Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

zapomniał...

Obiecałam (Hubert ma 17 urodziny jak coś, a Karol na potrzebę ff ma 18 lat xD)

Pov.Huberto

Dziś 7 grudnia czyli moje urodziny! Wstałem z łóżka przebrałem się i zszedłem na dół, by zjeść śniadanie. W kuchni spotkałem moja rodzicielkę, która zaczeła mnie tulic i składać mi życzenia.

-już mamo starczy- zaśmiałem się

-po twój prezent pojechał tata więc dostaniesz to nieco później skarbie.

-okej!- zajrzałem do lodówki i wyciągnąłem z niej mleko

Do miski nasypałem płatek i nalałem mleko. Z gotowym śniadaniem poszedłem do swojego pokoju. Usiadłem przy biurku i chwyciłem za telefon.

Pełno życzeń na instagramie od widzów. Parę na messengerze od przyjaciół i znajomych. Zauważyłem że nie ma życzeń od jednej osoby. Od osoby na której mi zależy. Od mojego najlepszego przyjaciela, który jest najważniejszy w moim życiu. Od Dealera.

Wszedłem w naszą konwersacje. Aktywna/y teraz.

Zapomniał?...

Nie ma mowy że zapomniał. Przecież nawet gdyby zapomniał to powiadomienie z Facebooka by przyszło co nie? To czemu nie napisał?  Nawet głupiego "hej Damian" nic.

Przełkołem ostatnie płatki w misce i położyłem się na łóżku. Może do niego napisać? Może coś się stało. Zachowuje się jak jakaś zakochana nastolatka.

"Hej stary, co robisz?" napisałem.

Wysłałno.

Odczytał.

Pisze.

Moje serce zaczęło nic szybciej i mocnej. Co się ze mną dzieje?

"Siema, zajęty jestem napiszę późnej"

Kurwa.

"Oł... okej to nie przeszkadzam"

Teraz nawet nie odczytał. Zachciało mi się płakać. Nie wiem czemu. Tak bez powodu. Odłożyłem telefon, a moje ręce wylądowały na mojej twarzy. I chyba zasnąłem.

*Time skip*

Usłyszałem dźwięk otwierania drzwi. Odruchowo wstałem do siadu.

-spałeś?- zapytał mój tata

-mhm... coś się stało?- spytałem przeciągając się

-prezent mam- zza pleców wyciągnął pudełko i misia

-aww dziękuje- przytuliłem go

-od mnie i od mamy, coś się stało jakiś smutny jesteś- zapytał

-spałem przecież- zrzuciłem na sen

-okej okej, ma przyjść ktoś?

-nie, raczej- usiadłem na łóżko z prezentem

Kiwnoł głową po czym wyszedł. Miś jak miś zwykły, nawet duży. Kocham pluszaki, przytuliłem go. Otworzyłem pudełko. Była tam kartka i bluza. Ominołem bluzę i wzięłem do ręki kartkę. Życzenia i 200zł.

Powiadomienie z telefonu.

Szybko odłożyłem rzeczy i rzuciłem się do telefonu.

Wiadomość od Karola.

Uśmiechnąłem się do telefonu.

"Jak tam?"

Nadal życzeń brak...

"W porządku A tam?"

"Dziś nie będę za dużo pisał, prowadzę więc heh"

"Teraz też prowadzisz?! Odkładaj telefon!"

"Stoję na stacji, spokojnie Hubiś"

"Debil, gdzie jedziesz?"

"Do ważnej mi osoby, muszę jej coś powiedzieć prosto w oczy"

"Dziewczyna? Uuuuu"

"Coś takiego, ja już kończę kochanie moje papa"

"Tia pa"

Ważnej mu osoby... kto jest dla niego ważna osobą? Ma dziewczynę? Jeżeli tak to czemu mi nie powiedział? Nie musi mi mówić wszystkiego, ale... jesteśmy przyjaciółmi. Myślałem że mówimy sobie wszystko.

Rzuciłem się na łóżko. Zachciało mi się płakać.

Chłopaki nie płaczą.

Nie dałem rady popłakałem się. Z głupiego powodu, w moje urodziny. To chyba jedyne urodziny które się nie udadzą..

2/3 godziny leżałem twarzą w poduszce i po prostu płakałem. Bolały mnie już oczy i policzki od wycierania łez.

Wstałem z zamiarem pójścia do łazienki. Modliłem się by nie spotkać nikogo z domu. Wyszedłem z pokoju i skierowałem się w stronę wyżej wspomnianego pomieszczenia.

-Hubert co się stało?- zapytała moja rodzicielka

Kurwa...

-co? Nic, te życzenia od widzów mnie wzruszyły heh- skłamałem

-bo uwierzę, masz całe oczy czerwone skarbie. Co się dzieje?- zapytała łapiac za moje policzki

-bo... bo ten debil Karol, nawet życzeń mi nie złożył, bp jedzie do jakieś ważnej mu laski! O której mi nic nie powiedział! Czemu?! Nie wiem! Ja... głupie to...

-kochanie...- przytuliła mnie

Również się do niej przytuliłem. W tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi.

-pójdę otworzyć, zaraz przyjdę do Ciebie- uśmiechneła się

Poszedłem do swojego pokoju. Jestem debilem. Płacze O taki głupi powód. Przecież Karol może mieć sobie dziewczynę i nic mi do tego! Położyłem się na łóżku.

Usłyszałem pukanie w drzwi od mojego pokoju.

-mamo już jest dobrze- powiedziałem

-wyglądam ci na twoją mamę?- do pomieszczenia wszedł ten debil Karol

-co ty tu... nie miałeś jechać do...- wstałem

-do "Ważnej mi osoby"? Przecież jestem- powiedział i otworzył ramiona

-ty... ty debilu- przytuliłem go A w moich oczach nazbierały się już łzy

-wszystkiego najlepszego Hubiś- głaskał mnie po plecach

-kocham Cię... znaczy... jak przyjaciela- powiedziałem na co skarcilem siebie w myślach

-tez Cię kocham blondynku mój- pocałował mnie w głowę

Tuliliśmy się dobre 10 min. Byłem tylko ja i on. Byłem szczęśliwy.

- mam prezent- powiedział odychajac mnie by widzieć moją twarz

-myślałem że ty jesteś prezentem- powiedziałem, a Karol uśmiechnął się jak zboczeniec

-no jeżeli chcesz to możemy ale twoi rodzice są w domu- mówił z miną pedofila

- nie nie nie nie nie, chodź pokaż mi prezent- ciągnąłem go za rękę na dół

Kiedy już zeszliśmy. Szatyn powiedział że prezent dla mnie jest u niego w samochodzie. Więc wyszliśmy na dwór. Uprzednio wybierając buty i kurtki.

Starszy kazał mi zamknąć oczy i się odwrócić.

-już możesz patrzeć- powiedział

Odwróciłem się A Dealer stał z dużym misiem który miał do ręki przywiązany niebieski balon z helem.

-awwww jest cudowny, dziękuję!- znów przytuliłem szatyna

Karol nie odklejakąc się ode mnie położył prezent na maskę samochodu.

-pisałem ci że muszę coś powiedzieć ważnej osobie w oczy

Przytaknolem

-ty jesteś tą ważna osobą, a więc. Hubi... znamy się długo i... od dawna czułem że to jest coś głębszego niż przyjaźń...- mówił

-c-czekaj... czy ty...

-Kocham cię, będziesz wreszcie moim Hubertem? Zostaniesz moim chłopakiem?

-Karol ja... - przerwał mi

-Każda odpowiedź będzie dobra, zrozumiem...- chwycił mnie za policzki i patrzył mi w oczy

- też Cię kocham, zostanę twoim chłopakiem- powiedziałem po czym się uśmiechnąłem

Dealer podniósł mnie, trzymając swoje dłonie pod moim tyłkiem, lekko wpił się w moje usta.

Jednak były to jedne z najlepszych urodzin.



I jak się podobał?
Btw pisałam o Huberta urodzinach w swoje urodzinki huhuhuhu

YeA bYcZyS pIeTnAsTkA wYbIłA

Dobra idę spać dobranoc!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro