Reiji x Laito (lemon)
Nie wierzę, że to pisze. Nie bić! To moje pierwsze hard yaoi , więc nie oczekujcie zbyt wiele.
Co ja robię ze swoim życiem?
Rozdział dla Jurikooo
I specjalne zamówienie na piosenkę w mediach ;)
Patrz, jednak dziś to wstawiam heh.
****************************
— Ne, Reiji? — zagadnął kapelusznik wchodząc do pokoju i zamykając drzwi na klucz.
— Nie mam czasu na takiego niedorozwoja jak ty. Idź się pobaw z kotkami w piwnicy. — warknął okularnik nie podnosząc głowy z nad książki.
— Kotki już mi się znudziły. Teraz wolę lwy. — Laito zbliżył się do fotela Reiji'ego i oplótł jego szyję swoimi raminami.
Z miną pedofila przygryzł płatek ucha Sakamakiego na co ten z całkowitym skupieniem na twarzy, podniósł wzrok z nad lektury i wgapiony gdzieś w przestrzeń, upił łyka czarnej herbaty.
— No weź... Reiji... Pobaw się ze mną. — jęczał zielonooki.
Jego ręce sunęły coraz niżej w dół klatki piersiowej fioletowowłosego, rozpinając jeden guzik po drugim od białej koszuli.
— Mogę tak tylko troszkę...? — kapelusznik podszedł od przodu do towarzysza i kucnął między kolanami Reiji'ego. Co dziwne ten nie protestował. Chyba coś knuje.
Ostrożnie odpiął guzik od spodni okularnika. Rozsunął suwak a jego oczom ukazała się szara bielizna w białe filiżanki. Prawdziwy otaku, nie ma co. Widząc to, rudawowłosy parsknął śmiechem co rozzłościło Reiji'ego. Ten ze złością i wielkim hukiem zamknął grubą książkę i poderwał się do pionu. Poprawił okulary i już chciał wyjść, gdy jego spodnie nagle poszybowały w dół. Laito z głodem w oczach popatrzył się na zacny tył inteligenta. Różowooki szybko podciągnął spodnie i już chciał je zapiąć, gdy brat podszedł do niego i go powstrzymał.
— Jeszcze nie skończyłem — mruknął mały pedofil i podszedł na tyle blisko okularnika by móc złożyć pocałunek na jego szyi. Reiji stał jak zahipnotyzowany. Nie miał ochoty się ruszyć. Usta kapelusznika zataczały kręgi dookoła obojczyków. W jednej chwili zielonooki zdjął swój kapelusz i rzucił go gdzieś w kąt pokoju. Jego zimne ręce powoli zsuwały rozpiętą koszulę Reiji'ego a usta zjeżdżały niżej po klatce piersiowej. Składał pocałunki na każdym możliwym miejscu na ciele wampira zasysając się na jego sutkach. Słychać było cmoknięcia i ciche sapnięcia seme.
Laito, w roli uke, schodził jeszcze niżej całując lekko wystające mięśnie brzucha pana. Uklęknął i nie przestając całować ciała, zsunął spodnie a jego oczom ponownie ukazały się te same urocze bokserki ale było tam coś jeszcze. Górka rozkoszy. Najwyraźniej troszkę się podniecił.
Rudawowłosy chwycił zębami gumkę od bielizny a rękami ścisnął jędrne pośladki chłopaka na co ten syknął z bliżej nieokreślonym uczuciem. Delikatnie wsadził prawą rękę do środka i wyjął nabrzmiały przyrząd do rozmnażania wampira.
— No no, Senpai. Jestem z ciebie dumny. Niezły sprzęcik. — mruknął z uśmiechem Laito.
— Nie gadaj tylko wsadzaj. — warknął Reiji.
Zdezorientowany Laito nie wiedział GDZIE ma to wsadzić. W końcu postanowił się podroczyć z jego najdroższym seme. Na samym początku ucałował główkę by przejść niżej, wzdłuż patyka (Konara XD).
Wziął w dłonie jego kulki i lekko zacza je ściskać. Zimne wargi wampira zasysały się na woreczkach przez co z ust Reiji'ego wydobył się cichy jęk. Kapelusznik bez kapelusza uśmiechnął się pod nosem i zaczął sunąc dłonią w górę i w dół po przyżądzie okularnika.
W końcu wsadził go do ust i zassał policzki. Poruszał głową tak by cały znalazł się w jego ustach. Co raz odsuwał ją i przysuwał bliżej ciała. Coraz szybciej i szybciej. Głośniejsze pojękiwania Reiji'ego jeszcze bardziej go poniecały i zachęcały do dalszych igraszek. Laito postanowił wkurzyć okularnika. Wyjął go prawie całego z ust i przestał jakichkolwiek czynności. Rzeczywiście, zdenerwowało to seme i by sprawić sobie więcej rozkoszy przytrzymał głowę uke i pchnął biodrami by wejść głębiej aż do samego gardła. Różowooki odchylił głowę i powtórzył ruch. Po chwili wydał cichy jęk rozkoszy i wyszedł z rudawowłosego. Ten przełknął głośno ciepłą ciecz i oblizał wargi językiem patrząc się prowokacyjnie w oczy Reiji'ego.
— Notice me senpai! — mruknął kapelusznik.
— Koniec zabawy na dziś.— warknął okularnik i zaczął się ubierać.
— No weź!
— Idź teraz do Yui, ucieszy się, że ktoś ją jeszcze do czegoś potrzebuje.
— Nie obrażaj mnie, byle czego nie gwałcę.— oburzył się Laito i zaraz dodał.
— Powtórzymy to?
— Zapomnij. — parsknął śmiechem Reiji i wyszedł z pokoju zostawiając nadal klęczącego Laito.
— Nie da się nacieszyć...
****************************
Nie ma to jak pisanie ostrego yaoi przy rodzicach z kompletnym poker-face.
Nadal nie wierzę, że to napisałam. Zdecydowanie wolę sama czytać i oglądać. W głowie to dosyć...fajnie wyglądało ale na "papierze" to nie jest takie fajne.
Mam nadzieję, że się podobało choć troszkę.
VeronikaStarlight proszę, wiem, że lubisz yaoi tak samo jak ja 😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro