Midorikawa x Gouenji (Friends)
Minęło około 100 lat świetlnych
*dramatyczny głos*
Reiko w końcu raczyła napisać one shot...
Shot dla Akchiko-chan
Czas w końcu opublikować te rozdziały
I nie pytajcie co to za ship
To
PRZYJACIELSKI ship
____________________
Tego dnia od samego rana, słońce grzało mocno, powodując jęki ćwiczących zawodników Inazuma Japan
-Ognista... Burza! - krzyknął Gouenji, posyłając piłkę do bramki
Tachimukai tylko jęknął i padł na ziemię, by piłka nie wbiła go do bramki
-Co to miało być? - spytał białowłosy podchodząc do niego
-Mam dosyć - jęknął chłopak - Ja już nie mogę Gouenji-San!
Ciemnooki wywrócił oczami rozglądając się po boisku.
Większość drużyny leżała na murawie, próbując złapać oddech.
-Koniec treningu! - usłyszał klaskanie
Obejrzał się, zauważając stojącego przy linii trenera
-Dzięki Bogu - jęknął jasnowłosy bramkarz powodując spadek potu napastnika
-Trenerze - zobaczył jak do ciemnowłosego podbiega Re... Midorikawa
Wciąż nie przywykł do nazywania dwójki kosmitów imionami. Nie był Endou, nie miał kompleksu bycia miłym.
-Ale wróć szybko - usłyszał tylko odpowiedź trenera wyrywając się z zamyślenia
-Hai! - krzyknął zielonowłosy odbiegając w stronę ścieżki
Zmrużył brwi. Wciąż znajdowali się w Japonii, jednak ciekawiło go gdzie udaje się były wróg.
-...enji-kun... Gouenji-kun! - Ktoś machnął mu ręką przed twarzą
-C-co? - mruknął
Fubuki założył ręce na ramiona i uśmiechnął się lekko
-To aż niepodobne do ciebie Gouenji-kun, zazwyczaj jesteś skupiony na treningu
-Trening się skończył - wybrnął
Szarowłosy pokręcił głową, z lekkim uśmiechem
-Pytałem czy idziesz ze mną na stołówkę?
-Wiesz co... - mruknął patrząc na miejsce gdzie zniknął czarnooki chłopak - Chyba muszę coś sprawdzić...
-Tylko nie wróć za późno detektywie - uśmiechnął się niższy chłopiec, biegnąc do reszty drużyny
-Co ja tak właściwie robię? - mruknął Shuuya patrząc na przyjaciół
Gdy nikt nie patrzył, powoli ruszył boczną ścieżką, wychodząc na ulicę.
Śledzenie kompana z drużyny zdecydowanie nie leżało w jego naturze. Chociaż... Nie każdy kompan, rozwalał szkoły, i wysyłał do szpitala zawodników drużyn piłkarskich...
-Co ty knujesz Reize? - mruknął pod nosem
Już przy pierwszym skręcie zrozumiał, że żeby kogoś śledzić trzeba albo go widzieć, albo znaleźć ślady.
Problem w tym, że czarnooki mógł być wszędzie...
Z westchnięciem skręcił w uliczkę, od razu widząc kolejne trzy możliwe boczne uliczki
-To mi trochę zajmie... - mruknął skręcając w pierwszą
Kręcił się tak w kółko, dobre dwadzieścia minut. Zaczynał już myśleć, że się zgubił, a telefon zostawił w torbie.
Brawo Shuuya. Jakiś ty inteligentny...
Po chwili usłyszał kroki za sobą
-Kogo my tu mamy? - usłyszał śmiechy
Nim się odwrócił dostał czymś mocno w głowę. Rozmyło mu obraz przed oczami, a on sam padł na kamienną dróżkę.
Musi zapamiętać. Dostanie piłką boli Czas przestań stosować to jako technikę, bicia przyjaciół z drużyny...
★ ★ ★ ★ ★ ★
-Myślisz, że go zabiłem?
-Nie wiem, trzeba było go mocniej uderzyć...
-Poniosło mnie!
-Przez Ciebie odpowiemy za pobicie, i porwanie... I morderstwo jak się nie obudzi
-Zakopiemy go gdzieś i nikt się nie dowie...
-Za dużo paradokumentów się naoglądałeś Haruya
-O, budzi się! Mam go walnąć jeszcze raz?
-Nie!
-Ała! Nie bij mnie!
Otworzył powoli oczy, mrugając zmulony. Zobaczył biały sufit, a przesuwając wzrok również regał i fragment dywanu na którym leżał
-O, księżniczka się obudziła - usłyszał obok siebie
Po chwili zobaczył obok siebie, stojącego srebrnowłosego chłopaka, w fioletowej bluzie.
Zamrugał szybko. Przecież to...
-GAZELLE?! - wrzasnął siadając
Niebieskooki skrzywił się, a jemu ktoś zatkał usta ręką.
-Nie wrzeszcz tak - mruknął srebrnowłosy - Nie widzi nam się tłumaczyć Hitomiko, czemu tu jesteś
Zobaczył tylko znajome, wredne spojrzenie Burna obok siebie, i zrezygnowany kiwnął głową.
-Gdzie jestem? - spytał od razu gdy chłopak zabrał rękę
-W naszej tajnej bazie pod ziemią - mruknął czerwonowłosy - W Sun Garden niemoto - dodał widząc wzrok ciemnookiego
-Teraz moje pytanie - stwierdził Suzuno - Po co kręciłeś nam się pod furtką?
-Porywacie każdego który...
-Ty zrobiłeś kółko koło sierocińca chyba z 10 razy - stwierdził Burn
Gouenji zamrugał szybko i westchnął zirytowany
-Czekaj - uśmiechnął się złotooki - Czy ty chcesz nam powiedzieć, że się zgubiłeś?!
-Ale przegryw z ciebie - pokręcił głową Gazelle - W każdym razie mów mi Suzuno Fuusuke, Burn to Nagumo Haruya
-Właśnie, era kosmitów minęła - stwierdził złotooki - To co, gdzie chciałeś dotrzeć? Może w rekompensacie za pobicie cię, pokażemy Ci drogę
Gouenji wywrócił oczami, i wstał patrząc po nich. Teraz pytanie jak z tego wybrnąć.
-Po prostu do Raimona...
-To skąd ty wracałeś? - mruknął Nagumo - Bo jak zgubiłeś się w drodze
Ze szkoły na boisko to słabo z tobą...
-Nagumo, jesteś tu? - nagle usłyszeli znajomy dla całej trójki głos
-Cholera! - krzyknął Nagumo chowając głowę białowłosego za kanapą - Kitraj się!
-Nagumo? - Midorikawa ze zdziwieniem wszedł do salonu od drugiej strony kanapy
-Heeejka Mido - przeciągnął złotooki opierając się dziwnie o oparcie - Jak życie?
-Wracam właśnie do Raimona, ale nigdzie nie mogę znaleźć Hitomi... Czemu tak dziwnie stoisz? - uniósł brew idąc do niego
-Nie, stój! - krzyknął Suzuno ale było za późno
Gouenji zobaczył jak zielonowłosy patrzy się na niego ze zdziwieniem.
Zmieszany spojrzał na przyjaciół
-A ten co tu robi?
Białowłosy wywrócił oczami. Z chłopakiem nie zaliczyli jeszcze konfrontacji, więc ten znów go unika.
-Lekko go... Poturbowaliśmy - mruknął Suzuno
Oczy Mido rozszerzyły się do wielkości monet
-Czemu?! - krzyknął
-Ależ spokojnie - zaśmiał się niepewnie Nagumo i podniósł go, popychając w stronę czarnookiego - Widzisz jeżyku? Ryuuji idzie do Raimona, więc będzie twoim GPS-em
Spojrzeli z Suzuno po sobie i kiwnęli głowami
-Bay! - krzyknęli odbiegając - Idziemy się pakować, wiecie wyjazd i tak dalej!
Gouenji spojrzał na Midorikawę, który westchnął ciężko
-Przepraszam za nich - mruknął - Są trudni w obyciu
-Tak... - odmruknął - Wracajmy już...
Poszedł za zielonowłosym do drzwi a następnie szedł za nim, powoli przemierzając zawiłe uliczki.
-Właściwie to co tu robiłeś? - usłyszał
Czarnooki obejrzał się na niego, i uniósł brew
-Emm... Poszedłem do sklepu... I się zgubiłem - mruknął
Mido uśmiechnął się lekko, i zwolnił zrównując się z nim w kroku
Shuuya szybko zauważył, że chłopak miał zupełnie inny charakter, poza drużyną.
-Do sklepu mówisz? - uśmiechnął się
-Tak...
-Do którego? - uniósł brew
-Nie wiem, trener mnie tam wysłał - stwierdził i myślał, że zakończył temat. Jednak chłopak widać nie miał na to ochoty
-Tak pytam, bo wiesz - kopnął kamyczek na dróżce i uśmiechnął się lekko - Najbliższy market znajduje się zupełnie w przeciwnym kierunku
Białowłosy otworzył usta, i zamarł widząc jak oczy chłopaka przypatrują mu się z rozbawieniem.
Ten skubaniec od razu wiedział...
-Dobra nie szedłem do sklepu - warknął
-Oczywiście, że nie - Mido wywrócił oczami - Szczerze mówiąc i tak mnie zdziwiło, że w miarę mi zaufaliście
-Czekaj... - zdziwił się białowłosy - Co?
-No śledziłeś mnie prawda? - przechylił głowę - Do Sun Garden trudno zajść gubiąc się, trochę zawiła droga... ale spoko rozumiem
Gouenji popatrzył jak młodszy chłopak, odwraca znów wzrok.
-Dla twojej wiadomości, wracałem tylko po kilka rzeczy - stwierdził Mido
-Okej...-odpowiedział głupio
Po chwili rozległo się ciche brzęczenie. Gouenji zatrzymał się wtedy co chłopak, i popatrzył jak wyjmuje telefon z kieszeni.
-Co tam Hiro? - spytał
Uniósł brew i popatrzył na białowłosego z rozbawieniem
-Akcja poszukiwawcza Gouenjiego? - parsknął śmiechem - Zniknął bez śladu?
Gouenji wytrzeszczył oczy i zbladł szybko. No to wpadł.
-Jest ze mną... Nie, nie wiem co tu robi - zaśmiał się Ryuuji znów wznawiając wędrówkę - Zaliczył spotkanie z Nagumo i Suzuno, ale żyje. Niedługo będziemy
Skończył i rozłączył się patrząc na towarzysza
-Nikomu nie powiedziałeś, że za mną idziesz? - spytał
-Mówiłem Fubukiemu, że idę coś sprawdzić - mruknął
-Czy zły Reize nie próbuje nas zabić - uśmiechnął się Mido - Właściwie wszytko idzie zgodnie z planem, wpadłeś w moją pułapkę jak idiota - zatrzymał się i uśmiechnął wrednie -Pytanie co teraz z tobą zrobić?
Gouenji z szokiem zatrzymał się i cofnął szybko, potykając o kamień. Mierzyli się wzrokiem, dopóki tylko Midorikawa nie wybuchnął śmiechem.
-Żebyś widział... Swoją minę - wydusił ocierając łzy z rozbawienia
Ale dałem się zrobić - pomyślał z zażenowaniem
-To nie było śmieszne - stwierdził
-Było! - krzyknął Ryuuji stając przed nim i podając mu rękę - A teraz wstawaj, zanim zatrudnią FBI do szukania ciebie
Gouenji podał mu rękę i z westchnięciem otrzepał spodnie
-Czemu zachowujesz się inaczej, gdy jesteśmy sami? - spytał
Młodszy zamrugał i spojrzał na niego
-Gdy jesteśmy w drużynie, jesteś jakiś spięty. Teraz zachowujesz się jak dziecko, ale lepsze to niż nic - mruknął przy okazji uśmiechając się kącikiem ust
-Nie czuje się pewnie gdy jestem w drużynie - stwierdził Mido
-To zrozumiałe ale...
-Nie chciałem tego okej? - powiedział chłopak zatrzymując się - Tego niszczenia... Nie miałem wyboru! - krzyknął
-Każdy ma wybór - rzucił ciemnooki
Zrozumiał, że nie powinien się odzywać gdy zobaczył smutniejące oczy zielonowłosego.
-Ci dla których posiadanie domu, i rodziny nie jest niczym nadzwyczajnym, tego nie zrozumieją - mruknął - Gdy raz je otrzymasz zrobisz wszystko by ich nie stracić
Białowłosy przygryzł wargę patrząc na niego. Czyli tak wyglądała sytuacja.
-Nie mogłeś tak od razu? - mruknął unosząc brew
-Że co? - zdziwił się Ryuuji
-Nie musiałbym tego z ciebie wyciągać - uśmiechnął się przebiegle - Każdy popełnia błędy, ty byś swój powtórzył mimo wszystko, ale tego wymagała sytuacja
Ryuuji patrzył na niego ze zdziwieniem.
-Przepraszam, że Ci nie ufałem - powiedział w końcu Goeunji
Mido powoli zrozumiał o co tu chodziło i uśmiechnął się lekko
-Arigatou - szepnął
-Ryuuji! - usłyszeli
Po chwili czarnooki został szybko przytulony przez przyjaciela.
-Wieki was szukam! Chodźcie wracamy! - stwierdził Hiroto ciągnąc Mido za sobą jak dziecko które nie dostało lizaka
Zobaczył tylko rozbawione spojrzenie Białowłosego i jęknął.
Cieszył się, że w końcu stał się dla kogoś z drużyny kimś więcej niż byłym wrogiem...
Gouenji z kolei szybko zrozumiał, że Mido ma swojego zaufanego kompana.
Jednak teraz ma też jednego przyjaciela więcej. A przynajmniej miał nadzieję, że kiedyś zasłuży na to miano...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro