Nishinoya Yuu x reader
Shot dla MASEIL
Mam nadzieję, że się spodoba
Był lanny poniedziałek. Jedyna okazja, podczas której mogłaś bezkarnie lać swojego chłopaka wodą. Miałaś już plan idealny, jak sprawić, żeby ten dzień był niezapomniany. Wiedział tylko jedno. Jego fryzura tego nie przetrwa. No ale cóż czego się nie robi dla swojej dziewczyny. Twój plan wdrążyłaś w życie zaraz po tym jak Nishinoya, wszedł na salę. Stałaś ukryta przy drzwiach z dużym pistoletem na wodę. Gdy niczego nie świadomy libero wszedł na salę, został przez ciebie powitany wielkim strumieniem wody, który spowodował, że włosy chłopaka oklapły.
-No nie!
-Cześć Noya
Wychyliłaś się z swojego ukrycia i uśmiechnęłaś się szeroko.
-Zemszczę się jeszcze dziś.
-Możesz próbować.
Wytknęłaś mu język i zaraz potem zniknęłaś. Wiadomo że na lekcjach i na przerwach nie mógł się zemścić za to powitanie, dlatego czekał na trening. Na sali był już przed tobą. Naszykował sobie dwa wiadra wody. Jedno dla siebie, a jedno dla Tanaki, który zgodził się mu pomóc. Zerknęłaś do środka i trochę cie zaniepokoiło, to że nikogo nie ma. Pamiętając słowa swojego chłopaka, domyślałaś się, że czeka cie to samo, co spotkało jego. Jednak byłaś sprytniejsza. Stanęłaś w progu drzwi i parę razy głośniej tupnęłaś, żeby było cie słychać.
-Nikogo nie ma? Czyli mam więcej czasu na etap drugi.
W tym momencie szybko odskoczyłaś na bok i patrzyłaś jak woda spada na podłogę. Po chwili usłyszałaś śmiech swojego chłopaka.
-Mam cię!
Wychylił się, żeby zobaczyć cię całą mokrą, jednak drugi raz oberwał strumieniem wody z twojego pistoletu. To samo Tanka.
-CO?!
Uśmiechnęłaś się pokazując swoje zęby i tak jak kowboje dmuchnęłaś w wylot pistoletu.
-Królowej nie pokonacie.
Już chciałaś zacząć się śmiać, kiedy poczułaś jak ktoś wylewa na ciebie sporo wody.
-Yuu!
-To nie moja sprawka, a nawet szkoda, że nie moja.
Chłopak oparł się o barierki i przyglądał się tobie z szerokim uśmiechem. Cóż prawie całe Karasuno wzięło cię na swój cel tego dnia. Odwzajemniłaś się im z nawiązką. Nawet trenerowi się oberwało. Potem trzeba było uciekać. Jednak Nishinoya i tak oberwał od ciebie jeszcze kilka razy, ale ty od niego również.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro