HiroMido | Family Dinner
Był już wieczór, kiedy w salonie w Sun Garden dało się usłyszeć tylko zgrzyt sztućców przerywający ciszę.
-No to co kochani... - zaczęła rozmowę Hitomiko - Jak wam minął ten miesiąc?
-Mogło być lepiej - mruknął Nagumo - Mój szef dowalił mi stos roboty.
-To pewnie dlatego, że połowę miesiąca byłeś na urlopie - sarknął Hiroto.
-A ty co Kiyama? - podłapała temat Reina - Ciągle tylko praca?
-Mógłbyś sobie w końcu kogoś znaleźć Hiroto - westchnęła Hitomiko - Nie chcę naginać twojej prywatnej przestrzeni ale...
-Mam dwadzieścia cztery lata - westchnął czerwonowłosy, mierząc ją wzrokiem - Potrafię sobie ukierunkować życie miłosne, dziękuję.
-Coś Ci nie idzie - mruknął Nagumo, na co pozostali parsknęli śmiechem.
-Daj mu spokój Nagumo - szepnął Suzuno do swojego chłopaka - Niektórzy nie mają tyle do zaoferowania co inni.
-No dobrze - westchnęła Hitomiko - Jak tam w pracy kochani? A ty Suzuno, jak studia?
-Bardzo dobrze, obroniłem pracę - uśmiechnął się chłopak.
-Świetnie - westchnęła kobieta - Hiroto? Coś nowego?
-Oprócz ciągłego braku love story? - szepnęła cicho Rean.
-Czy możecie w końcu... - zaczął gniewnie Hiroto, lecz przerwał mu dzwonek do drzwi - Dziękuję!
Wstał, odsuwając krzesło z trzaskiem i ruszył do holu. Dało się słyszeć tylko ciche szepty, i jakiś trzask. Pozostali popatrzyli się na siebie zdezorientowani, dopóki do salonu nie wrócił Hiroto, wręcz ciągnąc za sobą jakiegoś zielonowłosego chłopaka.
-Tak, moim marzeniem było tu być, dzięki Hiro - szepnął sarkastycznie czarnooki.
-Przestawiam wam, Midorikawa Ryuuji, mój chłopak - powiedział zadowolony - Od dwóch lat - dodał dobitnie, patrząc na resztę przyszywanego rodzeństwa.
Nagumo zakrztusił się rybą, Suzuno wypluł sok do szklanki i zaczął klepać go po plecach, Osamu upuścił widelec a reszta patrzyła się na nich z szokiem.
-Tak - westchnął Midorikawa - Miło poznać, to ja może wezmę to po co przyszedłem i sobie pójdę...
Już chciał pociągnąć Hiroto do drzwi, gdy Hitomiko otrząsnęła się z szoku i aż zeskoczyła z krzesła podbiegając do nich.
-Nawet nie masz pojęcia jak dobrze wiedzieć, że Hiroto jednak kogoś ma - westchnęła radośnie - Może zostaniesz na kolacji?
Midorikawa rozszerzył oczy i spojrzał w kierunku Hiroto, który patrzył na niego błagalnie.
-Nie ma mowy - powiedział mu bezgłośnie.
-Zlituj się nade mną - szepnął zielonooki - Zrobię Ci śniadanie do łóżka.
-To absolutnie nie jest tego wa....
-To co chłopcy? - spytała ponownie kobieta, przerywając im szeptanie między sobą.
Midorikawa westchnął i uśmiechnął się niechętnie.
-Niech będzie...
-Cudownie! Siadajcie!
Hiroto o wiele weselszy zajął miejsce, ciągnąc swojego chłopaka na puste krzesło obok.
-Pominę fakt, że nie powiedziałeś własnemu rodzeństwu o swoim związku - prychnęła Hitomiko - Ale teraz skoro już wiemy, to powiedz coś o sobie Midorikawa-kun!
-Dobry Boże - szepnął pod nosem zielonowłosy.
-Studiujesz? Pracujesz? - spytała Reina, mierząc go kątem oka.
-Pracuję - mruknął Midorikawa.
-Jako kto? - zaśmiał się cicho Suzuno - Kelner? Pasowałoby co nie Nagumo?
Nie słysząc odpowiedzi, zwrócił się w prawo gdzie siedział Nagumo grzebiąc w jedzeniu.
-A tobie co? - szturchnął go.
-Jest informatykiem - mruknął Nagumo, powodując to, że Midorikawa w końcu zwrócił na niego uwagę.
-O, hej Haruya, nie spodziewałem się, że znasz się z Hiroto skoro zawsze gdy się widzicie prawie dochodzi do trzeciej wojny światowej - uśmiechnął się zielonowłosy, unosząc brew w rozbawieniu.
-Momencik to wy się znacie? - zdziwiła się Hitomiko - I nie powiedziałeś nam, że są parą? Nagumo!
-Nie wiedziałem - warknął Nagumo.
-Ta, gdyby wiedział darowałby sobie te żarty odnośnie chłopaka swojego przełożonego - mruknął wrednie Hiroto.
-To on jest twoim...
-Tak, szefem, bądź cicho Suzu - syknął Nagumo, chowając się za miską z sałatką.
-Dobrze - mruknął Midorikawa wstając - Przepraszam, ale ja już muszę iść, mam za chwilę spotkanie biznesowe i potrzebuję tylko kilku dokumentów...
-Oh, no dobrze ale... - mruknęła zawiedziona Hitomiko.
-I Hiroto też się przyda - wywrócił oczami Ryuuji - Chociaż masz swoją firmę idioto, to co masz zamiar robić w mojej - szepnął mu na ucho po zobaczeniu chłopaka robiącego oczy kotka ze Shreka.
Tymczasem ten złapał go za rękę i wręcz pociągnął do wyjścia.
-Miłej kolacji! - krzyknął.
-Do widzenia! - zdążył krzyknął Mido, nim nie został wyciągnięty z domu.
-Wolność! - pisnął Hiroto - Nigdy więcej!
Hiroto okręcił się dookoła, przyciągając do siebie rozbawionego Midorikawę.
-Wiesz, że teraz nie dadzą nam spokoju? - mruknął, gładząc go po włosach.
-Wcześniej nie dawali go mi - uśmiechnął się zielonooki, i pocałował lekko młodszego który tylko wywrócił oczami i oddał pocałunek.
-Chodźmy stąd - szepnął Midorikawa - Naprawdę muszę iść na to spotkanie...
-Myślałem, że blefowałeś - zdziwił się Hiroto.
Midorikawa tylko wywrócił oczami i cmoknął go w nos, ciągnąc do samochodu.
-Mam dużo pracy bez blefowania...
-A może zamiast pracy... Wolałbyś coś porobić razem? - spytał niewinnie Hiroto, zapinając pasy.
-To znaczy? - uniósł brew Mido.
Hiroto podłapał aluzję i pochylił się nad nim i patrząc mu w zaczął się z nim drażnić.
-No wiesz... Różne rzeczy - mruknął, muskając jego usta swoimi.
-Co ty nie powiesz? - szepnął Ryuuji, i pocałował go krótko po czym mrugnął do niego szybko - Zajmiemy się tym... Po spotkaniu.
-Midooo - jęknął Hiroto.
-Hirotooo - przedrzeźnił go chłopak - Przynajmniej wiem czemu wcześniej nie poznałem twojej rodziny.
- Skrajnie irytująca?
- Skrajnie dziwna.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro