Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Upa x Nico "Cisza"

Zamawiający: Zjebana_mangozjebka

**********

"Mistrzu naucz mnie latać! Mistrzu Upa jak to robisz, że świecisz? Mistrzu obiecałeś, że będziesz moim mistrzem!" I tak w kółko. Czy ten dzieciak nie ma co robić? Chodziłem nerwowo po placu treningowym starając się skupić, ale krzyki w głowie utrudniały mi to. Poczułem mocne uderzenie w plecy przez co wylądowałem twarzą na zbitym piachu.

- Numerze pięćdziesiąt osiem co się z tobą dzieje? - usłyszałem nad sobą głos Samona, a przy głowie zauważyłem czerwony drążek, dzięki któremu podniosłem się.

- To był atak z zaskoczenia, nie spodziewałem się tego... - mruknąłem otrzepując się z piachu.

- To nie ma znaczenia, bo od kiedy pamiętam takie ataki nie robiły na tobie wrażenia. - westchnął patrząc na mnie.

- Nic się nie dzieje. Po prostu niech pan nie wpuszcza tych idiotów z trzynastki. - odszedłem od niego, kierując kulę energii w stronę Lianga.

******

Jednak trening dobrze robi tym bardziej jak Liang wziął się ostro do ćwiczeń po turnieju. Zatrzymałem się słysząc cudze głosy no chyba nie...

- Mistrzu~! - zielonowłosy zaczął biec w moją stronę. Zrobiłem barierę ochronną, ale ten jakby nigdy nic przebiegł przez nią i rzucił się na mnie.

- Złaź ze mnie!!! - krzyczałem starając wyswobodzić spod cielaka chłopaka.

- Mistrzu namyśliłeś się? Możemy zacząć naukę??? - patrzył na mnie z iskierkami w oku. O czym on gada?

- Przecież mówiłem, że nie będę cię uczyć! - warknąłem wstając z ziemi.

- Ale obiecałeś, że jak wygram na turnieju to nauczysz mnie. - nadal mówił podekscytowanym głosem.

- Myślisz, że powiedziałem to na serio? Chciałem, żebyś wziął walkę na poważnie! - patrzyłem na niego z powagą krzyżując ramiona na piersi.

- A-ale... - widziałem jak jego entuzjazm opada. - Czyli, że nie?... - zacisnął dłonie na kaftanie spuszczając głowę. Myślał, że weźmie mnie na litość? Jego nie doczekanie.

- Oczywiście, że nie i może nareszcie dotarło to do ciebie. - prychnąłem.

- Ah to nie będę przeszkadzać, bo widzę, że mistrz jest zajęty... - powiedział cicho odchodząc do reszty trójki, która rozmawiała z Langiem. Wróciłem do celi obierając to samo miejsce do medytacji co zwykle.

*****

Minął miesiąc, a od tamtego zdarzenia zielony dzieciak nie nachodził mnie i dobrze. Czasami przychodzili do mnie jego znajomi, żebym uczył Nico, ale ja zostałem nie ugięty. Bo chciałem mieć święty spokój.

************************

354 słów

Shot krótszy i smutnieszy, ale tak widzę relację Upy i Nico

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro