Śmiertelna prośba Kiry
Character: Light Yagami
Weszłaś na komisariat policji i poprosiłaś o spotkanie z Lightem Yagamim. Byłaś nową osobą, którą zaznajomili ze sprawą morderstw Kiry, więc brunet stwierdził, iż powinien zapoznać się ze swoimi partnerami. Młoda policjantka zaprowadziła Cię do tymczasowego biura Twojego szefa. Zapukałaś i weszłaś do ciemnego pomieszczenia. Light siedział na obracanym krzesełku przed drewnianym biurkiem i przeglądał jakieś dokumenty ze zdjęciami policjantów i detektywów.
- Yagami-san prosiłeś, żebym przyszła – powiedziałaś niepewnie rozglądając się po mrocznym biurze. Pomieszczenie zdecydowanie wyglądało na siedzibę seryjnego mordercy, który czasami potrafił Cię naprawdę przerazić.
- Tak [nazwisko Readera]. Chciałbym Cię lepiej poznać – uśmiechnął się – podejdź bliżej, nie gryzę – pokazał rząd prostych, białych zębów.
Spełniłaś rozkaz szatyna, odsuwając mahoniowy fotel. Już nachylałaś się, żeby usiąść na meblu, kiedy usłyszałaś chrapliwy szept.
- Podejdź bliżej [Reader].
Ustałaś przed jego biurkiem, dociskając do niego swój brzuch. Chłopak roześmiany pokiwał tylko głową na boki. Wyciągnął rękę i wskazał na kąt biurka po jego prawej stronie. Zacisnęłaś wargi w wąską linię i okrążyłaś mahoniowy mebel. Usiadłaś na jego blacie, próbując oddalić się jak najbardziej od Yagamiego.
- Już od dawna chciałem Ci to powiedzieć [Reader] –szatyn przybliżył się do Ciebie – Lubię Cię.
Poczułaś gorące usta chłopaka na swoich. Odwzajemniłaś pocałunek czując stado tańczących motyli w dole swojego brzucha. Od długiego czasu nie doznałaś tak intensywnego uczucia. Chłopak oderwał się od Ciebie patrząc w Twoje zamglone [kolor] oczy.
- Musisz mi pomóc [Reader]. Kiedy zakończę pewną sprawę, będę mógł poświęcić Ci cały mój czas. Pomożesz mi? – wyszeptał Ci do ucha, jego gorący oddech przyprawiał Cię o dreszcze.
- Tak – odrzekłaś nie myśląc racjonalnie. Byłaś w całkowicie innym świecie, gdzie Light był tylko Twój.
- Dobrze – uśmiechnął się przerażająco – potrzebuję poznać nazwisko naszego nowego detektywa.
- Tego z wydziału amerykańskiego? – zapytałaś wracając do rzeczywistości – Po co ci one?
- Nie wiesz, że w miłości podstawową wartością jest zaufanie? – podgryzł Twoje ucho, przyprawiając Cię o cichy jęk – Przynieś mi je dziś wieczorem.
Yagami pozwolił Ci zejść z biurka. Opuściłaś siwą spódnicę, która zdążyła Ci się podwinąć. Poprawiłaś [kolor] włosy i opuściłaś biuro szefa. Podążyłaś korytarzem w kierunku sali, w której przechowywano wszystkie dowody i dokumenty dotyczące sprawy Kiry. Szczerze go nienawidziłaś. Zabił Twojego ojca, który niesłusznie został oskarżony o morderstwo. Dzień po jego śmierci odnaleziono dowody jego niewinności. Niestety Kira nie mógł przywrócić go do życia, bo nawet w najmniejszym stopniu nie był dobra osobą. Znalazłaś Salvatora wpatrującego się w tablicę korkową, na której wisiała mapa z czerwonymi pinezkami, symbolizującymi ostatnie miejsca ataku. Podeszłaś do bruneta, kładąc dłoń na jego ramieniu. Mężczyzna obrócił się w Twoją stronę i uśmiechnął.
- Jesteśmy już blisko odnalezienia Kiry. Krąg podejrzanych coraz bardziej się zmniejsza – powiedział, pokazując palcem na jedno zdjęcie wiszące na ścianie.
- To wspaniała wiadomość, tylko ja przyszłam tu w innej sprawie – zaczęłaś nerwowo bawić się kostkami palców – moja przyjaciółka chciałaby się z Tobą umówić. Obiecała zaprosić Cię do kawiarni, jeśli wyciągnę od ciebie twoje imię Salvator-san.
- Pewnie, że ci pomogę [Reader]. Jeżeli jest twoją przyjaciółką musi być tak samo wspaniała jak Ty – puścił Ci oczko, na co Ty się zarumieniłaś – Aaron Salvator.
- D-dziękuję. [Imię przyjaciółki] na pewno się ucieszy – skłoniłaś się i wyszłaś z sali.
Skierowałaś się w stronę swojego biura, gdzie spotkałaś swojego partnera. Dzisiaj nie mieliście zbyt dużo pracy. Wieczorem, pod koniec Twojej zmiany dostałaś smsa od Lighta z adresem miejsca ponownego spotkania. Ubrałaś ciepłą kurtkę i szalik, żegnając się z przyjaciółmi. Mijając ciemne alejki pocierałaś dłonie próbując je rozgrzać. Panowała sroga zima, która utrudniała Ci poruszanie się. Całe chodniki pokryte były lodem, na którym ślizgałaś się, mało co nie wywracając parę razy podczas wędrówki. Budynek Waszego spotkanie był nie dużym, białym hotelem. Weszłaś do holu i ponownie otrzymałaś wiadomość od swojego szefa. Ruszyłaś po schodach, szukając pokoju z numerem 66. Kiedy go znalazłaś delikatnie zapukałaś w drzwi, które samoczynnie się otworzyły. Przekroczyłaś próg pomieszczenia szukając szatyna. Siedział na sofie trzymając w ręce czarny notatnik. Light spojrzał na Ciebie, a jego oczy nabrały szkarłatnego blasku.
- Aaron Salvator – rzekłaś, przerywając ciszę.
Chłopak zapisał coś w notatniku, po czym wstał idąc w Twoją stronę. Nagle poczułaś dziwny skurcz blisko serca. Złapałaś się za obolałe miejsce, próbując panicznie nabrać powietrza. Spojrzałaś na Yagamiego z niemą prośbą o pomoc, która nie nadeszła. Straciłaś czucie w nogach i zapewne upadłabyś gdyby nie ręce Lighta.
- Nie martw się [Reader] jesteś wyjątkowa – zaśmiał się – żyłaś dłużej niż moje poprzednie ofiary.
Później była już tylko ciemność i szyderczy śmiech Kiry.
Light skończony! Mam nadzieję, że się podobało. :) Standardowo Komsy & Vrotesy mile widziane! Motywują i przedstawiają mi Wasze opinie i odczucia :) pozdrawiam i miłego weekendu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro