Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Sasori x Reader

Legenda:
[N/W] - Nazwa Wioski
[I/N] - Imię, Nazwisko

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Czekałaś właśnie w jednej z kawiarenek, która specjalizowała się w dango. Uwielbiałaś tę słodycz i czekając na swojego przyjaciela, Deidarę, postanowiłaś zamówić sobie kilka tych pyszności.

Po 25 kuleczce straciłaś cierpliwość, ze złą miną zapłaciłaś kelnerce i z gniewem namacalnym w powietrzu, wyszłaś z raju.

Minęłaś pierwszą ulicę w [N/W] i usłyszałaś zza rogu bardzo znajomy głos.

-Deidara... - Spojrzałaś na przyjaciela spod byka, zaciskając pięść, podeszłaś do niego, ale w mig się opamiętałaś gdy zauważyłaś jak blondyn chowa się za marionetką. - A ty, to...? - Uniosłaś zaciekawiona brew.

-Sasori, nowy członek Akatsuki.

-T-Tak, to właśnie jego chciałem Ci przedstawić, hm. Przepraszam, że się spóźniłem [I/N]-chan... - Na policzkach Deidary pokazały się urocze rumieńce.

-Nic się nie stało. - Westchnęłaś pod nosem lekko załamana, odwróciłaś się w stronę Sasori'ego. - Miło mi Ciebie poznać, jestem [I/N]. - Uśmiechnęłaś się przyjaźnie w jego stronę, o dziwo nie otrzymałaś żadnego miłego słowa, a tylko przytaknięcie "głową". - Ten... Ymm... - Z tej zawstydzającej sytuacji wybawił was Deidara.

-No to może przejdziemy się? - Uśmiechnął się szeroko i objął Ciebie ramieniem.

-Jasne, czemu nie.

-W kierunku bazy, hm! - Przytaknął wesoło. - No to w drogę!

Z niezadowoleniem Sasori powędrował razem z wami, mrucząc pod nosem.

[Time Skip]

-A! Zapomniałem wspomnieć, Sasori no Danna, wiesz że [T/I]-chan specjalizuje się w marionetkach, hm? Ma nawet własny warsztat w bazie. - Wyszczerzył się chłopak. - Niestety jako sztukę postrzega... marionetki, hm.

-Poznałem Ciebie kilka godzin temu, a już mam dość, baka. - Zwrócił się w twoją stronę. - To prawda?

-Tak, obecnie ulepszam jedną z marionetek tak, by mogła używać medycznego jutsu.

-Interesujące, a na jakim etapie procesu jesteś? - Zaciekawiony nie spuszczał z Ciebie wzroku.

-Jestem na etapie próbnych treningów. - Pomyślałaś, że teraz twoja kolej na zadanie pytania. - Ile marionetek stworzyłeś?

-298, posiadam nawet kilku Kage.

-Wow, niezwykłe, ja w swoim życiu stworzyłam 239 marionetek, mam tylko dwóch Kage i kilku Jōnin'ów z różnych wiosek.

Deidara najwyraźniej zezłoszczony brakiem uwagi stworzył dwa ptaki z gliny, które zaraz zmieniły diametralnie swój rozmiar.

-Wracajmy do bazy, bo Pain się zdenerwuje.

-Okej, dokończymy rozmowę później, zgoda? - Uśmiechnęłaś się szeroko w stronę mężczyzny i wsiadłaś na ptaka, na którym siedział już blondyn. Chłopak uśmiechnął się zwycięsko i wystartował, zaraz po nim ruszył Sasori.

[Time Skip]

Po przybyciu na miejsce postanowiłaś kontynuować swoją rozmowę z mężczyzną. Przeprosiłaś Deidarę za zapomnieniu o nim podczas spaceru. Artysta uśmiechnął się czule i pocałował Ciebie w czoło - gest, który u was oznaczał wybaczenie.

Nawet nie wyczuliście chakry Sasori'ego, który o mało nie wyskoczył z marionetki i nie wszczął bójki z twoim przyjacielem. Sam nie wiedział czemu, był lalką - sztuką, a one nie czują emocji.

Przecież jego emocje już dawno umarły...

Czerwonowłosy uspokoił się, zignorował uczucia i ze spokojem podszedł do was.

-Mogłabyś mi pokazać swoją pracownię? I czy możemy dokończyć swoją rozmowę? - Emocje, które zostały na nowo odrodzone cały czas się nasilały.

-Jasne, poczekaj w kuchni, zgoda? Zrobię nam jakieś kanapki.

-Nie każ mi długo czekać. - Odszedł nie dodając niczego więcej, a jego serce - choć z pozoru sztuczne - biło mu nadzwyczaj mocno, poczuł się jak człowiek. Nie jak drewniana lalka, nie jak sztuka - no dobra, bez przesady - ale poczuł się tak, jakby dalej żył, jak kiedyś.

[Time Skip]

-Jestem! Hmm, skończyliśmy na moich lalkach, a może opowiesz mi coś o swoich? - Skierowałaś się w stronę potrzebnych składników na kanapki. - Z czym lubisz?

-Na prawdę dużo mogę o nich opowiedzieć, na przykład też próbowałem dodać medyczne jutsu do nich, ale nie wiem jak zastosować tą technikę. A co do kanapek, nie potrzebuję jedzenia.

Skończone kanapki o mało nie upuściłaś, lekko zdziwiona spojrzałaś mu w "oczy" i zapytałaś:

-Ale jak to? Jedzenie to bardzo ważna rzecz! - Zrobiłaś minkę dziecka, które nie dostało swojego ulubionego lizaka. - Przecie-

-Nie wiem czemu Ci ufam, nie rozumiem tego, to dla mnie... trudne. Ale wiem, że jesteś warta tej tajemnicy... - Westchnął i mówiąc to wyszedł z marionetki. - Jestem marionetką, zrobiłem z siebie sztukę.

Ty już całkowicie tracąc rozum kiwnęłaś oszołomiona głową, lalkarz lekko zaskoczony kiwną głową na znak, że rozumie i oboje skierowaliście się do warsztatu.

Chłopak długo rozglądał się po pokoju. Były tam dwa łóżka, dwa stoły do pracy, szafa i garderoba oraz łazienka. Pomieszczenie było urządzone schludnie, od razu mu się to spodobało.

-Podoba Ci się? - Rzekłaś uśmiechnięta i zadowolona z lekkiego uśmiechu lalkarza, postanowił on się nie chować przed tobą w marionetce.

-Tak, nawet bardzo.

-Bardzo się cieszę! - Rzuciłaś mu się na szyję, mocno tuląc.

-T-To świetnie. - Lekko Ciebie objął uświadamiając sobie, że jest to bardzo przyjemne.

[Time Skip]

Kilka ostatnich miesięcy mocno was do siebie zbliżyło, staliście się przyjaciółmi, którzy większość wolnego czasu poświęcali na realizowanie swoich pasji.

Wymienialiście się pomysłami i łączyliście je w taki sposób, by marionetki były niezwyciężone.

-[T/I]-chan? - Siedziałaś do chłopaka tyłem zajęta nowa częścią od marionetki.

-"Chan"? - Lekko zdziwiona i zarumieniona dalej składałaś część do marionetki.

-Nie podoba Ci się? - Podejrzewałaś, że właśnie w tym momencie chłopak unosi "brew" ze zdziwienia.

-Nie no! Podoba mi się, po prostu nigdy nie używasz tej końcówki w stosunku do mnie...

-Przepraszam, a mam pytanie. - Podszedł bliżej nachylając się nad twoim uchem.

-Jasne, p-pytaj. - Lekko speszona bliskością i oddechem na swoim uchu zaczęłaś się jąkać.

-Pomimo tego, że jestem sztuką to zacząłem od pewnego czasu coś do Ciebie czuć. Zakochałem się w tobie, zostaniesz moją dziewczyną? - Bardzo pewny siebie przegryzł delikatnie płatek twojego ucha.

Na jego czynność poczułaś dreszcz i cicho jęknęłaś.

-Gdybym wiedziała, że to będzie najlepszy dzień w moim życiu ubrałabym się lepiej. - Spojrzałaś na odbicie w wypolerowanej części marionetki, brudne - podarte ogrodniczki, twarz w smarze oraz gniazdo na włosach.

-To oznacza, że się zgadzasz?

-Tak! - Wtuliłaś się w jego twarz na tyle ile mogłaś.

-Co powiesz na wspólne spanie?

Zdziwiona jego propozycją zdecydowałaś się zgodzić na spanie z nim.

-Wspaniale, w takim razie już chodźmy. Jest późno, a jutro mamy misje.

-Jasne.

[Time Skip]

Wykonałaś nocną rutynę i mówiąc dobranoc zasnęłaś w ramionach osoby, której serce bije tylko dla Ciebie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Na zamówienie: Lisek_Uzumaki I Walkezza

~Yo!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro