęłaś cofając się kilka kroków do tyłu.
- Cały czas biegłem obok Ciebie - powiedział wpatrując się w Ciebie - szukasz kogoś?
- Tak, moja przyjaciółka wrobiła mnie w randkę w ciemno z niejakim Tetsu-kunem - odparłaś ponownie przebiegając wzrokiem po tłumie ludzi rozmawiających przed kinem.
- Momoi? Miałem iść z nią na [ulubiony film]. - pomachał dwoma biletami - W takim razie jesteś umówiona ze mną.
Westchnęłaś zrezygnowana i poszłaś za chłopakiem na projekcję filmu. Kupiliście jeden popkorn, bo nie miałaś czasu zabrać pieniędzy z domu. Podczas oglądania filmu postanowiłaś w końcu poczęstować się solonym przysmakiem. Sięgnęłaś dłonią do pudełeczka, kiedy dotknęłaś dłoni Tetsu. Oboje spojrzeliście na siebie i poczerwienieliście na twarzy. Odwróciliście wzrok ponownie wgapiając się w olbrzymi ekran. Niestety ani Ty, ani chłopak nie próbowaliście już popkornu, który po skończonym filmie wylądował w koszu. Byliście głodni, więc Kuroko zaproponował wyjście do fastfood'a, na co ochoczo się zgodziłaś. Oboje zamówiliście po waniliowym shake'u i zajęliście najbardziej oddalony stolik od grupy roześmianych dzieciaków, które co chwilę krzyczały na cały lokal. Zdjęłaś plastikową nakrętkę kubeczka, chcąc jak najszybciej doznać tego boskiego smaku. W ciszy popijaliście swoje napoje, kiedy nagle Tetsu wybuchnął cichym śmiechem. Nie wiedziałaś o co chodzi. Spojrzałaś na chłopaka, który nachylał się w Twoją stronę. Zamknęłaś [kolor] oczy, pokrywając się szkarłatem. Czy on właśnie chce Cię pocałować? Poczułaś jak palce koszykarza suną po kąciku Twoich warg. Czekałaś przez chwilę, ale nic się nie wydarzyło. Uchyliłaś powieki wpatrując się w zamyślonego i lekko czerwonego chłopaka.
- Nie może się zmarnować - wyszeptał wkładając do ust palec z resztkami Twojego shake'a.
Chciałaś coś powiedzieć, ale Tetsu chwycił Twoje dłonie i pociągnął w kierunku pobliskiego parku. Wyjął z kieszeni srebrny pierścionek z [serduszkiem, trójkącikiem, ze wszystkim z czym chcesz]. Podał Ci go jeszcze bardziej zarumieniony. Chwyciłaś prezent i spojrzałaś niezrozumiale na niebieskowłosego.
- Lubię Cię [Reader], już od dawna Cię obserwowałem. - podszedł do Ciebie i delikatnie musnął Twoje usta, odwzajemniłaś ten przyjemny gest - Mówiłem, że istnieją anioły - uśmiechnął się - a Ty jesteś tego najlepszym przykładem - Kuroko ponownie złączył Wasze wargi, lecz teraz w namiętnym pocałunku.
To już wiesz, dlaczego tyle o Tobie wiedział.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Co sądzicie o shocie? Nie wydaje się Wam, że no cóż... nie wyszedł? Napiszcie opinię w komentarzu, nie dość, że to motywuje to jeszcze znam Wasze zdanie, które nie ukrywajmy jest ważne :-) ale nic Wam nie narzucam.
Mogę obiecać, że kolejny jest napewno dobry, sam mi się podoba 😄. Pozdrawiam i dziękuję za przeczytanie moich nieudolnych wypocin 😀 trzymajcie kciuki, bo lecę na test 👍
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro