Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

HiroMido | Remember me

Zielonowłosy chłopiec spojrzał zirytowany w stronę swojego przyjaciela.

-Musisz to kopnąć! - krzyknął z drugiego końca polany - To nie takie trudne!

-Midori ale jaki sens ma kopanie piłki - mruknął drugi chłopiec, patrząc na okrągły przedmiot pod swoimi nogami.

Midorikawa złapał się za biodra i tupnął nogą.

-To gra Hiroto! - krzyknął zirytowany pięciolatek - No dawaj!

-No już, no już - mruknął chłopiec ukrywając uśmiech

°°°°°°

-Midorikawa! - krzyknął Hiroto kopiąc do niego piłkę - Łap!

Ta jednak minęła zdziwionego chłopca, rozbijając okno w jedynym domu w pobliżu polany.

-Nie mam pojęcia jak miałbym to złapać - stwierdził.

Po chwili okno otworzyło się, i wychyliła się z niego brązowowłosa kobieta.

-Chłopcy! To jest drugie okno w tym miesiącu! - krzyknęła.

-Przepraszam za przyjaciela! - krzyknął Mido - Ma problem ze wzrokiem!

-Z głową też - stwierdził Nagumo leżąc na trawie.

-Czy ktoś Cię pytał o zdanie? - mruknął Mido zrzucając grzywkę z twarzy - Ale gorąco...

-Chłopcy! - usłyszeli wrzask.

-Ojoj - mruknęli wszyscy jednocześnie.

-Ktoś powiedział Hitomiko-nee gdzie idziemy? - spytał Nagumo.

Midorikawa i Hiroto popatrzyli po sobie.

- Ty miałeś to zrobić - wskazali każdy na tego drugiego.

-Super - stwierdził Nagumo - Banda pięciolatków zaginęła. Brawo wy!

°°°°°°
-Musisz wyjechać prawda? - spytał cicho Midorikawa, patrząc na przyjaciela.

-Tak... Przenoszą mnie do innego sierocińca - stwierdził smutno chłopiec - Ej... Ale kiedyś się spotkamy.

Ryuuji uniósł na niego smutny wzrok i pociągnął nosem.

-Obiecujesz? - spytał.

-Tak! Możemy być już dorośli, możemy nie pamiętać nawet swoich imion, ale kiedyś znowu spotkamy się na naszej polanie! - krzyknął chłopiec.

-Głuptasie przecież to się nie uda - uśmiechnął się smutno Midorikawa - Poza tym ja nigdy Cię nie zapomnę.

Hiroto zamyślił się a po chwili krzyknął uradowany.

-Spotkamy się tam w którąś rocznicę naszego spotkania! Odnajdę Cię Midori - uśmiechnął się do niego.

Zielonowłosy rozchmurzył się i wystawił do niego mały palec.

-Obiecujesz?

Hiroto z uśmiechem zachaczył go o swój.

-Obiecuję!

°°°°°°

20 lat później...

Hiroto westchnął parkując samochód na pobliskim parkingu. Rozejrzał się dookoła i z uśmiechem na ustach ruszył do polany ukrytej za drzewami. Ludzie dziwnie się patrzyli jak ubrany w koszulę przedzierał się przez krzaki, ale niezbyt się tym przejmował. Słońce już powoli zachodziło, a na polanie oprócz niego znajdował się tylko jeden chłopak.

-Dzień Dobry - przywitał się.

Zielonowłosy podskoczył zaskoczony i spojrzał się na niego. Jego oczy rozszerzyły się lekko ale on sam jakby zamarł.

-Kiedyś tylko ja i moi przyjaciele wiedzieliśmy o tym miejscu - uśmiechnął się przyjacielsko czerwonowłosy - Jestem Kiyama Hiroto - wystawił rękę w jego stronę.

Chłopak zmarszczył brwi w zdziwieniu.

-Hiroto? - spytał cicho.

-Tak... - stwierdził niepewnie czerwonowłosy opuszczając rękę i siadając na trawie.

Po chwili zauważył, że zielonowłosy uśmiechnął się na dźwięk jego imienia, więc uniósł brew zdziwiony.

-Coś się stało? - spytał czarnooki.

Hiroto otrząsnął się i pokręcił powoli głową.

-Nie, nie... Tylko zauważyłem, że jakoś się rozchmurzyłeś gdy się przedstawiłem...

Chłopak spojrzał na niego zdziwiony, a po chwili uśmiechnął się lekko.

-Tak... - mruknął - Możliwe, że tak było.

-No cóż, wychodzi na to, że jesteśmy skazani na swoje towarzystwo - stwierdził - Mogę wiedzieć z czym Ci się skojarzyło moje imię?

-Nie z czym, a z kim - szepnął chłopak - Z moim przyjacielem, ostatni raz widzieliśmy się jako małe dzieci...

-Oh...

-Obiecaliśmy sobie, że kiedyś znów się tu spotkamy - mruknął - Odkąd stwierdzili, że jestem wystarczająco dorosły, przychodzę tu co roku, w ten sam dzień, ale ani razu go nie spotkałem... Aż do dzisiaj

Hiroto zmarszczył brwi w zamyśleniu. Coś mu przypominała ta historia.

-I co się stało dzisiaj? - spytał jednak.

Jego towarzysz spojrzał na niego i uśmiechnął się smutno.

-Nie pamięta mnie - mruknął - Mimo, że ja poznałem go od razu.

-To przykre... - stwierdził tylko czerwonowłosy - Może powinieneś mu przypomnieć?

Czarnooki wręcz spiorunował go wzrokiem, po czym wbił wzrok w ziemię.

-Próbowałem - wycedził i wstał, otrzepując się z trawy - Może jednak nie był warty tego, żeby o nim pamiętać.

-Może po prostu znowu nie mógł przyjść? - próbował go pocieszyć Hiroto.

Zielonowłosy zaśmiał się cicho i westchnął.

- Może - powiedział bez przekonania - A ty? Czekasz na kogoś?

- Ja? - zamotał się - Nie... Raczej nie, po prostu ja i mój przyjaciel lubiliśmy te miejsce gdy byliśmy młodsi, postanowiłem je odwiedzić. Kiedyś mieliśmy się tu spotkać ale... Chyba już o tym zapomniał - spojrzał na niego napotykając smutne spojrzenie.

-Stwierdzasz to po przyjściu tu pierwszy raz od lat - zdziwił się chłopak.

Hiroto zamyślił się i westchnął.

-Możliwe, że masz rację.

- Jak się nazywał? - spytał cicho jego towarzysz.

-On... - mruknął zielonooki - Problem w tym, że nie pamiętam... Pamiętam każdy dzień, każdą głupotę którą razem zrobiliśmy, wszystko czego mnie nauczył.. Ale gdy mam sobie przypomnieć imię - westchnął - Nic mi się nie przypomina...

-Może też nie był warty twojej pamięci - podsunął mu chłopak.

-Problem w tym, że był - westchnął Hiroto, wbijając wzrok w zachód słońca - Dlatego tak mnie to boli...

Czarnooki patrzył na niego przez chwilę po czym westchnął i usiadł znowu obok niego.

-Nazywał się Midorikawa Ryuuji - szepnął skubiąc trawę - W sumie miałeś tylko 5 lat, możesz nie mieć pamięci do imion.

Hiroto wbił w niego wzrok, i patrzył na niego zdziwiony.

-Skąd ty... Rzeczywiście tak było - sapnął zły na siebie - Masz rację... Midori... Jak mogłem zapomnieć?

Zielonowłosy westchnął i oparł głowę o rękę wpatrując się w niego.

-Każdy idiota by już się domyślił co chcę ci przekazać od jakichś dwudziestu minut - stwierdził unosząc brew - Już za sam fakt tego, że nie pamiętasz jak wyglądam powinienem się obrazić...

-O czym ty mówisz? - zdziwił się.

Midorikawa zamrugał wręcz zszokowany głupotą dawnego przyjaciela i westchnął głośno.

- O. Mój. Boże - sapnął i wbił w niego wzrok.

Wpatrywali się w siebie przez chwilę, po czym Hiroto podskoczył chwytając go za rękaw kurtki.

-Midorikawa! - krzyknął.

Ryuuji wywrócił oczami i westchnął cicho.

- Pięć punktów dla Gryffindoru - mruknął, ale jego głos został stłumiony przez koszulę Hiroto, który wręcz się na niego rzucił.

-Tak bardzo przepraszam! - krzyknął - O mój Boże tak mi głupio - złapał się za głowę - Przecież mam nasze zdjęcie nad biurkiem! Ale miałeś krótkie włosy!

Midorikawa patrzył zszokowany jak Hiroto zaczyna panikować i wyrywać sobie włosy z głowy.

-Ej no dobra, dobra - złapał go za ręce - Nie jesteśmy już dziećmi, uspokój się.

Hiroto spojrzał na swoje nadgarstki, trzymane przez starego przyjaciela.
Po chwili przeniósł wzrok na jego oczy, wpatrujące się w niego z troską i lekko przebijającą się ciekawością.

-Przepraszam... - powiedział w końcu uspokajając się - Naprawdę tęskniłem, ale...

-Cicho - zielonowłosy przerwał mu i zaśmiał się cicho - Przeprosiny mi wystarczą.

Po chwili podniósł się i wystawił rękę w jego stronę. Hiroto wodził wzrokiem od jego twarzy do dłoni wyciągniętej w jego stronę.

-Na co czekasz Hiroto-kun? - uśmiechnął się Midorikawa i kopnął przyniesioną przez siebie piłkę w jego stronę - Chyba nie muszę Ci przypominać co masz z tym zrobić?

Hiroto po chwili otępienia wybuchnął śmiechem, i szybko wstał korzystając z pomocy przyjaciela.

-Chcesz teraz grać w piłkę? - uśmiechnął się do niego.

Ryuuji odwrócił się do niego i położył rękę na biodrze.

-Tylko nie wybij żadnego okna - poradził mu - Może twój cel się poprawił.

°°°°

-Nie wierzę! - wrzeszczała staruszka wychylając się przez okno - Po prostu nie wierzę, znowu wy! Mam dosyć! Dwadzieścia lat temu to było jeszcze zabawne! Ale nie teraz! Myślałam, że już tu nie mieszkacie! Przechodzę na emeryturę! A nie, już na niej jestem... - zamyśliła się - Idę spać i jeśli rano to okno też będzie wybite, i to nie jest zły sen to przysięgam, że się wyprowadzam!

Tymczasem Midorikawa stał spokojnie wpatrując się w wybitą szybę. Po chwili jednak wzruszył ramionami.

-Myślę, że powinieneś zacząć nosić okulary - stwierdził w końcu.

Hiroto w mgnieniu oka spiorunował go wzrokiem, przez co drugi chłopak chcąc nie chcąc uśmiechnął się głupio.
Po chwili jednak  spojrzał na niego z udawaną powagą.

-Chcę spowrotem tę piłkę - stwierdził - Pożyczyłem ją od Nagumo, zabije mnie jeśli jej nie oddam.

-Nagumo? - zdziwił się - Ten Nagumo? Nie mów, że jest tu z tobą?

Midorikawa posłał mu uśmiech i wzruszył ramionami.

-Nigdy się stąd nie wyprowadziłem - stwierdził - Bywałem w różnych miejscach, ale zawsze wracałem. Tak samo jak on. W końcu kupiliśmy razem dom, i pomieszkujemy w nim gdy tu przyjeżdżamy.

Hiroto patrzył się na niego ze zdziwieniem.

-Jest tam teraz? - spytał niepewnie.

-On, Suzuno... Jest nawet Hitomiko-nee - zmierzył go wzrokiem i zaśmiał się cicho - Gotowy na spotkanie z rodzeństwem? - spytał wyciągając dłoń w jego stronę.

Hiroto zmierzył go wzrokiem po czym chwycił jego dłoń, zostając pociągnięty przez chłopaka.

-I tak już za dużo się spóźniłem na to spotkanie - stwierdził tylko powodując kolejny uśmiech na twarzy przyjaciela.

Po kilku minutach drogi doszli powoli w stronę ogrodzonego drewnianym płotem domu. Po chwili w oknie można było dostrzec czerwoną czuprynę, i krzyki w środku.

-Nie wierzę, on tu jest!

-Nie zabij się na tych schoda...

-AŁA!

-Mówiłem!

Hiroto zaśmiał się cicho i pokręcił głową.

Jak mogłem zapomnieć

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro