Liang x Reader
Jestem już w więzieniu od jakiegoś czasu. Zdążyłam się już zaprzyjaźnić z moimi wspólokatorami. A bo niepowiedziałam gdzie siedze, a więc siedzę w celi 8 budynku 5. I obecnie jestem w celi razem z Liang'iem, owiniętym kocem i wysoką gorączką.
A Upy i Qi'u z lekarstwę nadal niema.
- Liang chcesz herbatę? - powiedziała podchodząc do niego.
Cisza...
- Liang?
Niepewnie podeszłam jeszcze bliżej i... zobaczyłam śpioncego chłopak z rozpuszczonym włosami obadającymi na twarz, lekko uchlonymi ustami i cudnym rumieńcem.
Jejku on wygląda tak uroczo jak śpi. Czemu ja niemam aparatu.
Delikatnie zaczęłam go głaskać po główce odgarniając pasemka jego ciemnych włosów.
Jastem w raju. Bardro lubię Lianga, ale tak lubię, lubię. Ale wstydzę się mu to powiedzieć. Nie wiem jak zareaguje, a może on mnie nie lubi i tylko się ośmieszę? Nie, nie (Reader) on jakby Cię nie lubił to by z tobą nie rozmawiał, prawda?
- Oni jeszcze nie wrócili?
Zdezorientowana szybko skierowałam głowę na śpiącego, przynajmniej przed chwilą chłopaka.
- J-jeszcze n-ni-nie - powiedziałam chyba cala czerwona na twarzy.
Chłopak tylko ospale westchnął. Ale po chwili zrobił się jedzcze berdziej czerwony niż wcześniej i miał minę jakby coś sobie uświadomił. Tylko co?
- Hm...em...(Reader)? - powidział.
- T-tak?
- Czemu mnie g-głaszczesz?
Słysząc to od razu zabrałam rękę i zasłoniłam nią twarz.
- S-str-strasznie p-prze-przepraszam.
Liang w tym czasie usiadł na przeciwko mnie i delikatnie chwycił mnie za nadgarstki odsłaniając moją czerwoną twemarz.
- Nic się nie stało - uroczo się do mnie uśmiechnął, przez co jeszcze bardziej się zarumieniłam.
- Wiesz (Reader) muszę Ci coś powiedzieć - powiedział puszczając moją jedną rękę.
- C-co takiego?
- Pewnie jak bym był zdrowy nieodważyłbym Ci się tego powiedzieć, ale...
Serce zaczęło mi walić jak szalone. Czy on chce mi powiedzieć właśnie "t-to".
- Bo chodzi o to że...ja cię k-kocham
Siedziałam jak słub soli.
O-on mnie k-kocha
Łzy zaczęły mi lecieć po policzkach
- (Reader) wszystko w porz-
Niezdążył powiedzieć bo rzuciłam się mu na szyję.
- J-Ja też Cię k-kocham - powiedziałam przez łzy.
- (Reader) nie płacz - powiedział Liang kiedy się już odsunełam, gładząc mnie po policzku.
Powoli się do siebię przesywaliśmy, kiedy nasze usta miały się już stykać...do celi wparowała reszta.
- (Reader) mamy lekarstwo!!! - powiedział Qi ale widzęc w jakiej sytuacji nas zastał, zdębiał razem z Upą.
- Hehe ups!! - powiedziałam kładąc głowę na ramieniu Liang'a.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro