Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wilbur x Quackity

napiszcie mi czy oni są ok z tym że ich shipują

Pisałxm to po ich wspólnym strimie z picia wina, napisałxm co by się stało gdyby Will nie rozlał wina.

pov. Quackity

-Uważasz że jestem przystojny?- Zapytał wyższy

Podał mi mikrofon

-Tak- powiedziałem

-W takim razie- wstał i przybliżył się do mnie

Jego ręce ułożył po obu stronach mojej głowy, opierał się o oprarcie mojego krzesła. Moje ręce leżały po obu bokach jego bioder.

Nasze twarze były tak blisko siebie. Jego oczy były wpatrzone w te moje. Tak bardzo chciałabym go teraz pocałować... Chciałbym, żebyśmy tak zostali, w takiej pozycji. Ale niestety

-Okeeej- powiedział Soot i odszedł ode mnie

-To było...- zacząłem czerwony

-Podniecające- powiedział, oboje byliśmy pijani, on mniej, ponieważ ma mocniejszą głowę

-Tak- powiedziałem robiąc się bardzej czerwony

-Uuuu Alex się podniecił- powiedział biorąc kolejnego łyka wina

-Przy tobie nie da się powstrzymać- zaśmiałem się

*Time skip* po live

Leżeliśmy już w łóżkach, Wilbur w swoim łóżku, a ja na ziemi, na materacu zaraz obok niego.

Starszy siedział w telefonie, ja próbowałem zasnąć. Moją głowę zajmuje cały czas sytuacja z liva. Naprawdę chciał go wtedy pocałować...

-Słyszysz mnie?- usłyszałem jego głos

-co?

-Pytam czemu nie śpisz- zapytał

-Nie mogę przestać myśleć o- tu przerwałem, nie powiem mu tego przecież

-Po prostu nie mogę przestać myśleć- powiedziałem szybko

-Sytuacja z liva?- zapytał

-Co?- niedowierzałem

-Też o tym myślę... Alex?- powiedział spokojnie

-no..

-też chciałeś mnie pocałować?- zapytał

-ja... tak trochę... - powiedziałem cicho

Will się zaśmiał.

Jestem żałosny, prawda?

-Nie ważne, zapomnij o tym, to przez alkohol- powiedziałem szybko i obróciłem się na bok

-Alex...

-daj mi spać, proszę- mówiłem błagalnie

-Mogę Cię teraz pocałować? Jestem trzeźwy- powiedział

Moje serce się na chwilę zatrzymało. Mówi poważnie?

-Ja... kurwa Will nie żartuj sobie ze mnie, to nie jest śmieszne...

-Mówię serio, to jak?

-Idę do łazienki- wstałem i wyszedłem z pokoju

Wszedłem do toalety i zakluczyłem się. Popatrzyłem w lustro. Moje policzki są lekko różowe. Obmyłem twarz wodą i wyszedłem z pomieszczenia.

Kiedy byłem już na korytarzu ktoś chwycił za moje nadgarstki i przyszpilił mnie do ściany.

-Alex kurwa proszę... Ja nie mogę przestać o tobie myśleć, i nie od dziś, kurwa kocham cię!- krzyknął i puścił moje ręce

-Mówisz poważnie?- zapytałem patrząc mu w oczy

-Kurwa, a brzmie jakbym żartował?!

Nie odpowiedziałem nic tylko musnołem jego usta, jest wyższy wiec stałem na palcach.

oddaliłem się od niego i popatrzyłem mu w oczy

-Przepraszam ja- przerwał mi wpijając się w moje usta

Will znów przyparł mnie do ściany, uśmiechając się przez pocałunek. Widział, że ledwo juź utrzymuje się na moich nogach wiec złapał za moje uda i podniósł mnie. Moje ręce oplotłem wokół jego szyji.

Kiedy się w końcu od siebie oderwaliśmy powiedziałem.

-Też Cię Kocham Will...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro