Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Gdzie jest Geno? (Afterdeath/Destructivedeath) część 4

Reaper wiedział, że nie powinien tak uciekać. Wiedział, że zapewne właśnie zniszczył swoją relację z Errorem i nie zdoła jej tak łatwo naprawić, ale nie potrafił dłużej tam siedzieć, nie gdy Error tak bardzo przypominał mu Geno, a informacja o tym, że Error nie pamięta swojego świata sprawiła, że zaczął łączyć kropki...i trochę przeraziły go wnioski, do których doszedł.

Musiał się uspokoić i porozmawiać o tym z Errorem. Tego był pewny. Obawiał się jednak, że Error nie będzie chciał z nim rozmawiać po tym, jak uciekł. 

Usiadł i zamknął oczy. Wszystko do siebie pasowało... To, jak Error pojawił się niedługo po zniknięciu Geno, fakt, że nie mógł znaleźć Geno, a jego duszy nie było na liście, to, że Error czasami zachowywał się zupełnie jak Geno, lubił podobne rzeczy co Geno, nawet tak samo dobrze robił na drutach. Poza tym Error miał zdjęcie, które należało do Geno i nie pamiętał swojego świata... To wszystko prowadziło do jednego wniosku. Error mógł być Geno.

Reaper bardzo chciał, by tak było. Znaczyłoby to, że nie zawiódł, że jednak go znalazł, mimo, iż nieraz chciał się poddać... Wiedział jednak, że może się mylić i bał się robić sobie nadzieję, że jednak jest inaczej... Zdawał sobie sprawę z tego, że jeżeli uwierzy, że naprawdę znalazł Geno, nawet tak bardzo odmienionego jak w przypadku Errora, rozczarowanie będzie bardzo boleć. Musiał się najpierw upewnić i porozmawiać z Errorem o tym, co ten pamięta, ale pojawiał się problem w postaci tego, że Error nie będzie chciał z nim rozmawiać po tym, jak Reaper uciekł. Musiał najpierw jakoś mu wyjaśnić i wynagrodzić swoją ucieczkę...

Uśmiechnął się lekko. Wiedział, jak to zrobić. Czekolada, dużo czekolady. Error zawsze robił się bardziej rozmowny i był bardziej skłonny mu pomóc, gdy Reaper dał mu najpierw dużą tabliczkę dobrej czekolady. Wiedział, że w tym przypadku będzie zapewne potrzebne kilka, jeżeli nie kilkanaście tabliczek, ale może Error w końcu mu wybaczy...Geno zawsze wybaczał.

*****

Spotkali się ponownie kilka dni później, podczas niszczenia przez Errora jednego z AU. Reaper przyszedł zebrać dusze martwych potworów, a Error walczył z Inkiem. Śmierć co chwilę spoglądał na toczącą się niedaleko niego walkę, chcąc ocenić, jak długo jeszcze zostało do jej końca i kto aktualnie wygrywa. Zauważył, że Error zaczyna przegrywać. Chciał mu pomóc, ale wiedział, że Error tylko by się na niego bardziej zdenerwował. Zebrał więc ostatnią duszę, po czym oparł się o drzewo i obserwował walkę.

Nagle Ink się potknął i zachwiał się. Error wykorzystał ten moment i zaatakował. Złapał Inka linkami i wrzucił go do portalu. Niszczyciel uśmiechnął się dumny z siebie i otrzepał dłonie z niewidzialnego pyłu.

-dobra walka- pochwalił go Reaper.

Error spojrzał na niego, jakby dopiero teraz go zauważył. Po krótkiej chwili jednak jego spojrzenie zmieniło się z lekko zaskoczonego w zimne i pełne wyższości.

-czego chcesz?- zapytał Error.

-porozmawiać z tobą- odparł Reaper, po czym podał Errorowi dwie duże tabliczki czekolady- to na przeprosiny... Przepraszam, że wtedy uciekłem... Po prostu... miałem wrażenie, że wpadłem na trop Geno i nie pomyślałem, jak ty się poczujesz... Kiedy wróciłem przeprosić ciebie już nie było.

-co mam według ciebie zrobić?- zapytał Error.

-możemy się spotkać? Dzisiaj wieczorem, tam, gdzie zazwyczaj- odparł Reaper- chciałbym przeprosić tak, jak należy. Zabiorę ze sobą więcej czekolady.

-nie- rzekł Error- uciekłeś raz, uciekniesz też drugi i kolejny. Tutaj nie ma czego tłumaczyć.

-Error, proszę...- powiedział Reaper, patrząc na niego błagalnie- nie chcę cię stracić, mam tylko ciebie...od kiedy wieść o naszej przyjaźni się rozniosła po multiversum, nikt ze mną nie rozmawia. I tak mało ktoś się do mnie odzywał, ale teraz nie robi tego nikt oprócz mojego brata...proszę, Error... poświęciłem tak wiele dla naszej relacji, naprawdę mi na tobie zależy... Popełniłem błąd i proszę, pozwól mi go naprawić...

Error przekrzywił głowę. Mam tylko ciebie... Te trzy słowa, wypowiedziane przez Reapera wirowały w jego głowie i nie pozwalały się zignorować. On też miał tylko Reapera i nie chciał go stracić. Jakąś część niego chciała po prostu zignorować jego słowa i odejść, w końcu nie potrzebował nikogo, ale druga część niego chciała zaufać Reaperowi, ten jeden raz pozwolić sobie dać komuś drugą szansę... Cicho westchnął.

-dzisiaj o tej samej porze co zawsze w Outertale, w naszym miejscu. Weź dużo czekolady- powiedział w końcu Error.

Reaper uśmiechnął się szeroko.

-nie zapomnę. I na pewno wezmę dużo czekolady.

-mam nadzieję - odparł Error, po czym teleportował się. Nadal nie był pewny, czy przyjdzie na to spotkanie.

Reaper uśmiechnął się szeroko. Udało mu się. Error z nim porozmawiał i nie rzucił w niego tamtą czekoladą. Była więc jakaś szansa, że przyjdzie na spotkanie.

*****

Reaper czekał na Errora na brzegu klifu w Outertale. Po raz kolejny sprawdził godzinę. Error spóźniał się już dwadzieścia minut... To do niego niepodobne, do tej pory zawsze był przed czasem... Reaper cicho westchnął. Powoli oswajał się z myślą, że Error jednak nie przyjdzie. Wstał, uznając, że nie ma już po co czekać. Spojrzał na kubki, które trzymał. W obu była gorąca czekolada, teraz już całkiem zimna. W kubku, który miał dać Errorowi, na czekoladzie były małe pianki. Chciał przeprowadzić mały test. Geno uwielbiał czekoladę z piankami, był ciekaw, czy Errorowi będzie smakowała.

Z żalem otworzył portal. Nie chciał wracać do domu, chciał jeszcze poczekać...ale wiedział, że gdyby temu uległ czekałby do końca tygodnia albo i miesiąca. Był Śmiercią, nie odczuwał upływu czasu tak, jak śmiertelnicy, mogła minąć godzina, albo i rok, a odczułby to jako minutę. Żył tak długo, że każdy moment był tylko kropelką w morzu jego życia.

-już idziesz?- Reaper usłyszał za sobą znajomy głos.

-czekałem tak długo, że uznałem, iż już nie przyjdziesz- odparł Reaper, zamykając portal.

-nie będę cię przepraszał za to, że się spóźniłem. Po naszym ostatnim spotkaniu też czekałem, aż wrócisz, ale się nie doczekałem.

-nie wymagam przeprosin- rzekł Reaper- usiądźmy- dodał, zmieniając temat.

Error usiadł na brzegu klifu z dumnie podniesioną głową. Reaper znał go już na tyle, by wiedzieć, że w ten sposób Error stara się zamaskować niepewność, niepokój albo mieszankę obu. Śmierć usiadł obok Errora i wyciągnął w jego stronę kubek z czekoladą z piankami.

-jest już zimna, ale powinna nadal dobrze smakować- powiedział Reaper.

-lepiej od razu powiedz, co masz do powiedzenia, zamiast krążyć wokół tematu- rzekł Error, dokładnie sprawdzając czekoladę- co tu dodałeś?

-pianki- odparł Reaper. Chciał powiedzieć, że teraz Error zmienia temat, ale nie chciał go już bardziej denerwować.

Error wzruszył lekko ramionami, po czym napił się czekolady. Jego twarz wyrażała zaskoczenie i zachwyt. Reaper uśmiechnął się lekko. Geno zareagował zupełnie tak samo, gdy po raz pierwszy spróbował czekolady z piankami.

-nawet smaczne- rzekł Error, stawiając kubek obok siebie.

-wiem. Geno też uwielbiał taką czekoladę.

-wiec to był test?- bardziej stwierdził niż zapytał Error- myślisz, że jestem Geno?

Reaper otworzył szeroko oczy, wyraźnie zaskoczony. Jak Error się tego domyślił? Przecież trzymało swoje domysły w tajemnicy przed wszystkimi, nawet swojemu bratu o tym nie mówił.

-skąd wiesz?- zapytał Reaper.

-domyśliłem się- odparł Error- często patrzysz na mnie, jakbyś zobaczył ducha, poza tym twoja reakcja na wieść, że nie pamiętam swojego świata dała mi wiele do myślenia. A teraz jeszcze ta czekolada, dokładnie taka, jaką lubił Geno... Nie jest to też pierwszy raz, kiedy sprawdzasz, czy lubię to, co lubił Geno. Nietrudno się domyślić, że mnie sprawdzasz.

Reaper lekko uniósł ramiona, chowając między nimi głowę. Czuł się jak dziecko, które rodzic przyłapał na rysowaniu markerami po ścianach podczas jedzenia ukradzionych z szafki ciastek.

-nie chciałem, by to tak wyglądało...- powiedział Reaper- właśnie o tym chciałem z tobą porozmawiać. Bardzo przypominasz mi Geno, nieraz kiedy na ciebie patrzę, dosłownie widzę go zamiast ciebie, nieraz zachowujesz się zupełnie jak on! Dosłownie taki sam wyraz twarzy, taki sam układ ramion... wszytko takie same. Nawet patrzysz tak samo jak on, kiedy cię zaczynam irytować...

Error spojrzał uważnie na Reapera. Śmierć teraz w ogóle nie przypominał dawnego siebie. Wyglądał jak dziecko, które potrzebuje, by ktoś go przytulił. Dopiero teraz, gdy Error patrzył w jego załzawione oczy i widział ból na jego twarzy, usta wykrzywione w powstrzymanym krzyku oraz przygarbione ramiona widział, jak wiele bólu Reaper w sobie nosił. Nie wiedział dlaczego, ale patrzenie na Reapera, gdy był w tym stanie sprawiała mu ból. Musiał to w końcu przyznać sam przed sobą, zależało mu na nim, przywiązał się do niego i teraz musiał mu pomóc. Reaper w końcu był jego pierwszym i jedynym przyjacielem...

-nie powiedziałem ci całej prawdy. To zdjęcie, o którym mówiłeś, że należy do Geno... znalazłem je, ale w swojej kieszeni, gdy obudziłem się w Voidzie. Nie wiem, skąd się tam wzięło, może zabrałem je Geno zanim straciłem pamięć, a może...może twoje podejrzenia są prawdziwe. Po tym, jak znalazłem to zdjęcie, szukałem ciebie i Geno. Wiedziałem, że musicie mieć odpowiedzi na pytania, dotyczące mojej przeszłości... To nie mógł być przypadek, że obaj byliście na zdjęciu znajdującym się w mojej kieszeni... A potem poznałem ciebie. Od początku czułem z tobą jakąś więź, wiedziałem, że mogę ci ufać... Dlatego cię nie zabiłem od razu i zgodziłem się na nasze spotkania.

-więc to ty...- szepnął Reaper- musisz nim być! Wszystko na to wskazuje, to, co powiedziałeś przed chwilą tylko to potwierdza! Tak długo cię szukałem, a ty byłeś cały czas obok!

Error odwrócił wzrok.

-Reaper... Nawet, jeżeli faktycznie byłem Geno, to Geno już nie ma... Przykro mi, ale kompletnie nie pasuję do opisu osoby, jaką on był. Mówiłeś, że Geno nie skrzywdziłby muchy, a ja niszczę całe światy, sam to widziałeś, gdy zbierałeś dusze

-wiem, że nie jesteś tamtym Geno- odparł Reaper- widzę, jak bardzo się zmieniłeś, nie tylko z wyglądu. Zmieniła się twoja magia, poza tym na wszystko reagujesz bardziej agresywnie. Gdy Geno próbowałby porozmawiać, ty nie wahasz się użyć siły. Ale nie przeszkadza mi to. Ważne, że w końcu cię znalazłem, Geno...

Reaper przytulił Errora, zupełnie tak, jak kiedyś przytulał Geno. Uśmiechnął się lekko, czując, że ciało Errora zdaje się to pamiętać. Zamknął oczy i poczuł się tak, jakby znowu przytulał Geno.

Error w pierwszym odruchu chciał odskoczyć od Reapera, jednak powstrzymał się wiedząc, że Śmierć teraz tego potrzebuje. Cała złość na niego już dawno mu przeszła i tylko na początku tej rozmowy już tylko duma kazała mu udawać nadal obrażonego. Po chwili delikatnie przytulił Reapera. Zdziwił się, że jego fobia nie reaguje na dotyk Reapera, jednak mogło to mieć związek z tym, że zdawał się w jakiś dziwny sposób pamiętać ten dotyk. Delikatne dłonie w rękawiczkach rytmicznie i delikatnie gładzące jego plecy, głowa wtulona policzkiem w jego mostek... Ten dotyk był tak znajomy, a jednocześnie tak obcy... Error złapał się na tym, że odruchowo nachylił się, chcąc pocałować Reapera w czubek głowy.

Niszczyciel delikatnie odepchnął Reapera od siebie i się cofnął.

-co chcesz teraz zrobić?- zapytał Error.

-możemy dalej się spotykać jako przyjaciele- zaproponował Reaper- a może potem wyjdzie z tego coś więcej...-mruknął cicho.

-możemy się spotykać - zgodził się Error- ale na nic więcej nie licz. Nie chcę się z tobą wiązać, nawet jeżeli poczuję do ciebie coś więcej, to nigdy nie będzie pewności, czy to echo uczuć Geno czy to jednak moje uczucia.

Reaper skinął głową.

-rozumiem- zabolało go to, co powiedział Error, jednak rozumiał to. Mimo, iż teraz, gdy już odnalazł Geno, bardzo chciał wrócić do tego, co było wcześniej, wiedział, że zastanawiałby się, czy Error naprawdę go kocha, czy nie są tylko uczucia, które pozostały gdzieś w Errorze i nie wygasną z czasem.

Wolałby nigdy nie domyślić się, że Error to Geno. Wolałby powoli pogodzić się z jego śmiercią i przejść żałobę, niż odnaleźć go i mieć świadomość, że osoba, którą kocha żyje, ale go nie pamięta i nie ma pojęcia o ich wcześniejszej relacji... Widział Geno, ale był on nieosiągalny. Jak bardzo nie wyciągał do niego ręki, Geno zawsze był za daleko. Reaper mógł tylko stać i krzyczeć, próbując go dosięgnąć.

*****

Rok później

Error i Reaper jak zwykle pod koniec dnia, siedzieli przy klifie w Outertale. Tym razem to Error przyniósł napoje, a Reaper czekoladę.

-wierzysz w to, że los jest zapisany w gwiazdach?- zapytał Reaper, wygodniej układając głowę na kolanach Errora.

Niszczyciel pokręcił głową.

-wolę udawać, że mam jakiś wybór - odparł Error- chcę sam decydować o swoim losie.

-a jeżeli mamy tylko pozór wyboru?- zapytał Reaper- co, jeżeli nasze decyzje prowadzą nas do określonego celu, tylko niektóre prowadzą nas do niego prosto, a niektóre dookoła?

-nawet, jeżeli tak jest, o jakiś wybór mamy. Możemy kołować wokół celu tak bardzo, by do niego nie trafić.

-spójrz na przykład na nas. Równo rok temu obiecaliśmy sobie, że nigdy ze sobą nie będziemy, i do czego nas to doprowadziło?

-nadal uważam, że to mógł być bardzo zły pomysł- odparł Error, po czym delikatnie złapał rękę Reapera. Kusiło go, by zdjąć Śmierci rękawiczki lecz wiedział, dlaczego Reaper je nosi i zdawał sobie sprawę z jego śmiertelnego dotyku. Robiło mu się przykro na samą myśl o tym. Widział, że Śmierć potrzebuje częstego dotyku, przytulania czy choćby zwykłego trzymania się za ręce...a nigdy nie będzie mógł dotknąć nikogo inaczej, niż przez cienką warstwę specjalnego materiału... Na szczęście znaleźli sposób, by Reaper zaczął panować nad swoim śmiertelnym dotykiem, jednak w jego dłoniach, gdzie gromadziło się najwięcej odpowiedzialnej za to magii, on wciąż działał.

-nie obchodzi mnie, że twoje uczucia mogły być resztką uczuć Geno. Nawet, jeżeli wyrosły na nich, to są one twoje. To ty rozdmuchałeś wielki płomień z małego płomyczka, który był echem uczuć Geno- odparł Reaper.

Error uśmiechnął się lekko.

-uwielbiam w tobie to, że wszystko potrafisz obrócić tak, by wydawało się czymś pozytywnym.

-tylko tyle?- zapytał Reaper.

-jak chcesz usłyszeć więcej, to chodź i sobie weź więcej.

Reaper uśmiechnął się, po czym pocałował Errora, a Niszczyciel chętnie oddał pocałunek.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro