SnK/Aot: Eren x Armin
🌅Tytuł: Dlaczego się nie boisz?
🌅Paring: Eren x Armin (Eremin).
🌅Anime: Shingeki no Kyojin (Attack on titan).
🌅Shot dla mojego współpracownika, Karpobrota.
🌅Akcja dzieje się jakoś w połowie serii, ale myślę, że to nieistotne.
•••••••••
Dlaczego tu jestem? Czemu oni są ze mną? Jaki mają powód by tu być? Chcą coś osiągnąć, czy może mi ulżyć?
Eren jechał na swoim rumaku, myślami będąc gdzieś indziej.
- Ej!
Usłyszał głos kaprala Levi'a. Natychmiastowo oprzytomniał i spojrzał się na czarnowłosego.
- Tak kapitanie?
Jego głos lekko drżał, a on sam próbował odgonić złe myśli.
- Przestań myśleć o niebieskich migdałach i się skup, bo nie ma już odwrotu.
Levi ruchem głowy pokazał na oddalone mury za grupką zwiadowców.
- Tak jest!
Myślę o niebieskich migdałach? Nie. To nie to. W mojej głowie ukazują się niebieskie oczy. Oczy te przypominają ocean, o którym ich właściciel tak bardzo marzył. -Eren zamrugał kilka razy i poprowadził konia do dwójki swoich przyjaciół.
- Tak sobie myślałem... -zaczął nieśmiale.
Mikasa i Armin popatrzyli się na niego, nie kryjąc zdziwienia na twarzach. Blondyn uśmiechnął się szeroko, a czarnowłosa uniosła kącik swoich ust.
Zdecydowanie dodają mi otuchy.
- Właściwie to nigdy nie zagłębiałem się w ten temat, ale... dlaczego dołączyliście wraz ze mną do korpusu zwiadowczego?
Brązowowłosy spuścił wzrok. Nie chciał by jego najbliżsi cierpieli przez jego chęć zabicia tytanów.
- Już nie pamiętasz? -Armin zaśmiał się lekko.
- Przecież jesteśmy przyjaciółmi, jesteśmy jak rodzina, jak...jak... najbliższe osoby, które ci pozostały. Nie moglibyśmy puścić cię samego poza mury. Mikasa nigdy by tego sobie nie wybaczyła.
Blondyn uśmiechnął się delikatnie, a czarnowłosa pokiwała głową, potwierdzając jego słowa. Eren chciał coś jeszcze powiedzieć, ale tylko lekko podniósł swoje kąciki ust do góry.
***
Zanim brunet oprzytomniał, był już w starej bazie korpusu zwiadowczego. Dawno przywiązał konia i przygotował się na doskonale znaną mu czynność - warte pod gołym niebem w świetle księżyca.
- No chodź, musimy coś zjeść.
Armin poklepał go po plecach i poszedł usiąść na murze. Eren podążył w jego ślady. Teraz dwoje chłopców siedziało obok siebie i pałaszowało suchy prowiant.
- Powiedz mi...nie masz innych marzeń oprócz wybicia tytanów?
Niebieskooki patrzył się w przestrzeń ściągając brwi i jedząc kromkę chleba.
Eren spojrzał się na chłopaka, po czym odwrócił wzrok, szukając punktu zaczepienia, w który tak kurczowo wpatrywał się Armin.
- Ja... myślę, że jest coś jeszcze.
Brunet mocniej ścisnął kawałek chleba, nie spuszczając wzroku z nieba.
- Tak? A co to takiego?
Blondyn uśmiechnął się lekko i tak jak jego towarzysz, nadal patrzył się przed siebie.
- Myślę, że to nie jest istotne. Ty chcesz zobaczyć ocean, prawda?
Armin skinął głową i wymruczał ciche "tak".
- Chyba też bym chciał popluskać się w wodzie. -brązowowłosy skończył jeść chleb i popatrzył się na chłopaka obok.
- Chcesz zobaczyć to co ja, czy po prostu masz taki kaprys? -blondyn spojrzał w oczy Erena i lekko otworzył buzię.
- Nic z tych rzeczy. -potrząsnął głową.
- Chcę zobaczyć nowy horyzont, pragnę też porównać twoje oczy do czegoś innego, niż zmieniającego się nieba.
- Moje...moje oczy?
Armin lekko przekręcił głowę w bok i z zaciekawieniem patrzył na swojego przyjaciela.
- No wiesz, zawsze porównywałem je do nieba, niebieskie z lekkimi prześwitami ekscytacji, jako poranne chmury.
Ocean też jest niebieski, prawda? Dlatego chcę zobaczyć czy woda też może być taka piękna, jak twoje oczy. -chłopak uśmiechnął się lekko.
- Nie boisz się wyjechać poza mury, tylko po to, żeby porównać kolor moich oczu do wody?
- A ty nie boisz się zobaczyć oceanu i bronić mnie przed tytanami, abym spełnił swoje marzenia? -odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Skąd wiesz, że chcę cię bronić?
- A nie chcesz?
- Oczywiście, że chcę! -oburzył się blondyn.
- No widzisz, więc ty obronisz mnie, a ja obronię ciebie, a potem pojedziemy przy zachodzie słońca zobaczyć ocean.
Eren się uśmiechnął i skierowała wzrok na zachodzące słońce.
- Jeszcze powiedz, że będziemy jechać na jednym koniu z wiatrem we włosach. -zaśmiał się chłopak.
- Na to bym nie wpadł, ale podoba mi się ten pomysł.
- Przecież tylko żartowałem!
- Zawsze możemy przemienić twoje żartobliwe słowa, w żartobliwe czyny.
Eren i Armin w tym samym momencie wybuchnęli śmiechem.
Patrząc na zachód słońca, zapomnieli o wszystkich problemach tego świata. Byli tylko oni. Nic więcej. Nawet nie zauważyli, kiedy ich ramiona zaczęły się stykać.
- Nie chcesz umrzeć, prawda? -niebieskooki spytał swojego kompana.
- Chyba nikt nie chcę.
- Nie boisz się śmierci?
- Boję.
- To dlaczego tu jesteś?
- Bo wolę zginąć robiąc coś pożytecznego, niż siedzieć i patrzeć, jak inni giną za mnie.
Armin położył swoją rękę na tą Erena. Żaden z nich nie spuszczał wzroku z już prawie niewidocznego słońca.
- Czyli obierasz taktykę zwaną "skoro i tak umrę to..."?
- Wydaję mi się, że trafiłeś w sedno.
- Ja zawsze trafiam w 10 punktów.
- Można było się tego spodziewać, po jednym z mądrzejszych na tej Ziemi.
Eren się uśmiechnął, po czym złączył swoje i swego towarzysza dłonie w silnym, ale przyjemnym uścisku.
- Nie puszczaj mnie nigdy, dobrze?
Armin wypalił czerwieniąc się lekko, tym samym kładąc głowę na ramieniu chłopaka.
- Nie mam zamiaru. -odpowiedział Eren.
Jeśli ty puścisz mnie pierwszy, to ja złapię cię ostatni.
•••••••••
Myślę, że schocik jest w miarę okej, pomimo licznych dialogów. Miał być fluffem, więc taki jest. Sam ship jest bardzo uroczy, a wątek niebieskich porównań aż się prosił, by go tu wkleić.
~Dereń
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro