Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

A potem możecie się wyszaleć

Character: Eren Jaeger

             Czekałaś przed murem na, no właśnie, nie zbyt wiedziałaś na kogo. Twoja przyjaciółka postanowiła pobawić się w swatkę i znaleźć Ci chłopaka, gdyż uważała, iż sama się za to nie weźmiesz. W sumie miała rację. Nie za bardzo chciało Ci się stawać na rzęsach, aby znaleźć tego jedynego. Byłaś niemal w stu procentach pewna, że owy perfekcyjny mężczyzna nie istnieje, przecież nie ma ideałów. Nie miałaś za wygórowanych wymagań, po prostu chciałaś kogoś, przy kim czułabyś się bezpieczna i dobrze się bawiła. Czy to aż tak dużo? No nie, prawda? Stałaś przed tym samotnym, jak Ty murem i czekałaś na zbawienie, bo nikt nie miał chyba przyjść, bynajmniej się na to nie zapowiadało. Z westchnieniem usiadłaś na zieloną trawę i oparłaś się o mur. Postanowiłaś odespać kilka godzin, które ostatnio zabrał Ci Levi na trening. Pff, wredny kapral miał nieodpartą ochotę dręczenia Cię, więc kazał Ci codziennie wylewać siódme poty na jego ćwiczeniach. Choć większość twierdziła, że masz szczęście, to Ty chętnie byś się z kimś zamieniła, a nie biegała jak głupia o 4:00 rano wzdłuż niemal całego muru. Jakoś nie pałałaś miłością do tego okrutnika, ale do Erena już tak. Szatyn od razu wpadł Ci w oko i od tamtego momentu nie potrafisz już oderwać od niego wzroku. Oczywiście nie był ideałem, ale nie był też aż taki zły. Nigdy jeszcze nie zrobił czegoś co by Cię zdenerwowało, co daje mu dodatkowego, ogromnego plusa. Nie zauważyłaś nawet, kiedy głowa opadła Ci na ramię i zasnęłaś.
              Kiedy otworzyłaś oczy, zauważyłaś chłopaka, który pochylał się nad Tobą z zaciekawieniem wymalowanym na twarzy.
- Co tutaj robisz Eren? - Zapytałaś zaspanym głosem, rozciągając zesztywniałe ramiona.
- Stoję i czekam aż się śpiąca księżniczka obudzi - zaśmiał się, patrząc na Twój zmieszany wyraz twarzy - [Imię przyjaciółki] zapytała czy bym nie chciał gdzieś z Tobą pójść i zgodziłem się, żeby dała mi święty spokój.
              Czyli nie zrobił tego dla Ciebie. Ty chyba nigdy nikogo sobie nie znajdziesz. Westchnęłaś i wstałaś, otrzepując spodnie.
- To gdzie chcesz iść [Reader]? - Zapytał Jaeger, łapiąc Cię za dłoń.
- Nie wiem - chciałaś wyrwać rękę, ale chłopak trzymał ją za mocno, abyś mogła ją wyślizgnąć z jego uścisku.
- To dobrze się składa - zaczął Cię gdzieś ciągnąć - Przygotowałem się na tą ewentualność.
- Ale mówiłeś, że nie chciałeś tu przychodzić - wyszeptałaś, wpatrując się w Wasze złączone dłonie.
- Bo to nie dokońca tak - westchnął i podrapał się po karku - ale to nie jest ważne.
              Szatyn zaciągnął Cię na polanę, gdzie do drzewa były przywiązane dwa konie. Jeden był łaciaty - biały w brązowe plamki, a drugi [kolor]. Podbiegłaś do tego ostatniego, delikatnie głaszcząc zwierzę.
- Wiedziałem, że Ci się spodoba - podszedł do Ciebie i podsadził Cię, abyś łatwiej weszła na siodło.
- Trafiłeś w dziesiątkę - poklepałaś szyję konia - jest piękny.
- Piękna - poprawił Cię - to klacz - odwiązał wodze, które po chwili Ci podał - ale i tak nie dorównuje Tobie - puścił Ci oczko.
              Zarumieniona odeszłaś na koniu kawałek od chłopaka, aby nie zobaczył Twoich czerwonych policzków. Co on sobie myślał?! Uderzyłaś wodzami, a koń ruszył pędem przed siebie.
- [Reader] zaczekaj! - Eren poszedł Twoim przykładem i pogalopował na łaciatym koniu za Tobą - Powiedziałem coś złego?!
             Wbiegłaś w lasek, omijając pojawiające się na Twojej drodze drzewa i krzewy, aby nie poraniły zwierzęcia. Nie miałaś ochoty rozmawiać z Jaegerem. Skoro nie chciał iść z Tobą na randkę z własnej woli to niech nie robi Ci złudnych nadziei. Nie zauważyłaś niestety, że zaraz przed Tobą zaczyna się rzeka, której koń się wystraszył. Zwierzę ustało na tylnych nogach, a Ty zachwiałaś się i spadłaś z siodła. Usłyszałaś trzask, a z Twoich oczu poleciały łzy.
- [Reader]! - Eren dosłownie zaskoczył z siodła i podbiegł do Ciebie - Coś Cię boli?!
- N-noga - wyszeptałaś, krztusząc się łzami - Strasznie boli.
              Szatyn podniósł Twoją obolałą kończynę, a z Twojego gardła wyrwał się głośny krzyk. Przed oczami zobaczyłaś czarne punkciki i myślałaś, że zemdlejesz z bólu, ale Jaeger zdążył Cię podnieść. Jęknęłaś w jego koszulkę, mocząc mu ją również łzami. Myślałaś, że ten ból Cię zabije, był potworny. W pewnym momencie po prostu odpłynęłaś w ciemność.
- [Reader]? - usłyszałaś zatroskany głos szatyna.
               Obudziłaś się dopiero w jakimś białym pomieszczeniu na strasznie niewygodnym łóżku. Podniosłaś się na łokciach, aby rozejrzeć się po pokoju, ale ktoś Cię szybko przyparł ponownie do łóżka.
- Nie wstawaj - wyszeptał ktoś zmęczonym głosem.
- E-Eren? - Nie mogłaś uwierzyć, że go widzisz - Co się stało?
- Przeze mnie spadłaś z konia i złapałaś nogę - westchnął, nie podnosząc głowy, opartej na materacu obok Twojej lewej dłoni.
             Uniosłaś rękę i pogładziłaś jego niesforne brązowe kosmyki. Zauważyłaś, że jego cudowne, zielone oczy straciły swój radosny blask i stały się blade i smutne. Czyżby to wszystko spowodował Twój nieszczęśliwy wypadek? Przecież to nie była wina Jaegera. Po prostu ześlizgnęłaś się z siodła i tyle, cała historia. A jeżeli miałabyś szukać winowajcy, to sama nim byłaś i byłaś tego w pełni świadoma.
- Eren - westchnęłaś - to był tylko wypadek.
- Nie! - Wstał z krzesełka i zachwiała się na nogach.
               Dopiero teraz zobaczyłaś jak naprawdę strasznie wygląda. Chwyciłaś jego dłoń, kiedy miał się już przewrócić i pociągnęłaś go na swoje łóżko. Chłopak bezgłośnie upadł na niewygodny materac, jęcząc z niezadowolenia.
- Gdybym Ci wtedy tego nie powiedział to byś nie uciekła - wyszeptał chcąc się podnieść.
- Czego nie powiedział?
                 Nic szczególnego nie zrobił, a Ty po prostu nie chciałaś, aby dowiedział się o Twoich uczuciach. Położyłaś dłoń na torsie szatyna i przywarłaś go do szpitalnego łóżka, nie pozwalając mu wstać. Przysunęłaś się do niego ostrożnie, aby nie zranić się ponownie w nogę i położyłaś głowę na jego klatce piersiowej. Był taki ciepły i miękki jak grzejnik i poduszka w jednym.
- Powiedziałem, że jesteś piękna - schował kosmyk Twoich [kolor] włosów za ucho - a chciałem Ci powiedzieć, że Cię kocham.
- C-co? - Wydukałaś, zdziwiona.
- To prawda - westchnął - już dawno się w Tobie zakochałem. [Imię przyjaciółki] dobrze o tym wiedziała i zorganizowała nam spotkanie.
- Szybko znalazła idealnego dla mnie chłopaka - wyszeptałaś cicho, aby Jaeger tego nie usłyszał.
              Eren spojrzał na Ciebie niezrozumiale, marszcząc brwi.
- [Imię przyjaciółki] stwierdziła, że mi pomoże i znajdzie dla mnie idealnego faceta - zaśmiałaś się - i chyba się postarała.
- Czy to z-znaczy - zaczął cały czerwony.
- Tak - uśmiechnęłaś się - też jestem w Tobie szaleńczo zakochana Eren.
             Uniosłaś się lekko na lewej ręce i wpiłaś się delikatnie w usta chłopaka. Oboje oddawaliście się pieszczotom ze zdwojoną siłą. Jaeger położył dłoń na Twoich włosach, dociskając do siebie Twoją głowę, a Ty swoją ułożyłaś na jego torsie, masując go.
- Gdybyś tylko nie miała nogi w gipsie i nie bylibyśmy w szpitalu to chętnie bym wykorzystał tą sytuację - uśmiechnął się seksownie.
- Niestety Panie Jaeger będzie Pan musiał odłożyć na bok Wasze zaspokajanie i wpierw zająć się złamaną nogą swojej dziewczyny, potem nie ma żadnych przeciwwskazań i będziecie mogli spokojnie się wyszaleć- zwrócił Waszą uwagę lekarz, który stojąc w drzwiach pokoju sugestywnie poruszał brwiami.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wróciłam!! Wiem, że cierpicie z tego powodu :( Nie przedłużając, zostaw swoją opinię w komentarzu :) zawsze dobrze wiedzieć co myślicie. Dobrej nocki

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro