Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Liang x Reader

Jestem już w więzieniu od jakiegoś czasu. Zdążyłam się już zaprzyjaźnić z moimi wspólokatorami. A bo niepowiedziałam gdzie siedze, a więc siedzę w celi 8 budynku 5. I obecnie  jestem w celi razem z Liang'iem, owiniętym kocem i wysoką gorączką.
A Upy i Qi'u z lekarstwę nadal niema.

- Liang chcesz herbatę? - powiedziała podchodząc do niego.

Cisza...

- Liang?

Niepewnie podeszłam jeszcze bliżej i... zobaczyłam śpioncego chłopak z rozpuszczonym włosami obadającymi na twarz, lekko uchlonymi ustami i cudnym rumieńcem.

Jejku on wygląda tak uroczo jak śpi. Czemu ja niemam aparatu.

Delikatnie zaczęłam go głaskać po główce odgarniając pasemka jego ciemnych włosów.

Jastem w raju. Bardro lubię Lianga, ale tak lubię, lubię. Ale wstydzę się mu to powiedzieć. Nie wiem jak zareaguje, a może on mnie nie lubi i tylko się ośmieszę? Nie, nie (Reader) on jakby Cię nie lubił to by z tobą nie rozmawiał, prawda?

- Oni jeszcze nie wrócili?

Zdezorientowana szybko skierowałam głowę na śpiącego, przynajmniej przed chwilą chłopaka.

- J-jeszcze n-ni-nie - powiedziałam chyba cala czerwona na twarzy.

Chłopak tylko ospale westchnął. Ale po chwili zrobił się jedzcze berdziej czerwony niż wcześniej i miał minę jakby coś sobie uświadomił. Tylko co?

- Hm...em...(Reader)? - powidział.

- T-tak?

- Czemu mnie g-głaszczesz?

Słysząc to od razu zabrałam rękę i zasłoniłam nią twarz.

- S-str-strasznie p-prze-przepraszam.

Liang w tym czasie usiadł na przeciwko mnie i delikatnie chwycił mnie za nadgarstki odsłaniając moją czerwoną twemarz.

- Nic się nie stało - uroczo się do mnie uśmiechnął, przez co jeszcze bardziej się zarumieniłam.

- Wiesz (Reader) muszę Ci coś powiedzieć - powiedział puszczając moją jedną rękę.

- C-co takiego?

- Pewnie jak bym był zdrowy nieodważyłbym Ci się tego powiedzieć, ale...

Serce zaczęło mi walić jak szalone. Czy on chce mi powiedzieć właśnie "t-to".

- Bo chodzi o to że...ja cię k-kocham

Siedziałam jak słub soli.

O-on mnie k-kocha

Łzy zaczęły mi lecieć po policzkach

- (Reader) wszystko w porz-

Niezdążył powiedzieć bo rzuciłam się mu na szyję.

- J-Ja też Cię k-kocham - powiedziałam przez łzy.

- (Reader) nie płacz - powiedział Liang kiedy się już odsunełam, gładząc mnie po policzku.

Powoli się do siebię przesywaliśmy, kiedy nasze usta miały się już stykać...do celi wparowała reszta.

- (Reader) mamy lekarstwo!!! - powiedział Qi ale widzęc w jakiej sytuacji nas zastał, zdębiał razem z Upą.

- Hehe ups!! - powiedziałam kładąc głowę na ramieniu Liang'a.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro