Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Inazuma Japan |Nocna Gonitwa

Endou wychylił się zza drzwi swojego pokoju i zaczął skradać się korytarzem w stronę kuchni. Inazuma Japan wyleciała na Wyspę Liocott, na FFI. Kapitan zespołu jednak miał wielką chęć na napicie się wody. Problemem była godzina trzecia w nocy i cały korytarz do przejścia.

-Dobra... Teraz tylko... A! - krzyknął nagle, potykając się o piłkę leżącą na ziemi i upadając na podłogę - Ała...

-Kapitanie? - mruknął zaspany Fubuki, wychodząc z pokoju i próbując coś dojrzeć w ciemności - Co ty robisz o tej go... AŁA! - krzyknął potykając się o tę samą piłkę.

-Chłopaki - mruknął Kidou, otwierając drzwi obok.

-Co wy tu robicie?! - krzyknęła Aki, wychodząc na korytarz i zapalając światło.

-O, przepraszam! - krzyknął Tachimukai, wybiegając z pokoju i biorąc piłkę - Zostawiłem ją.

Nagle drzwi obok otworzyły się a Hiroto spojrzał na nich nieświadomym wzrokiem, z mrożącym krew wyrazem twarzy.

-O,wybacz Hiroto - zaśmiał się niepewnie Endou, ale nie zdążył dokończyć bo chłopak wrócił się do pokoju, i z tym samym wyrazem twarzy kopnął piłkę tuż obok nich.

-Cholera jasna! - krzyknął Gouenji, otwierając drzwi i uchylając się od ciosu - Co tu się... Fudou! - krzyknął gdy wspomniany chłopak też wyszedł na korytarz z piłką w ręce.

-Ej może lepiej... - zaczął Endou i krzyknął gdy dwójka zaczęła ich gonić i strzelać.

-Czy oni czasem nie mieli tego czegoś z lunatykowaniem?! - krzyknęła Aki, ściskając mocniej szlafrok.

-Tak - warknął Kidou - Mieliśmy ich nie budzić!

Drużyna wbiegła do pierwszego lepszego pokoju i stanęła przed drzwiami żeby uniemożliwić ich otworzenie.

-Myślicie, że nas zgubił? - szepnął przerażony Tachimukai.

-Nie wiem - stwierdził Gouenji i spojrzał na Endou - Nie mielibyśmy tego problemu gdyby nie pewna osoba...

-Ale ja chciałem tylko szklankę wody! - krzyknął Endou, szybko dostając po głowie od każdego.

-Cicho - szepnęli jednocześnie.

-Co tu się do cholery dzieje? - mruknął zaspany Midorikawa, podnosząc się do siadu na łóżku i przecierając oczy - Ja śnię czy w moim pokoju jest jakieś spotkanie sekty piłkofili?

-Midorikawa-kun! - pisnęła zarumieniona Aki, otulając się bardziej szlafrokiem - My to wytłumaczymy...

-Eh, wszystko jedno - mruknął zaspany chłopak i obrócił się na drugi bok, przykrywając głowę kocem - Tylko bądźcie cicho.

Wszystkim opadł pot z czoła i popatrzyli po sobie niepewnie. Utknęli w pokoju Midorikawy, a na korytarzu czekali na nich wściekli Hiroto i Fudou.

-Musimy się przedostać do pokoi - szepnął Kidou - Nie wiem jak wy ale ja chcę być wyspany na mecz.

-Ja dziękuję - burknął cicho Fubuki - Mam pokój obok Fudou, przecież jak on tam wpadnie to mnie zabije.

-Kopniesz go piłką jak niedźwiedzia i będzie po sprawie - machnął ręką Endou.

-Kapitanie - westchnął z zażenowaniem Fubuki - W przeciwieństwie do Atsuyi nie krzywdzę biednych misiów.

-To jest chore - wybuchł w końcu Kidou i uchylił drzwi - Przecież nie możemy się bać...

Przerwał gdy usłyszał łomot na dolnym korytarzu i po cichu zamknął drzwi, z przerażoną miną.

-Nieważne - mruknął - Jednak poczekamy aż oni zasną...

- Przecież to może zająć godziny - mruknęła Aki - Chyba nic nam nie zrobią, znaczy Hiroto-san bo...

-Nigdzie nie wychodzimy - stwierdził Fubuki - Chciałbym jeszcze pożyć...

-Ale musi być jakieś wyjście! - stwierdził Kidou - Pokój Hiroto jest tuż obok po prawej, możemy go tam zwabić a potem...

-Czy możecie łaskawie się przymknąć? - mruknął Midorikawa spod kołdry - Nie chce przeszkadzać ale jest trzecia w nocy i to mój pokój.

-Oh, przepraszamy Midorikawa-san! - krzyknął Tachimukai.

-Zamknij się! - krzyknęli na bramkarza.

-Zamknijcie się wszyscy - dodał pod nosem Mido i bardziej nakrył się kołdrą.

-Dobra plan jest taki - mruknął Kidou - Wychodzimy stąd i rozchodzimy się, oni są chyba na dole, więc przez to łatwo dostaniemy się do pokoi...

-Nie Kidou-san - mruknął Tachimukai - Jeden z nich był na dole, nie wiemy gdzie jest drugi.

-Fakt - westchnął Kidou - Ale czy mamy inny wybór?

-Dobra dosyć tego - westchnął Fubuki i zebrał się w sobie, otwierając drzwi - Jak będę krzyczeć to znaczy, że poległem...

Tym samym wyszedł z pokoju, a pozostali zamknęli za nim drzwi. Przez chwilę trwała cisza. Usłyszeli skrzypienie drzwi i trzask.

-Fudou co ty robisz?! - wrzasnął Fubuki - Złaź ze mnie! Zostaw mnie! Ratunku!

Endou ignorując pozostałych, otworzył drzwi i wybiegł na korytarz, zastając tam Fubukiego, przyciskanego do podłogi przez Fudou.

-Puszczaj go! Oszalałeś?! - krzyknął.

-Hiroto-kun! - krzyknęła Aki, pojawiając się obok i patrząc na Hiroto, który opierał się o ścianę z przekrwionymi oczami.

Chłopak wydał z siebie bliżej nieokreślony dźwięk i zaczął iść w ich stronę.

-Uciekamy! - krzyknął Tachimukai i zaczął biec w drugą stronę, ale Hiroto szybko podłożył mu mogę - Nie! JA NIE CHCĘ UMIERAĆ!

-Spokój! - krzyknął Gouenji, ale wszyscy go zignorowali, panikując i siejąc zamęt.

-Co tu się dzieje? - mruknął zaspany Toramaru, otwierając drzwi swojej pobliskiej sypialni i patrząc na nich ze zdziwieniem - Nieważne, powodzenia - stwierdził zatrzaskując szybko drzwi, gdy Fudou spiorunował go wzrokiem.

-Puszczaj mnie Fudou! - krzyknął Fubuki.

-Uspokójcie się obaj! - dodał Kidou, ale znów został zignorowany.

-USPOKÓJCIE SIĘ DO KURWY NĘDZY! - wrzasnął Midorikawa, stając w drzwiach od swojego pokoju, z rozczochranymi włosami i mordem w oczach - DO POKOI I CISZA BO DAM WAM TAKI WPIERDOL, ŻE CZASY ALIEA TO BĘDĄ KURWA JAK WSPOMNIENIA MARZEŃ! DOTARŁO DO WSZYSTKICH?!

Zapadła chwilowa cisza po której wszyscy jednogłośnie rzucili się z krzykiem do swoich pokoi, zostawiając Fudou leżącego na podłodze i Hiroto siedzącego na dywanie.

-Hiroto - mruknął Mido, podchodząc do niego i wskazując na drzwi do swojego pokoju - Już.

-Ale kiedy ja nawet nie wiem co tu robię - mruknął rozbudzony z transu chłopak.

-Wiesz gdzie to mam? - spytał zielonowłosy i posłał mu piorunujące spojrzenie, przez które ten szybko wstał i grzecznie wszedł do sypialni chłopaka.

-A wy to od kiedy śpicie razem? - mruknął niemrawo Fudou, leżąc na ziemi i nie do końca wiedząc jak się tam znalazł.

-A SPIERDALAJ! - krzyknął zielonowłosy i trzasnął drzwiami, powodując, że trener Kudou wzdrygnął się w sypialni na dole.

Cóż... Po tej sytuacji już nikt w Inazuma Japan nie wychodził z pokoju po ciszy nocnej...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro