Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

HiroMido | Hate Or Love

One Shot dla Kor_Devil
Mam nadzieję, że się spodoba^^
____________________________

Mawiają, że przeciwieństwa się przyciągają. Przewidują też już zapewne 23 koniec świata w ciągu kilku ostatnich lat.
Co sprowadza się do jednego.
Ci oni nie zawsze muszą mieć rację.
Taką zasadę wyznawał Kiyama Hiroto, codziennie musząc mierzyć się z najbardziej upierdliwą osobą, jaką jego zdaniem widział świat.
Hiroto cenił wiele rzeczy.
Spokój, harmonię, i porządek który ustalił w swoim życiu na przestrzeni wielu, wielu lat. Młody Kiyama był też realistą, więc każdy przejaw jakiejkolwiek empatii w jego stronę, kończył się długim monologiem...

-Hirotoooooo? - jęknął Nagumo leżąc na ławce - Nudzi mi się!

Czerwonowłosy zerknął na chłopaka i westchnął. Wciąż nie wierzył, że dał mu się zaciągnąć na dodatkowe zajęcia teatralne. On. I teatr.
To może od razu polejmy scenę benzyną i ją podpalmy, wcześniej puszczając jakieś głupie filmiki na ekranie, aby poziom żenady napewno odpowiadał temu, który zapewniłby Hiroto na scenie.

-Chciałem Ci przypomnieć, że to Ty mnie tu zaciągnąłeś, bo chciałeś się zbliżyć do Suzuno - mruknął zielonooki wyjmując ukradkiem telefon, i chowając go pod ławką

-Nie moja wina, że dziś go nie ma! - oburzył się - Nie mam do kogo wzdychać!

-Kiyama, Nagumo - usłyszeli surowy głos nad sobą

Zesztywnieli i powoli spojrzeli do góry. Opiekunka kółka teatralnego, a także ich nauczycielka chemii ciskała w nich piorunami z oczu.

-Czy ja Panom nie przeszkadzam? - uniosła brew

-Mi Pani przeszkadza - odmruknął Fudou z pierwszej ławki - Zara wyjdę z siebie i stanę obok, jeśli ta lekcja się nie skończy - jęknął, uderzając twarzą w blat ławki

Profesorce zadrżała brew.

-Nagumo do pierwszej ławki, Kiyama do trzeciej, ale to już!

-Niech się Pani tak nie wścieka - mruknął Nagumo - Złość piękności szkodzi

-Czyli nie ma nic do stracenia - burknął zielonowłosy chłopak z przodu

-Koniec tego! Dzwonię do waszych rodziców! Do twoich też Midorikawa!

-Serio? - chłopak wywrócił oczami

-Tak! Jeszcze dziś stawią się w szkole

-Niech się stawiają - przeciągnął się czarnooki i zmierzył ją rozbawionym wzrokiem - Może w końcu się znajdą po tych 17 latach

Atmosfera zgęstniała lekko, gdy nauczycielka zamotała się w słowach.

-Co? Zresztą... Dobrze żeby to był ostatni raz - mruknęła i wróciła na miniaturową scenę na przodzie sali

Hiroto z niechęcią rzucił torbę przy ławce, i usiadł jak najdalej od wspomnienego zielonowłosego.
Idiota jak zwykle wyszedł na swoje z tym swoim ciętym językiem.

-Nie ugryzę cię Hiroto - Ten tylko uniósł brew

-Kto wie - burknął zielonooki

Midorikawa wywrócił oczami, podpierając głowę na ręce.
Reina właśnie stała na scenie próbując wykonać polecony przez nauczycielkę ruch taneczny.

-Zakład, że się wywali? - mruknął

-Nie zakładam się z tobą o nic - mruknął Hiroto - Poza tym Yagami ma świetną równowag...

Przerwał krzywiąc się, w tym samym momencie gdy drugi chłopak uniósł brew w rozbawieniu, patrząc jak dziewczyna spada w sztuczne krzaki

-Szkoda, że tego nie nagrałem - westchnął z autentycznym żalem - Co ty tu właściwie robisz?

Hiroto jęknął w duchu.
Midorikawa Ryuuji. Jeżeli ktoś mi powie, że zna bardziej natrętną osobę, to własnoręcznie zetnie swoje cudowne włosy.
Chłopak przedstawiał sobą wszystko czego czerwonowłosy nie znosił.
Był za miły, był cholernym optymistą, a w dodatku sierotą jak on, więc nie mógł go okłamać w sprawie rodziny,i udawać kogoś innego jak zazwyczaj...
Mogło być gorzej?

-Nie twoja sprawa...

-Moja!

-Gówno prawda!

-Co ty do mnie masz?!

-Wszystko kurwa! - wrzasnął Hiroto wstając

Midorikawa wstał i wyszedł z klasy, trzaskając drzwiami.

-No Panie Kiyama - mruknęła nauczycielka - Niech Pan przekaże koledze, żeby zarezerwował sobie jeszcze godzinę dzisiejszego dnia

-Ale...

-Wynocha na korytarz!

Hiroto wywrócił oczami i wyszedł z klasy, trącając ramieniem śmiejącego się z niego Haruyę.

-Gratulacje - zaczął klaskać widząc swojego nemezis przy oknie

Czarnooki zmierzył go wzrokiem, i wywrócił oczami siadając na parapet

-Do bitwy potrzeba dwóch stron - mruknął wyciągając zeszyt od matematyki - Sam się darłeś

Hiroto milczał patrząc jak czarnooki, stawia na kartkach coraz więcej wymyślnych liczb.

-Gdyby nie ty, niedługo byłbym w domu - warknął w końcu

Midorikawa westchnął i podniósł głowę, uśmiechając się lekko. Założył nogę na nogę żeby ich twarze były na tym samym poziomie.

-Co ty do mnie masz? Pytam ostatni raz

-Nie lubię cię - odpyskował

Zapadła chwilowa cisza po której chłopak wybuchł takim mocnym śmiechem, że aż zrzucił zeszyt na podłogę.

-Powiem Ci Hiroto - wydusił ocierając łzy rozbawienia - Porządny argument, serio

Wyprostował się i uniósł kącik ust.

-Ale na poważnie - mruknął - Nic ci nie zrobiłem Hiroto... Znaczy chyba.... - zamyślił się - Ta zielona farba do włosów, w szamponie trzy lata temu była niechcący...

-Ta jas... To byłeś ty?! - otrzeźwiał

-A czyli to nie to - mruknął drugi odwracając wzrok - Ten pokój w karteczkach samoprzylepnych był pomysłem Afuro

-...

-Zaraz ci się wydam ze wszystkiego, a ty na żadnym nie przytakujesz! - jęknął Ryuuji

Hiroto tylko Zamrugał w szoku patrząc na niego.

-Nie złościłbyś się tyle lat o wrzucenie do internetu nagrania jak śpiewasz pod prysznicem nie? - mruknął niepewnie

-Midorikawa! - wrzasnął czerwony

Czarnooki tylko klapnął bezsilnie na ławkę obok

-To ja już nie wiem - mruknął z pewną dozą smutku

-Kiyama, Midorikawa - mruknął nauczyciel wychowania fizycznego podchodząc do nich - W ramach kary posprzątacie schowek na hali

-To miała być kara, czy wyrok śmierci? - spytał Ryuuji wstając z ławki

-Słyszałem - odparł nauczyciel

-Miał Pan słyszeć...

Szli powoli korytarzami, aż mężczyzna nie wepchnął im w ręce mopów, szczotek i płynów, a następnie nie zamknął w pokaźnych rozmiarów schowku

-Zajebiście - mruknął Kiyama

Midorikawa wstał i zaczął ciągnąć wiadro z mopem na środek pokoju.
Hiroto parsknął śmiechem widząc zmagania niższego ze sprzętem.

-A ty co się śmiejesz? - fuknął czarnooki i wyjął z wiadra gąbkę ruzcając nią w chłopaka

-...

Mido uśmiechnął się mściwie

-To oznacza wojnę - wydusił Hiroto biegnąc po drugie wiadro

Zielonowłosy pisnął uciekając, jednak niestety, albo stety dla czerwonowłosego nie miał gdzie.
Hiroto po prostu zagonił go w róg, i oblał wodą z wiadra śmiejąc się.

Ryuuji wypluł wodę i spojrzał na swoje mokre ubrania i pobojowisko na sali.

-Świetnie - mruknął odgarniając mokre włosy

Hiroto popatrzył na niego i o dziwo zdał sobie sprawę, że nie jest już zły za wkopanie go w karę. Dobra... Szczerze... To była też jego wina.
Może jednak optymizm chłopaka czasami i jego potrafi rozweselić.

-Hiroto? - mruknął Mido machając mu ręką przed oczami

-C-co?

-Zamyśliłeś się - wzruszył ramionami - Jeżeli chcesz się mnie niedługo pozbyć to sprężaj się, bo na razie ten pokój wygląda jakby Nagumo uprawiał sex z Suzuno wpadając na wszystkie szafki po kolei

-Co ty...

-No co? - uniósł brew - Nie mów, że nie miałeś okazji doświadczyć tego widoku... Tego się nie zapomina - westchnął jakby przypominając sobie traumatyczne wspomnienie

-Czekaj czyli przyłapałeś ich jak oni...?

-A żeby to raz! Raz byli w moim pokoju. MOIM POKOJU! - wrzasnął

Po chwili stanął normalnie i uśmiechnął się wrednie

-Musiałem się przemóc, i wywaliłem ich nagich na korytarz pod nogi Reiny i Hitomiko

-Ale przecież Nagumo dopiero chciał go poderwać! - krzyknął Hiroto

-Yyy nie? - zielonowłosy położył rękę na biodrze - Są razem od tygodnia... Bardzo traumatycznego dla moich oczu tygodnia - dodał pod nosem

-Ale... Ale... - wyjąkał Kiyama - To po co ja łażę z nim na kółko teatralne!?

-Nie wiem - wzruszył ramionami czarnooki - Mi powiedział, że muszę z nim chodzić bo będzie mu się nudzić

Spojrzeli po sobie zastanawiając się.
Nagle Hiroto zamrugał patrząc w oczy chłopaka

Zobaczysz, ja ci jeszcze kogoś znajdę!
A teraz wybacz muszę do kogoś zadzwonić... - przypomniał sobie słowa Nagumo sprzed kilku dni

-No co za debil - mruknął pod nosem

-Że ja?! - oburzył się Mido

-Ty też...

Zielonowłosy mruknął coś pod nosem i wziął mopa zaczynając wycierać wodę znajdującą się na podłodze

Hiroto zabrał się za drugą część.

-Mido? - mruknął nagle zielonooki

-Co? - westchnął zmęczony chłopak

-Nie... Już nic

Ryuuji wywrócił oczami i odłożył wiadro na miejsce, biorąc szmatkę i płyn

-Przepraszam - mruknął Hiroto

-Słyszałeś? Jakby ktoś coś mamrotał - powiedział Ryuuji

Czerwonowłosy posłał mu mordercze spojrzenie i wstał, obracając go przodem do siebie

-Powiedziałem Przepraszam - powtórzył

-Czy to kolejny żart? - uniósł brew - Wiesz, jak ten kiedy podłożyłeś mi nogę na schodach rok temu, i chodziłem miesiąc z gipsem na ręce?

-Nie....

-Albo gdy chciałem tylko cię poprosić o zapasowy klucz do sierocińca, a ty mnie olałeś i musiałem spać u kolegi?

Hiroto mruknął coś pod nosem.

-Nie... Mówię serio

-Dlaczego miałbym ci wierzyć? - prychnął chłopak - Tyle razy już mnie poniżyłeś, co cię nagle sumienie wzięło?!

-Ja... - mruknął. Czyli z boku to on był tym złym w tym konflikcie?

-Wiesz jak ja się źle czułem? Co zrobiłem źle? Podstawiałeś mi nogi, wrabiałeś w jakieś akcje, i picie alkoholu - wyrzucał mu

Mimowolnie oczy obydwojga zaszkliły się, a Mido odsunął się ocierając oczy rękawem

-Nie wiem, po prostu zawsze myślałem, że jesteś taki miły dla mnie ironicznie! Podchodzisz uśmiechnięty a wewnątrz ze mnie szydzisz!

-Skąd taki pomysł...?

-Wszyscy tu tacy są... Dostanę dobrą ocenę? O, on jest sierotą i mu pobłażają. Dostanę złą ocenę? I tak skończy na ulicy... - mruknął - Gdy widzą coś droższego, szydzą i mówią czego to nie zrobiłem... Ile razy dałem się... - spojrzał mu w twarz nie chcąc kończyć

Spojrzenie zielonowłosego złagodniało. Wyrwał ramię z jego uścisku i posadził go na pobliskiej ławeczce do ćwiczeń

-Hiroto przecież ja też jestem sierotą, jak mogłeś tak mnie ocenić? - mruknął

-Już pierwszego dnia się ze mnie śmiałeś...

-Nazwałem cię keczupem - uśmiechnął się chłopak - Nadal to robię

-Czyli... Byłem idiotą tak? - mruknął Hiroto

-Nie... Miałeś prawo mnie nie lubić... - szepnął Ryuuji - Nie wszyscy muszą pałać do mnie sympatią

Wstał i podał mu rękę

-Wstawaj Panie Keczup! Chcę już stąd w końcu wyjść

-Ale wuefista jeszcze nie wrócił...

Zielonowłosy wywrócił oczami i podszedł do okna, otwierając je

-Człowieku, on już pewnie dawno jest w domu. Ten człowiek ma pamięć gorszą niż złota rybka

Wyszedł z okna, z którego wyczołgał się prosto na trawę, ponieważ pokój był w piwnicach.
Tuż za nim wyszedł Hiroto.
Co do zamknięcia okna, jednogłośnie stwierdzili, że zwalą to na wuefistę.

-Nigdy więcej żadnego Sprzątania - burknął Mido pocierając ramiona

Wciąż był cały przemoknięty. Kichnął lekko i westchnął cicho

-No to pięknie

-Sorry - mruknął niepewnie Hiroto - Przeze mnie będziesz chory

-Przeżyje - westchnął Ryuuji i pociągnął go za rękaw w stronę Sun Garden - Idziesz ze mną

- I tak tam mieszkam...

-Zazwyczaj się jeszcze gdzieś włóczysz

-Skąd wiesz? - zdziwił się Hiroto

-Robimy z Nagumo zakłady kiedy w końcu się zgubisz

-...

-Znaczy robiliśmy zanim nie kopulowali w moim pokoju, na mojej biednej pufie

-Mido!

-No co?! Nie bądź taki święty - fuknął

-Nie jestem!

-Mhm, całowałeś ty się wogóle?

Hiroto wywrócił oczami i przyparł go do słupa.

-H-Hiroto?! - pisnął Mido

Ten tylko cmoknął go przelotnie w usta, tak, że ledwo się zetknęły.

-Teraz już tak - mruknął odchodząc

Midorikawa zamrugał patrząc naprzód

-Idziesz?!

-Co tu się... KIYAMA HIROTO! - wrzasnął biegnąc za nim

Nagumo stojący po drugiej stronie ulicy, wyciągnął rękę do Suzuno.
Ten z niezadowoleniem położył tam kilka monet.

-Mówiłem Ci, że ich spiknę jeszcze dzisiaj - stwierdził Nagumo

-Ty tylko gadałeś specjalnie z Hiroto żeby go przesadziła

-Phi - mruknął unosząc głowę - Jestem twórcą stateczku HiroMido i koniec kropka.

Suzuno tylko pokręcił głową, patrząc jak Midorikawa popycha Hiroto na płot i coś do niego krzyczy

-No nie wiem ile on przetrwa, już się kłócą

-Oj spokojnie, to tylko gra wstępna.
Nie widzisz tych gorących uczuć nad nimi?!

-Nie są wrogami ledwo od kilku godzin

-Zakazany owoc smakuje najlepiej...

Suzuno tylko wywrócił oczami. Popatrzył jak Hiroto przykrywa coraz bardziej zziębniętego Mido swoją kurtką.

-W sumie nawet do siebie pasują... - mruknął

Tymaczasem Midorikawa i Hiroto szli powoli chodnikiem, co chwila zerkając na siebie. Hiroto niepewnie przyciągnął zielonowłosego do siebie żeby było mu cieplej. Kto by pomyślał, że Nagumo może być jednak dobrą swatką...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro