Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Midorikawa x Gouenji (Friends)

Minęło około 100 lat świetlnych
*dramatyczny głos*
Reiko w końcu raczyła napisać one shot...
Shot dla Akchiko-chan
Czas w końcu opublikować te rozdziały
I nie pytajcie co to za ship
To
PRZYJACIELSKI ship
____________________

Tego dnia od samego rana, słońce grzało mocno, powodując jęki ćwiczących zawodników Inazuma Japan

-Ognista... Burza! - krzyknął Gouenji, posyłając piłkę do bramki

Tachimukai tylko jęknął i padł na ziemię, by piłka nie wbiła go do bramki

-Co to miało być? - spytał białowłosy podchodząc do niego

-Mam dosyć - jęknął chłopak - Ja już nie mogę Gouenji-San!

Ciemnooki wywrócił oczami rozglądając się po boisku.
Większość drużyny leżała na murawie, próbując złapać oddech.

-Koniec treningu! - usłyszał klaskanie

Obejrzał się, zauważając stojącego przy linii trenera

-Dzięki Bogu - jęknął jasnowłosy bramkarz powodując spadek potu napastnika

-Trenerze - zobaczył jak do ciemnowłosego podbiega Re... Midorikawa

Wciąż nie przywykł do nazywania dwójki kosmitów imionami. Nie był Endou, nie miał kompleksu bycia miłym.

-Ale wróć szybko - usłyszał tylko odpowiedź trenera wyrywając się z zamyślenia

-Hai! - krzyknął zielonowłosy odbiegając w stronę ścieżki

Zmrużył brwi. Wciąż znajdowali się w Japonii, jednak ciekawiło go gdzie udaje się były wróg.

-...enji-kun... Gouenji-kun! - Ktoś machnął mu ręką przed twarzą

-C-co? - mruknął

Fubuki założył ręce na ramiona i uśmiechnął się lekko

-To aż niepodobne do ciebie Gouenji-kun, zazwyczaj jesteś skupiony na treningu

-Trening się skończył - wybrnął

Szarowłosy pokręcił głową, z lekkim uśmiechem

-Pytałem czy idziesz ze mną na stołówkę?

-Wiesz co... - mruknął patrząc na miejsce gdzie zniknął czarnooki chłopak - Chyba muszę coś sprawdzić...

-Tylko nie wróć za późno detektywie - uśmiechnął się niższy chłopiec, biegnąc do reszty drużyny

-Co ja tak właściwie robię? - mruknął Shuuya patrząc na przyjaciół

Gdy nikt nie patrzył, powoli ruszył boczną ścieżką, wychodząc na ulicę.
Śledzenie kompana z drużyny zdecydowanie nie leżało w jego naturze. Chociaż... Nie każdy kompan, rozwalał szkoły, i wysyłał do szpitala zawodników drużyn piłkarskich...

-Co ty knujesz Reize? - mruknął pod nosem

Już przy pierwszym skręcie zrozumiał, że żeby kogoś śledzić trzeba albo go widzieć, albo znaleźć ślady.
Problem w tym, że czarnooki mógł być wszędzie...
Z westchnięciem skręcił w uliczkę, od razu widząc kolejne trzy możliwe boczne uliczki

-To mi trochę zajmie... - mruknął skręcając w pierwszą

Kręcił się tak w kółko, dobre dwadzieścia minut. Zaczynał już myśleć, że się zgubił, a telefon zostawił w torbie.
Brawo Shuuya. Jakiś ty inteligentny...
Po chwili usłyszał kroki za sobą

-Kogo my tu mamy? - usłyszał śmiechy

Nim się odwrócił dostał czymś mocno w głowę. Rozmyło mu obraz przed oczami, a on sam padł na kamienną dróżkę.
Musi zapamiętać. Dostanie piłką boli Czas przestań stosować to jako technikę, bicia przyjaciół z drużyny...

★ ★ ★ ★ ★ ★

-Myślisz, że go zabiłem?

-Nie wiem, trzeba było go mocniej uderzyć...

-Poniosło mnie!

-Przez Ciebie odpowiemy za pobicie, i porwanie... I morderstwo jak się nie obudzi

-Zakopiemy go gdzieś i nikt się nie dowie...

-Za dużo paradokumentów się naoglądałeś Haruya

-O, budzi się! Mam go walnąć jeszcze raz?

-Nie!

-Ała! Nie bij mnie!

Otworzył powoli oczy, mrugając zmulony. Zobaczył biały sufit, a przesuwając wzrok również regał i fragment dywanu na którym leżał

-O, księżniczka się obudziła - usłyszał obok siebie

Po chwili zobaczył obok siebie, stojącego srebrnowłosego chłopaka, w fioletowej bluzie.
Zamrugał szybko. Przecież to...

-GAZELLE?! - wrzasnął siadając

Niebieskooki skrzywił się, a jemu ktoś zatkał usta ręką.

-Nie wrzeszcz tak - mruknął srebrnowłosy - Nie widzi nam się tłumaczyć Hitomiko, czemu tu jesteś

Zobaczył tylko znajome, wredne spojrzenie Burna obok siebie, i zrezygnowany kiwnął głową.

-Gdzie jestem? - spytał od razu gdy chłopak zabrał rękę

-W naszej tajnej bazie pod ziemią - mruknął czerwonowłosy - W Sun Garden niemoto - dodał widząc wzrok ciemnookiego

-Teraz moje pytanie - stwierdził Suzuno - Po co kręciłeś nam się pod furtką?

-Porywacie każdego który...

-Ty zrobiłeś kółko koło sierocińca chyba z 10 razy - stwierdził Burn

Gouenji zamrugał szybko i westchnął zirytowany

-Czekaj - uśmiechnął się złotooki - Czy ty chcesz nam powiedzieć, że się zgubiłeś?!

-Ale przegryw z ciebie - pokręcił głową Gazelle - W każdym razie mów mi Suzuno Fuusuke, Burn to Nagumo Haruya

-Właśnie, era kosmitów minęła - stwierdził złotooki - To co, gdzie chciałeś dotrzeć? Może w rekompensacie za pobicie cię, pokażemy Ci drogę

Gouenji wywrócił oczami, i wstał patrząc po nich. Teraz pytanie jak z tego wybrnąć.

-Po prostu do Raimona...

-To skąd ty wracałeś? - mruknął Nagumo - Bo jak zgubiłeś się w drodze
Ze szkoły na boisko to słabo z tobą...

-Nagumo, jesteś tu? - nagle usłyszeli znajomy dla całej trójki głos

-Cholera! - krzyknął Nagumo chowając głowę białowłosego za kanapą - Kitraj się!

-Nagumo? - Midorikawa ze zdziwieniem wszedł do salonu od drugiej strony kanapy

-Heeejka Mido - przeciągnął złotooki opierając się dziwnie o oparcie - Jak życie?

-Wracam właśnie do Raimona, ale nigdzie nie mogę znaleźć Hitomi... Czemu tak dziwnie stoisz? - uniósł brew idąc do niego

-Nie, stój! - krzyknął Suzuno ale było za późno

Gouenji zobaczył jak zielonowłosy patrzy się na niego ze zdziwieniem.
Zmieszany spojrzał na przyjaciół

-A ten co tu robi?

Białowłosy wywrócił oczami. Z chłopakiem nie zaliczyli jeszcze konfrontacji, więc ten znów go unika.

-Lekko go... Poturbowaliśmy - mruknął Suzuno

Oczy Mido rozszerzyły się do wielkości monet

-Czemu?! - krzyknął

-Ależ spokojnie - zaśmiał się niepewnie Nagumo i podniósł go, popychając w stronę czarnookiego - Widzisz jeżyku? Ryuuji idzie do Raimona, więc będzie twoim GPS-em

Spojrzeli z Suzuno po sobie i kiwnęli głowami

-Bay! - krzyknęli odbiegając - Idziemy się pakować, wiecie wyjazd i tak dalej!

Gouenji spojrzał na Midorikawę, który westchnął ciężko

-Przepraszam za nich - mruknął - Są trudni w obyciu

-Tak... - odmruknął - Wracajmy już...

Poszedł za zielonowłosym do drzwi a następnie szedł za nim, powoli przemierzając zawiłe uliczki.

-Właściwie to co tu robiłeś? - usłyszał

Czarnooki obejrzał się na niego, i uniósł brew

-Emm... Poszedłem do sklepu... I się zgubiłem - mruknął

Mido uśmiechnął się lekko, i zwolnił zrównując się z nim w kroku
Shuuya szybko zauważył, że chłopak miał zupełnie inny charakter, poza drużyną.

-Do sklepu mówisz? - uśmiechnął się

-Tak...

-Do którego? - uniósł brew

-Nie wiem, trener mnie tam wysłał - stwierdził i myślał, że zakończył temat. Jednak chłopak widać nie miał na to ochoty

-Tak pytam, bo wiesz - kopnął kamyczek na dróżce i uśmiechnął się lekko - Najbliższy market znajduje się zupełnie w przeciwnym kierunku

Białowłosy otworzył usta, i zamarł widząc jak oczy chłopaka przypatrują mu się z rozbawieniem.
Ten skubaniec od razu wiedział...

-Dobra nie szedłem do sklepu - warknął

-Oczywiście, że nie - Mido wywrócił oczami - Szczerze mówiąc i tak mnie zdziwiło, że w miarę mi zaufaliście

-Czekaj... - zdziwił się białowłosy - Co?

-No śledziłeś mnie prawda? - przechylił głowę - Do Sun Garden trudno zajść gubiąc się, trochę zawiła droga... ale spoko rozumiem

Gouenji popatrzył jak młodszy chłopak, odwraca znów wzrok.

-Dla twojej wiadomości, wracałem tylko po kilka rzeczy - stwierdził Mido

-Okej...-odpowiedział głupio

Po chwili rozległo się ciche brzęczenie. Gouenji zatrzymał się wtedy co chłopak, i popatrzył jak wyjmuje telefon z kieszeni.

-Co tam Hiro? - spytał

Uniósł brew i popatrzył na białowłosego z rozbawieniem

-Akcja poszukiwawcza Gouenjiego? - parsknął śmiechem - Zniknął bez śladu?

Gouenji wytrzeszczył oczy i zbladł szybko. No to wpadł.

-Jest ze mną... Nie, nie wiem co tu robi - zaśmiał się Ryuuji znów wznawiając wędrówkę - Zaliczył spotkanie z Nagumo i Suzuno, ale żyje. Niedługo będziemy

Skończył i rozłączył się patrząc na towarzysza

-Nikomu nie powiedziałeś, że za mną idziesz? - spytał

-Mówiłem Fubukiemu, że idę coś sprawdzić - mruknął

-Czy zły Reize nie próbuje nas zabić - uśmiechnął się Mido - Właściwie wszytko idzie zgodnie z planem, wpadłeś w moją pułapkę jak idiota - zatrzymał się i uśmiechnął wrednie -Pytanie co teraz z tobą zrobić?

Gouenji z szokiem zatrzymał się i cofnął szybko, potykając o kamień. Mierzyli się wzrokiem, dopóki tylko Midorikawa nie wybuchnął śmiechem.

-Żebyś widział... Swoją minę - wydusił ocierając łzy z rozbawienia

Ale dałem się zrobić - pomyślał z zażenowaniem

-To nie było śmieszne - stwierdził

-Było! - krzyknął Ryuuji stając przed nim i podając mu rękę - A teraz wstawaj, zanim zatrudnią FBI do szukania ciebie

Gouenji podał mu rękę i z westchnięciem otrzepał spodnie

-Czemu zachowujesz się inaczej, gdy jesteśmy sami? - spytał

Młodszy zamrugał i spojrzał na niego

-Gdy jesteśmy w drużynie, jesteś jakiś spięty. Teraz zachowujesz się jak dziecko, ale lepsze to niż nic - mruknął przy okazji uśmiechając się kącikiem ust

-Nie czuje się pewnie gdy jestem w drużynie - stwierdził Mido

-To zrozumiałe ale...

-Nie chciałem tego okej? - powiedział chłopak zatrzymując się - Tego niszczenia... Nie miałem wyboru! - krzyknął

-Każdy ma wybór - rzucił ciemnooki

Zrozumiał, że nie powinien się odzywać gdy zobaczył smutniejące oczy zielonowłosego.

-Ci dla których posiadanie domu, i rodziny nie jest niczym nadzwyczajnym, tego nie zrozumieją - mruknął - Gdy raz je otrzymasz zrobisz wszystko by ich nie stracić

Białowłosy przygryzł wargę patrząc na niego. Czyli tak wyglądała sytuacja.

-Nie mogłeś tak od razu? - mruknął unosząc brew

-Że co? - zdziwił się Ryuuji

-Nie musiałbym tego z ciebie wyciągać - uśmiechnął się przebiegle - Każdy popełnia błędy, ty byś swój powtórzył mimo wszystko, ale tego wymagała sytuacja

Ryuuji patrzył na niego ze zdziwieniem.

-Przepraszam, że Ci nie ufałem - powiedział w końcu Goeunji

Mido powoli zrozumiał o co tu chodziło i uśmiechnął się lekko

-Arigatou - szepnął

-Ryuuji! - usłyszeli

Po chwili czarnooki został szybko przytulony przez przyjaciela.

-Wieki was szukam! Chodźcie wracamy! - stwierdził Hiroto ciągnąc Mido za sobą jak dziecko które nie dostało lizaka

Zobaczył tylko rozbawione spojrzenie Białowłosego i jęknął.
Cieszył się, że w końcu stał się dla kogoś z drużyny kimś więcej niż byłym wrogiem...
Gouenji z kolei szybko zrozumiał, że Mido ma swojego zaufanego kompana.
Jednak teraz ma też jednego przyjaciela więcej. A przynajmniej miał nadzieję, że kiedyś zasłuży na to miano...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro