Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

☠︎︎ Halloween Special | For Fun

Okoliczności nie ciekawe, ale i tak strasznego Halloween 🤪☠︎︎
____________________________

Przestraszony chłopak przedzierał się, przez gąszcza, i odgarniając rękoma gałęzie, uciekał przed swoim najgorszym koszmarem.
Usłyszał za sobą rżenie konia, i zdziczały śmiech.
Poczuł, że mgła gęstnieje, spowija teren lasu niczym swego rodzaju pułapkę. Pułapkę na niego.
Poczuł jak coś łapie go za tył podartej bluzki, a on sam krzyczy i potyka się, z hukiem lądując na...

-Nie, nie i jeszcze raz nie! - krzyknął Hiroto, wchodząc na scenę - Tego nie ma w scenariuszu! - machnął zeszytem.

Midorikawa zamrugał i spojrzał w swoją część tekstu narratora.

-O, rzeczywiście - mruknął - Nagumo po co się wywaliłeś? - spojrzał na chłopaka leżącego na ziemi, zaplątanego w kable od lamp oświetleniowych.

-No nie wiem, zgaduj- warknął - Może dlatego, że wszędzie na scenie są te cholerne kable!

-Przyznaj, że nie umiesz utrzymać równowagi - parsknął zaczepnie Afuro, zdejmując z głowy dynię - Ten plastik źle działa na moje włosy - przygładził je.

-Suzuno... - Kiyama rzucił w śpiącego srebrnowłosego kulką z papieru - Suzuno!

Mido chwycił za megafon, i stukając w niego wziął wdech.

-POBUDKA! NIE ŚPIMY NA PLANIE!

Srebrnowłosy otworzył oczy, i spadł z krzesła trąc się po głowie.

-Co się dzieje? - mruknął - Pali się?

-Co z ciebie za oświetleniowiec? - kontynuował Ryuuji - Nasz aktor się wywalił przez twoje kable!

-Z Nagumo taki aktor, jak z koziej dupy trąbka - mruknął zaspany, i wstał podchodząc do kabli. Zebrał je wszystkie i wrzucił do pudełka - Zrobione

-No... Chyba nie o to chodziło, ale może być - wzruszył ramionami czarnooki. - Kontynuując...
Poczuł jak coś łapie go za tył kurtki a następnie podnosi do góry i mamrocze złowieszczo...

-Moje włosy!

Mido spojrzał na swój tekst a następnie podszedł do Hiroto.

-Tego też nie ma w scenariuszu!

Kiyama jęknął i spojrzał na Nagumo klepiącego się po głowie.

-Jak miałem go unieść?! - krzyknął Terumi - Jest za ciężki!

-Insynuujesz, że jestem gruby? - fuknął Haruya.

-A jak myślisz?!

-To nie wypali - westchnął Hiroto.

-Witajcie moi kochani, jak wam idą przygotowania do przedstawienia? - usłyszeli przesłodzony głos.

-O w cholerę - mruknął Mido - Uciekamy?

-Nie zdążymy - odszepnął Hiroto.

-Jest wyjście pożarowe...

-Hiroto-kun! - krzyknęła dyrektorka łapiąc ich za ramiona - Jak wam idzie?

-Cudownie Pani Dyrektor - mruknął Hiroto.

-Jestem przekonana, że będzie świetnie! - pisnęła, a jej blond loki poszybowały do góry - Ryuuji-kun mogę zobaczyć scenariusz?

Hiroto wymienił spojrzenia z chłopakiem, i starał się mu coś przekazać.

-Nie mam - mruknął czarnooki.

-Oh... A co się stało

-Emmm... - spojrzał na Hiroto - Pies go zjadł...

Czerwonowłosy strzelił facepalma, kręcąc głową.

-No cóż... Mam nadzieję, że się biedaczek nie zatruje. No nic - klasnęła w dłonie - Ja idę doglądać dekoracji! Miłej pracy chłopcy!

Odeszła kręcąc biodrami, zgrabnie przechodząc nad śpiącym Suzuno.

-Aż dziw, że uwierzyła - mruknął Nagumo, schodząc ze sceny - Ja mam dosyć, najwyżej będzie kabaret.

-Dlaczego Dyrektorka Satō, wpakowała nas w to Halloweenowe przestawienie? - westchnął Terumi - Nie mamy za grosz talentu!

-Jesteś beznadziejnym potworem jeśli o to Ci chodzi - mruknął Nagumo

-Pff - fuknął blondyn - Też mi coś...

-Hiroto możemy już iść drążyć dynie? - spytał Mido

-Chyba i tak nic więcej nie wymyślimy - westchnął zielonooki.

-YAY! - krzyknął młodszy - Kierunek, Sun Garden!

-Macie jakieś pomysły na przebrania Hallowenowe? - zagaił Afuro, biorąc swój plecak.

-Jeśli o ciebie chodzi, twoja twarz wystarczy, nie musisz się przebierać - odpowiedział Nagumo, zrzucając Suzuno z fotela.

-Słodko - mruknął z ironią blondyn - Przebiorę się za ciebie, efekt będzie jeszcze lepszy

-Kłócicie się jak stare, dobre małżeństwo - stwierdził Mido - Przebierzcie się za jakąś parkę z bajki. Roszpunka i ten chłop co go walnęła z patelni?

-Mido...

-Bardziej hallowenowe mogą być zombie, małżeństwo umarlaków! - podskoczył

-Jeśli chcesz dożyć tej imprezki to się zamknij - mruknął Suzuno.

-Oj nie bądź zazdrosny, tylko żartuję - machnął ręką zielonowłosy - Ty możesz się przebrać za lodówk... NIE BIJ MNIE!

-Jak dzieci - westchnął Hiroto.

༒︎༒︎༒︎༒︎༒︎༒︎༒︎༒︎༒︎༒︎༒︎༒︎༒︎༒︎

-Cukierek albo psikus!

-Dajcie mi święty spokój - mruknął Kidou, siedzący za drzwiami.

Haruya wywrócił oczami i wyjął worek papierów toaletowych.

-Jak by tu ten dom ozdobić tego roku? - mruknął.

-Widziałeś gdzieś resztę? - spytał Suzuno, potykając się o swój strój loda w różku.

-Nie! - odkrzyknął Nagumo.

Podszedł do srebrnowłosego, i zaczął szukać wzrokiem anioła, czarodzieja i wampira.

-Tam są - wskazał na stoisko z lizakami w kształcie dyń.

-Patrz, miniaturowe wersje ciebie - parsknął Suzuno.

-Bardzo śmieszne - Haruya poprawił dynię na swojej głowie, i pociągnął go do reszty przyjaciół.

-Hej wróżko, masz dla mnie jakąś przepowiednię? - zaśmiał się.

-Jestem czarodziejem! - krzyknął Mido

-Strój wróżki bardziej by Ci pasował - zauważył Nagumo - Miałbyś skrzydełka

Mido zamrugał i prychnął pod nosem.

-Nie znasz się - mruknął.

- Idziemy do tego opuszczonego domu na wzgórzu? - mruknął Terumi.

-Tego w którym ponoć straszy? - westchnął Suzuno.

-Tak

-Tego w którym prawie zginąłem rok temu? - wywrócił oczami Kiyama.

-No...

-Nie -odrzekli zgodnie.

-Niech będzie - wywrócił oczami.

-Ktoś ma jakiś pomysł? - spytał Hiroto.

-Chodźmy na cmentarz! - krzyknął Nagumo.

Hiroto mrugnął powoli i westchnął.

-Ktoś ma jakiś DOBRY pomysł? - podkreślił.

-Chodźmy na cmentarz - Ryuuji wzruszył ramionami.

-Dobry pomysł - zgodził się Suzuno.

-Jestem za - wzruszył ramionami Afuro.

Zielonooki westchnął.

-Czy wam życie nie miłe? Dobrze wiecie jak zawsze kończą się takie historie! Na bank nas coś zaatakuje, porwie, pożre albo zacznie gonić!

-Przynajmniej będzie fajnie - odrzekli chórem.

-Czemu jest tak ciemno? - spytał nagle Afuro.

Lampy na ulicy pękły, i usłyszeli krzyki pobliskich ludzi.

Mido włączył swoją ledową różdżkę i odchrząknął.

-To tylko awaria prądu prawda?

Hiroto zmierzył go wzrokiem.

-Mówiłem, że coś się stanie - mruknął - Jesteśmy jak ci typowi idioci z kreskówek, jeszcze powiedzcie, że nadal chcecie iść na cmentarz!

-Skoro już proponujesz - mruknął Nagumo.

-Ja akurat zamówiłem prenumeratę szamponu do włosów, więc wolałbym żyć - wtrącił Terumi.

-Nie sądzicie, że jest za cicho? - mruknął Ryuuji i poświecił różdżką.

Niedawne stoisko ze słodyczami było puste.

-Jak zwykle - westchnął Nagumo

-Hiroto - mruknął Mido - Ja się boję.

-A nie mówiłem! - wzniósł ręce do góry - To nie! Zaraz pewnie coś nas zaatakuje! A czemu?! Bo tak jest cholera zawsze!

Pozostali cofnęli się trochę, ciągnąc zielonookiego za rękaw.

-Coś stoi za mną prawda? - westchnął.

Kiwnęli głowami zgodnie.

-Znak drogowy - mruknął Mido - Ale twoja mina była bezcenna

-RYUUJI! - krzyknął, a zielonowłosy tylko parsknął śmiechem.

Nagumo odwrócił się i zrobił krok do przodu.

-No to teraz możemy iść na... AAAAA! - wrzasnął i podskoczył przewracając się na Suzuno - POTWÓR!

-Co? Spojrzałeś w lustro? - mruknął Afuro nic nie widząc w ciemności - Ma ktoś latarkę?

-Mam różdżkę - mruknął Mido

-Świeci na zielono - westchnął blondyn i wyjął telefon - To co my tu ma...

Spojrzał prosto w twarz trupio bladego mężczyzny które patrzył się na niego drętwo.

-Ja chcieć dynia... - warknął

Blondyn przetworzył informacje i wrzasnął piskliwie.

-ZOMBIE!

Rzucił się do ucieczki, a tuż za nim Nagumo i Hiroto.

-Ładna noc prawda? - mruknął Mido.

-DYNIA! - wrzasnął mężczyzna

- Okej, spadamy Suzuno! - krzyknął czarnooki - Czy oni biegną na cmentarz!? I kto tu się zachowuje jak idioci z horrorów?!

-Biegnij bo więcej żadnego nie obejrzysz! - krzyknął srebrnowłosy

-Uciekliśmy? - wydyszał Nagumo opierając ręce o kolana.

-Chyba tak - mruknął Hiroto - Gdzie Mido?

-Zostawiłeś go na pastwę losu nie pamiętasz? - mruknął przeciągając się.

-Co?!

-Wiadro - fuknął Suzuno wyłaniając się z mgły i ciągnąc za sobą zielonowłosego - Gdzie Afuro?

-Tu jestem! - usłyszeli z góry.

Blondyn siedział na murku, i ze skrzydłami od kostiumu wyglądał wprost komicznie.

- Poszedł sobie? - szepnął.

-Zwialiśmy, ale może nas gonić - mruknął Nagumo - O co mu wogóle chodziło?

-O twoją dynię - stwierdził Mido.

-Tia, bardzo śmieszne, a tak serio? - wywrócił oczami

-Ale ja mówiłem serio - uniósł palec, tak jak zwykle gdy zaczyna maraton przysłów.

-Tryb Reize słownik uruchomiony - szepnął Suzuno.

-Jak dla mnie to był Jack! - podskoczył - Wiecie ten od dyni!

-Jaka dynia. Jaki Jack - mruknął Hiroto - I skąd go znasz - dodał szybko

-Jesteś zazdrosny o potwora? - szepnął mu na ucho Suzuno.

-Jakiego potwora? - uniósł brew czerwonowłosy.

-Jack nie był potworem - Mido wywrócił oczami.

-To taki facet który kiedyś oszukał samego diabła, zwabił go na drzewo A potem sprawił świętymi technikami, że nie mógł z niego zejść - powiedział Afuro - Potem gdy umarł, przez jego występki nie dostał się do nieba, a diabeł nie przyjął go do piekła, bo...

-Bo go wtedy wkurzył? - uniósł brew Haruya

-No... Tak jakby - stwierdził blondyn - Został skazany na błąkanie się po ziemi, jednak diabeł w podziwie jego sprytu podarował mu dyniowy lampion aby mógł sobie nim oświetlać drogę

-W skrócie - przerwał im Suzuno - Ten facet zgubił swój lampion i chce dynię Tulip-heada?

-Tak - stwierdził Mido - Proponuję mu ją podarować z Nagumo w gratisie

-To bez sensu - westchnął Hiroto - To niemożliwe, takie rzeczy nie istnieją

-Kiyama czy ciebie jeszcze coś dziwi po naszych przygodach? - zdziwił się Nagumo - Poza tym my przyciągamy pecha!

-Hej Panie Jack! - krzyknął nagle Afuro, mało nie spadając z muru - Mamy dla ciebie dynie!

Zbliżający się do nich mężczyzna przekrzywił głowę.

Nagumo zamrugał, zdjął dynie z głowy i położył ją na ziemi.

-Weź ją sobie - spojrzał na zegarek - Ojej! Chyba zostawiłem żelazko na gazie! Muszę spadać! - krzyknął i odbiegł w stronę szkoły.
Reszta spojrzała po sobie, po czym Mido wrzucił do dyni swoją świecącą różdżkę i żelki po czym ruszył za chłopakami.

-Po co dałeś mu żelki?! - wydusił Hiroto.

-Jemu też się coś należy od życia nie? - mruknął, dysząc - Nigdy więcej! - machnął ręką - Za rok zostajemy w domu!

Otworzyli drzwi sali gimnastycznej zauważając ich dyrektorkę latającą pod sufitem, i wirujące wokół niej meble. Śmiała się szatańsko, rzucając w widzów przedstawienia krzesłami.

Chłopcy przetarli oczy i zamknęli drzwi za sobą.

-Proponuję iść do domu - szepnął Suzuno.

-Dobry plan - stwierdził Nagumo.

Nie minęło kilka minut, a wręcz wparowali do Sun Garden, kładąc się do łóżek. Afuro przenocował u nich, bo ani myślał wychodzić na zewnątrz. Po czasie wszyscy zapadli w sen.

×××××××

-Zostaw tę dynie! - krzyknął Mido budząc się.

Zamrugał i spojrzał na kalendarz.

-Co kurna? - mruknął - 31?!

-Mido? - Hiroto wszedł do pokoju - Czy tobie też śniło się, że...

-Tak - przerwał ju - Ale to znaczy, że nasze przedstawienie wciąż leży i kwiczy

-Wiesz co? - zielonooki opadł się o futrynę - Mam pewien pomysł...

༒︎༒︎༒︎༒︎༒︎༒︎༒︎༒︎༒︎༒︎༒︎༒︎༒︎༒︎

Wieczór, 31 października

-Przyjaciele wrócili do domu, i zjedli wszystkie zdobyte przez siebie cukierki, następnie barykadując się przed uderzającą krzesłami w drzwi dyrektorką tego marnego przybytku, zwanego Liceum - zakończył Mido, siedząc na krześle narratora.

Sala zamarła po czym wszyscy wstali i zaczęli bić brawo.

-Scenariusz był genialny - stwierdził Hiroto - Nieskromnie powiem.

-Chłopcy! - dyrektorka wparadowała do garderoby - Wszyscy się ze mnie śmieją! Skąd w ogóle taki pomysł?!

-Wie Pani mieliśmy taki sen - stwierdził Afuro - Nie wiemy czemu, ale Pani w nim latała, więc Hiroto stwierdził, że...

Chłopak zaczął machać rękami próbując się wytłumaczyć.

-To nie ja!

-Ależ Pani Dyrektor to tylko zabawa - zaśmiał się niezręcznie Afuro - W końcu to wszystko nieprawda.

Po chwili ktoś zapukał do drzwi.

-Otworzę - zgłosił się blondyn.

-Ciasto dyniowe, to tutaj? - mruknął ponuro dostawca z małym lampionem z dyni w ręku i ciastem w drugiej.

-Tak! - krzyknął Haruya - Zamawiałem!

-Oh to tak - mruknął Afuro - Dziękuję Panie...

-Jack - mruknął posępnie mierząc go wzrokiem.

Blondyn zamrugał i wręczył mu banknot zatrzaskując drzwi.
Odwrócił się do reszty i odchrząknął.

-Za rok w Halloween jedziemy na Bahamy...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro