Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Maska (cz.1)

Sama książka i ten rozdział powstały dzięki Panienka_Malfoy

Ship: Nine Garcon x Michael "Laborant" Quinn

Nocą Nine wraz z Heidi były w klubie dopóki do niego wparowało GSK wraz ze Spadiniarzami. Tym który zakuł Nine i wywiózł był Peter Purker. Peter Purker i GSK mają ciągły konflikt z UwU Cafe, natomiast Spadiniarze z samym Zakshotem, któremu podlega kawiarnia Nine. Heidi nie miała w zamiarach zostawiać przyjaciółki i zaczęła w bezpieczniej odległości śledzić samochodem, którym przyjechały samochód Purkera. Zatrzymała się niedaleko willi Spadino na w górach za Los Santos. Zgasiła silnik i zaczęła wybierać numer do Erwina.

- No co tam? - usłyszała w telefonie.

- Erwin... Jest problem... GSK i Spadiniarze porwali Nine... Musisz przyjechać... - powiedziała do swojego chłopaka

- Heidi, gdzie jesteś?! - usłyszała krzyk po drugiej stronie słuchawki

- Czekaj... - powiedziała załamana blondynka. Wzięła lornetkę z noktowizorem i zobaczyła jak wyprowadzają Nine i ładują do samochodu. - Odjeżdżają. Jadę za nimi.

- Heidi, gdzie jesteś? - krzyknął do niej znowu.

- Mijam Willę Spadino. Wyślę GPS, gdy się zatrzymają znowu.

- Nie powinnaś być sama, jeszcze tobie coś się stanie. - mówił Erwin zmartwiony.

- Nine to moja przyjaciółka tak samo jak dla ciebie Vasquez, Kui czy Carbo. Swoją drogą Carbo się zeszmacił. Słyszałam na mieście że buja się z gsk, kiedy ciebie nie ma. Ja wiem że wy macie swoje umowy, ale GSK to wróg. - dziewczyna po tym się rozłączyła.

Po około 20 minutach Erwin dostał SMS z lokalizacją. Było to w dziupli na Sandy, gdzie robiono narkotyki. Chłopak od razu od razu obdzwonił cały Zakshot prócz Carbo i wymagał, by nikt go nie zawiadamiał. Na chwilę obecną Carbo jest podejrzany o współudział.

Ostatnią osobą do której Erwin zadzwonił był Laborant.

- Czego potrzebujesz? - usłyszał Erwin dobrze znany głos Laboranta

- Gdzie teraz jesteś? - mimo, że dla Erwina Nine była lekko wkurzająca, scamowała Zakshot na kasę i generalnie lubiła poddymiać to ją lubił. Biła od niej przyjazna i w miarę dobra energia. Dlatego się martwił.

- Będę niedługo mijać Sandy. Coś się stało?

- GSK i Spadiniarze porwali Nine. Lokalizacja którą wysłała mi Heidi wskazuję na dziuplę na Sandy. Podejdź tam do Heidi... My zaraz dojedziemy. I pod żadnym pozorem nie dzwoń do Carbo.

Laborant dobił gazu. Lubił dziewczynę i trochę mu zależało na niej czego nie chciał przyznać nikomu, ani sobie. Zawsze była dla niego miła, zawsze do niego zagadywała i zawsze mówiła mu po imieniu, które rzadko słyszał nawet wśród bliskich znajomych.

Mężczyzna szybko podjechał niedaleko dziupli. Kiedy był blisko podbiegła do niego Heidi.

- Heidi co się stało? - spytał poważnym głosem.

- Niedługo przed tym jak przyjechałeś oni odjechali, ale nie widziałam Niny. - była mocno zdenerwowana całym zdarzeniem. Powinna lepiej zareagować, ale dla niej Nine była częścią rodziny.

- Masz przy sobie klamkę? - dziewczyna jak na zawołanie wyciągnęła pistolet z torebki, Labo natomiast wyciągnął go z kabury przy nodze.

Heidi musiała się opanować i po chwili oboje weszli powoli do środka. Nikogo już nie było, oprócz dźwięku, który odbił się echem w Laborancie. Mężczyźnie przypomniał się moment w którym sam był otruty przez chemikalia. Gdy udali się do źródła zobaczyli duszącą się Nine. Oboje podbiegli do niej i próbowali ją ratować, ale na próżno. Dziewczynie zaczynało coraz bardziej brakować oddechu.

- To nie ma sensu. - Powiedział mężczyzna. Wpadł na niebezpieczny pomysł. - Heidi dzwoń do Erwina. Natychmiast.

- Okey. - dziewczyna nie opanowała i wydzwoniła numer swojego chłopaka.

- Heidi! Co się stało?! - usłyszała po drugiej stronie.

- Jesteśmy w środku. - po chwili oddała telefonu Labo.

- Erwin musisz podjechać do mojego mieszkania. - powiedział stanowczo Quinn.

- Po co? Jesteśmy już w drodze do was. - odpowiedział chłopak.

- Po zapasową maskę. - Labo usłyszał dźwięk hamującego samochodu po drugiej stronie. - Jeśli teraz nie dostanie maski to umrze tutaj. Wierzę w ciebie przyjacielu.

- Labo... - tyle Erwin zdołał powiedzieć do telefonu zanim Quinn się rozłączył.

Erwin zaangażował w odbicie Niny wszystkich. Zakshot, UwU Cafe, Arcade, Burger Shot. Dia za to zwołał Landryny i Jokery, które praktycznie były chodzącymi po sześcioosobowymi armiami. Gdy Erwin zatrzymał się na Autostradzie reszta aut również się zatrzymała, na radiu powiedział żeby jechali i obstawili teren, bo sam musi wrócić do miasta. O tym po co wraca wiedział tylko Kui, który z nim jechał.

W dziupli natomiast Heidi była świadkiem jak Labo zdejmuje swoją maskę. To pierwszy raz gdy widziała go bez niej. Mężczyzna szybko założył ją na głowę Niny.

Maska Michaela "Laboranta" Quinna była zaprojektowana w ten sposób by filtrowała powietrze. W filtrze znajdowały się specjalne olejki łagodzące. Stan Nine się polepszył i już mniej się dusiła, ale potrzebowała operacji, bo bez niej maska jest tylko przejściowym rozwiązaniem. Zabliźnione rany Labo nie były nigdy operowane. Według lekarzy powinien natychmiast po zatruciu przejść operację. Teraz przy obecnej medycynie jego operacja nadal jest niewykonalna. Dlatego Nine ma więcej szczęścia.

Mężczyzna zaczął dusić się po około 20 minutach. Wiele lat nosił maskę, dlatego dłużej zeszło by znów poczuł się jak przy zatruciu. W ostatniej chwili przyjechał Erwin z nową maską. Była podzielona na pół jedną ze stron była biała, a druga czarna.

Dia potem zabrał Nine i szybko pojechali do szpitala. Operacje wykonywała Miriam Lane. Powiodła się, ale nadal były konsekwencje. Dia powiadomił dopiero po operacji ich rodziców o tym co się stało Ninie. Zarówno matka jak i ojciec zjawili się natychmiast w szpitalu.

Po operacji Nine miała spędzić kilka dni w śpiączce farmakologicznej. Założono jej również maskę podobną do tej, którą nosi Laborant. Był przy niej przez cały czas jak również Dia, mama i tata. Dzień po operacji Erwin zwołał spotkanie na Zakonie. Byli tam wszyscy, którzy uczestniczyli w akcji oraz miał dołączyć Carbo.

Carbo przyszedł na czas, ale po przekroczeniu progu kościoła przywitała go gęsta atmosfera.

- Hej Erwin, co tam? - Carbo nie wiedział co wydarzyło się dzień wcześniej.

- Wiesz co się wczoraj stało? - powiedział swoim "poważnym" tonem.

- Nie, a co się stało? - białowłosy nie miał pojęcia o co chodzi.

- Wczoraj Spadiniarze oraz twoi przyjaciele z gsk porwali Nine Garcon. - Carbo mimo, że nie wiedział o tym to i tak zaczął się instynktownie wycofywać, ale spotkał się z oporem w postaci pistoletu trzymanego przez Maxima Morgana aka Małpy, przyjaciela Niny. - Umowa zostaje zmieniona na co wszyscy przystali. Jeśli nie chcesz mieć we mnie wroga również przestaniesz i w dowód lojalności wystawisz nam GSK.

Przez kolejne dni na szpitalu Laborant nadal siedział przy Ninie. W tym czasie Zakshot pozbywał się ścieków z gsk i Spadiniarzy. Carbo przez pewien czas mimo wszystko ma obniżony poziom zaufania.

Po trochę ponad sześciu dniach nocą Nine wybudziła się. Była przerażona tym gdzie jest. Niewiele pamiętała z tamtego wydarzenia.

- Spokojnie Nine. Wszystko już Dobrze. - usiadł przy niej i złapał ją za dłonie.

- Co się stało? - spytała. Jej głos był lekko przytłumiony przez maskę.

- Miałaś operacje. Lekarz powiedziała, że musisz nosić maskę przez kilka tygodni.

- To się nie dzieje naprawdę... - dziewczyna wyrwała mu się, ale on z kolei przyciągnął ją do siebie i przytulił.

Po trzech dniach Nine mogła już opuścić szpital. Nadal była osłabiona i musiała się nauczyć jak żyć w masce. Heidi zabrała dziewczynę do swojej i Erwina posiadłości w zachodniej części Vinewood Hills. Posiadłość należała kiedyś do Miguela Madrazo. By oszczędzić Laborantowi czasu na dojazd z apartamentów w centrum Erwin pozwolił i jemu mieszkać.

- Przyjdę ci pomóc rano. - usłyszała Nine od Michaela zanim zniknął w jednym z pokoi. Heidi zaprowadziła dziewczynę do jej nowego pokoju. Tam się przebrała w za duży podkoszulek i spodenki.

Przez pół nocy Nine leżała w łóżku nie mogąc spać. Nie wiedziała jak teraz będzie wyglądać jej życie przez najbliższe tygodnie. Zasnęła około czwartej rano. Michael zjawił się w pokoju dziewczyny koło dziewiątej rano. Mężczyzna usiadł przy niej na łóżku.

- Nine pora wstawać. - dziewczyna nie zareagowała. Spała jak zabita, dlatego też Michael zaczął ostrożnie potrząsać jej ramionami. To niestety ją wybudziło ze snu.

- Która godzina? - spytała zaspanym głosem.

- Zbliża się dziewiąta. Pora na śniadanie.

- Daj mi jeszcze pospać. - przewróciła się na bok plecami do Labo.

- Nie pozostawiasz mi wyboru. - usłyszała nim razem z pościelą nie została wzięta na ręce jak panna młoda.

- Postaw mnie. Potrafię chodzić. - przez maski nie dało się zobaczyć że oboje się rumienią, ale Labo mimo to zachował spokój.

Mężczyzna zaniósł ją do kuchni i usadził na krześle. Sam zajął miejsce przy niej łokcie wraz z dłońmi oparł o wyspę kuchenną.

- Ty będziesz nosić maskę tylko kilka tygodni, ja noszę swoją kilkanaście lat. Ale też miałem swój początek. Przez pierwsze dwa może trzy lata musiałem jeść w formie płynnej wszystko.

- Nie brzmi najgorzej. - powiedziała po czym ziewnęła.

- Tylko zdrowe odżywianie i wszystko może być jedynie gotowane na parze.

- O nie... Moje Brownie. - jęknęła niezadowolona.

- Nie jęcz... Mogło być gorzej... - słychać było smutek w jego głosie.

- Przepraszam Michael... Nie powinnam. - złapała go za ramię i przytuliła.

- Nic nie szkodzi. - powiedział spoglądając na nią. - Na co masz ochotę?

- Na razie wolałabym wziąć prysznic. - powiedziała bardziej przytulając się do ramienia mężczyzny, jakby planowała tam zasnąć.

- W takiej sytuacji musimy jechać do mojego mieszkania. - Labo powiedział to dosyć niepewnie.

- Dlaczego? - ożywiła się lekko.

- Gdy się przeprowadziłem do Los Santos do tego mieszkania... Wiedziałem, że będę tu mieszkać na stałe... Z pieniędzy, które miałem zrobiłem remont. Przygotowałem mieszkanie tak bym mógł tam swobodnie chodzić bez maski.

- Chciałbym cię kiedyś bez niej zobaczyć. - przytuliła się do niego i znów zasnęła.

Tym razem pozwolił jej spać, ale odniósł ją do jej pokoju i położył w łóżku. Dziewczyna obudziła się po trzech godzinach. Wzięła ciuchy na przebranie, suszarkę i kosmetyczkę do plecaka. Potem razem pojechali do mieszkania Quinna.

Nine spokojnie wzięła tam prysznic. Kiedy wyszła z łazienki przebrana i z wysuszonymi włosami zobaczyła tył głowy Michaela, gdy zakładał maskę. Mignęły jej jego czarne krótkie włosy.

Ciąg dalszy nastąpi....

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro