Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Gdzie jest Geno? (Afterdeath/Destructivedeath) część 2

-nie możesz tak po prostu tego zignorować!- krzyknął Dream, chodząc w tę i z powrotem na wprost Inka siedzącego spokojnie na czubku swojego pędzla.

-mogę i właśnie to robię- odparł Ink, gryząc czubek ołówka.

-Reaper zabił prawie wszystkich w Underswap!

-ale Chara zresetowała i wszystko jest dobrze- rzekł Ink

-Blue prawie zginął!

-czyli nie zginął- powiedział spokojnie Ink- nie wiem, o co tyle krzyku. Geno zaginął, rozumiem i przykro mi, ale nie mogę rzucić wszystkiego, by go szukać. Jakbyś nie zauważył, jestem odpowiedzialny za całe multiversum i muszę znaleźć tego potwora, który niszczy całe AU.

-gdyby nie pomoc mojego brata, nie udałoby się uspokoić Reapera i miałbyś jedno AU mniej do obrony.

-ale opanowaliście sytuację, więc jest dobrze.

Dream krzyknął i tupnął nogą w złości. Rzadko się denerwował, ale Ink swoim zachowaniem potrafił wyprowadzić go z równowagi jak mało kto. Wiedział, że Ink nie ma duszy i nie odczuwa emocji jak wszyscy inni, ale nie rozumiał, jak mógł nie spróbować chociaż udawać, że cała ta sytuacja chociaż trochę go ruszyła.

-co mam według ciebie zrobić?- zapytał Ink, widząc złość przyjaciela- zapłakać i przytulić Blue? Ty od tego jesteś, w końcu jesteś Strażnikiem Pozytywnych Emocji czy jakoś tak. Najlepsze, co mogę zrobić to znaleźć niszczyciela, zanim zniszczy inne światy. A jeżeli następne będzie Dreamtale? Albo Underswap? Muszę zlikwidować zagrożenie, potem mogę pomóc szukać Geno. Nie pomożemy Reaperowi będąc martwi, Dream. Wiesz, że nie mam duszy, więc nie odczuwam emocji, a przez to ich nie rozumiem...ale dzięki temu nie przeszkadzają mi w pracy. Nie przejmuję się takimi błahostkami jak zaginiony szkielet czy szał Reapera. Dzięki temu mogę się całkowicie skupić na chronieniu was.

Dream zacisnął pięści.

-jeżeli nadal będziesz nazywać to błahostką i nie zaczniesz chociaż udawać, że cię to obchodzi, nie będziesz mieć przyjaciół, których byś musiał chronić- rzekł Dream- o to ci chodzi? By nie mieć już nikogo? Bo jeżeli tak, jesteś na dobrej drodze.

-to nie tak, Dream. Po prostu nie odczuwam tego jak ty. Dobrze wiesz, że moje emocje są udawane. Nigdy nie będę się przejmować, a gdybym zaczął udawać, że się przejmuję, tylko bardziej bym go skrzywdził. Już lepiej, bym został tutaj, sobą.

Dream pokręcił głową, po czym teleportował się. Miał już dość.

*****

Nightmare rozłożył na stole mapę multiversum i przygniótł jej rogi książkami, by się nie zwijała. Przyjrzał się dokładnie każdemu z AU. Razem z Bad Guys sprawdzili już wszystkie AU sąsiadujące z Aftertale, ale Geno tam nie było. Znaczyło to, że albo ktoś mu pomógł, albo zaczął skakać po AU, albo miał moc pozwalającą mu przenieść się o kilka AU za jednym razem. Zaimponowało mu to, jego chłopcy musieli dużo ćwiczyć, zanim zaczęli przeskakiwać po kilka AU.

-jak chcesz go znaleźć?- zapytał Killer- AU jest naprawdę wiele, a jeżeli on skacze po AU, może się pojawić w którymś z nich gdy tylko je opuścimy.

-wiem o tym- rzekł Nightmare- to jak zabawa w chowanego ze zmianą kryjówek... Gdybym znał go wcześniej po prostu poszukałbym jego aury... Szukałem negatywnych emocji pasujących do opisu emocji Geno, który podyktował mi Reaper. Mówił, że zawsze towarzyszył mu pewien smutek, nawet, gdy był szczęśliwy, a także, że zapewne teraz jest bardzo zagubiony, ale jednocześnie pewnie cieszy się z tego, że w końcu nie jest uwięziony w ekranie ładowania. Silne połączenie smutku, strachu i zagubienia znalazłem w tych miejscach- Nightmare zaznaczył kilka AU- sprawdzimy je wszystkie po kolei. Jeżeli nie będzie go w żadnym z tych miejsc, Dream znajdzie źródła pozytywnych emocji pasujące do opisu Geno. Jakieś pytania?

Wszyscy pokręcili głowami. Byli bardziej zdezorientowani, niż chcieliby przyznać i mieli mnóstwo pytań, ale żadne z nich nie było takim, na jakie mógłby odpowiedzieć Nightmare.

*****
Wieczorem Reaper przyszedł do bazy Bad Guys. Nie przejmował się pukaniem do drzwi, tylko od razu wszedł do środka. Wiedział, że Bad Guys i tak nic mu nie zrobią.

-jakieś postępy?- zapytał Reaper, wchodząc do salonu.

-jak na razie nie, ale nadal czekamy na Killera. Dust i Horror właśnie skończyli sprawdzać źródła pozytywnych emocji a Killer ciągle nie wrócił od ostatniego źródła negatywnych- wyjaśnił pobieżnie Nightmare.

-nie powinniśmy do niego pójść?- zapytał Dream.

Nightmare pokręcił głową.

-wiedziałbym, gdyby coś mu się stało. Musiał coś znaleźć i teraz to sprawdza. Jest bystry, wie, jak nie rzucać się w oczy i wie, jak zdobywać informacje. Gdybyśmy teraz do niego poszli, moglibyśmy mu tylko zaszkodzić.

-ciekawe, co znalazł- mruknął Dust.

-może jakieś informacje o Geno...- rzekł Reaper z nadzieją- w końcu po to tam poszedł, prawda? Może ktoś zrobił Geno krzywdę i Killer go ratuje! Gdzie on jest? Muszę tam iść!- krzyknął Reaper.

-uspokój się -warknął Nightmare- nie pojedziemy tam, dopóki nie wyczuję w aurze Killera, że pomoc jest potrzebna. Jeżeli ktoś faktycznie porwał Geno, pokazując się tam, możemy skłonić tego kogoś do zabicia go. Killer potrafi przemknąć niezauważony. Zdobędzie niezbędne informacje i przekaże je nam. Nie wiadomo nawet, czy faktycznie znalazł coś związanego z Geno. Może wpadł na Inka i go przesłuchuje.

Reaper odwrócił wzrok. Wiedział, że Nightmare ma rację, ale nie mógł tak po prostu czekać, aż ktoś coś zrobi za niego. Musiał też działać. Ale jeżeli faktycznie Killer wpadł na trop Geno, czekanie było najlepszym, co Reaper mógł w tej chwili zrobić. Usiadł na kanapie i oparł dłonie na kosie, a brodę położył na dłoniach.

-wiem, że się martwisz, ale spokojnie, znajdziemy go- powiedział Dream- a Geno na pewno doceni to, że poruszyłeś całe multiversum, by go znaleźć.

Reaper uśmiechnął się lekko.

-Geno zawsze lubił zwracać na siebie uwagę. To teraz mu się udało, szuka go połowa multiversum. Gdy wy szukaliście swoim sposobem, ja postraszyłem to tu, to tam, odebrałem też kilka starych przysług... Zrobię wszystko, by go znaleźć... Albo by chociaż zobaczyć go ten ostatni raz, zanim będę musiał zebrać jego duszę...

-damy radę- rzekł Dream- zrobimy wszystko, by znaleźć go, nim będzie za późno. Szkoda, że nie spotkałem go wcześniej... Gdybym znał jego aurę, znalazłbym go w przeciągu kilku godzin.

Nagle na środku salonu otworzył się portal, z którego wyszedł uśmiechnięty od nieistniejącego ucha do nieistniejącego ucha Killer.

-nie zgadniecie kogo znalazłem dokładnie w miejscu, które wskazał Night!- krzyknął Killer, wskakując na oparcie kanapy. Rozsiadł się na nim wygodnie i przeciągnął się.

-kogo?- zapytał Blue, który nie mógł powstrzymać uśmiechu, patrząc na Killera. Miał wrażenie, że w tym momencie Killer emanuje pozytywną energią bardziej niż Dream. Przelotnie zastanowił się, dlaczego Nightmare nadal trzyma go w Bad Guys...

-czy to był Geno?- zapytał Reaper.

-niiieee- odparł Killer, przedłużając to jedno słowo, a jednocześnie przechylając się w bok- znalazłem tam czarny szkielet z niebieskimi kreskami na policzkach...oraz Inka. Kłócili się o coś, ten czarny szkielet zrobił kilkuminutowy wywód na temat tego, gdzie wsadzi Inkowi ten jego pędzel, jeżeli nie zostawi go w spokoju - Killer zaśmiał się tak, że prawie spadł z kanapy- mina Inka była bezcenna!

-i to na to zmarnowałeś tyle czasu?- zapytał Dust.

-stwierdziłem, że skoro Ink tak się na nim skupia, spróbuję dowiedzieć się o nim czegoś więcej. Poza tym... Pojawił się kilka dni przed tym, jak Reaper zaczął szukać Geno, to raczej nie może być przypadek, prawda?

-faktycznie...- powiedział Reaper - nie przyszło mi do głowy, by połączyć pojawienie się niszczyciela ze zniknięciem Geno... To on mógł go porwać!

Killer wzruszył ramionami.

-możliwe. Gdy Ink i ten czarny szkielet zaczęli walczyć, chciałem się wycofać i wrócić do bazy, ale zauważyłem, że jedna z kości Inka oderwała kawałek bluzy tamtego szkieletu, przez co powstała dziura w jego kieszeni, z której wypadło to- Killer włożył rękę do kieszeni, a potem podniusł ją zwycięsko. W dłoni trzymał zdjęcie przedstawiające Reapera i szkielet w białej bluzie i czerwonym szaliku. Wszyscy wiedzieli, co to za zdjęcie, Reaper pokazał im takie samo, gdy pokazywał im jak wygląda Geno.

Reaper wstał gwałtownie i wyrwał zdjęcie z dłoni Killera. Ten zachwiał się i spadł na podłogę. Śmierć nie przejął się tym, oglądając uważnie zdjęcie. Tak, to było to, nie mogło być mowy o pomyłce. Z tyłu była wiadomość, napisana jego charakterem pisma. Zacisnął pięści. Ten niszczyciel zrobił coś Geno. I zapłaci za to życiem.

-pomożecie mi znaleźć tamten szkielet. Uratujemy Geno i będziecie wolni od obietnicy. Gdy tylko Geno będzie ze mną, bezpieczny, będziecie mogli czuć się bezpiecznie.

-czyli jednak nie ominie nas wizyta u Inka- powiedział Blue- skoro my też chcemy znaleźć tego niszczyciela, tym razem powinien nam pomóc.

*****

Nightmare zmierzył Killera karcącym spojrzeniem.

-postąpiłeś nierozsądnie, obserwując tamtą walkę- rzekł Nightmare- ale dzięki tobie zrobiliśmy ogromny krok do przodu w naszym małym śledztwie.

-więc to dobrze czy źle, że ich podglądałem?- zapytał Killer.

-głupio się naraziłeś, mogli cię zabić... Ale wynikło też z tego coś dobrego. Jednak pamiętaj, by na drugi raz się tak nie narażać, dobrze?

Killer skinął głową.

-postaram się... Ale nic nie obiecuję, znasz mnie- Killer uśmiechnął się i uniusł zgięte ręce jednocześnie przekrzywiając głowę.

Nightmare również się uśmiechnął i pokręcił głową.

-co ja z tobą mam...- rzekł Nightmare, wykonując gest, jakby czochrał Killerowi nieistniejące włosy.

-niezapomniane wrażenia- odparł Killer, śmiejąc się cicho.

Nightmare skinął głową.

-to na pewno.

-mogę iść z tobą do Inka?- poprosił Killer, aż podskakując z ekscytacji- chcę zobaczyć, czy jak ziewnie to będzie widać czubek jego pędzla!

Nightmare uderzył się otwartą dłonią w twarz.

-nie. Zostaniesz tutaj z Horrorem i Dustem. Znając życie zaraz byś się zaczął nudzić i byłby problem. A lepiej, byś nie robił sobie z AU celów do rzucania nożem.

-dzięki za pomysł, szefie!- krzyknął Killer, śmiejąc się głośno. Po chwili wyjął nóż i pobiegł w stronę schodów prowadzących na piętro.

Nightmare pokręcił głową. Uwielbiał sposób bycia Killera, to jego jedyne w swoim rodzaju podejście do wszystkiego, ale czasem go to irytowało. Wiedział, że gdy jest naprawdę źle, Killer potrafi zachować powagę, ale do tego potrzebaby apokalipsy. Zazwyczaj jego mały zabójca był właśnie taki: niepoważny, zachowujący się jakby to wszystko było jakąś grą...

-chodźmy już- powiedział Dream, podchodząc do brata- Reaper się niecierpliwi.

-skąd mam mieć pewność, że mnie nie zaatakujecie, gdy pojawię się sam na waszym terenie?- zapytał Nightmare.

-Night, współpracujemy po raz pierwszy od setek lat, od kiedy tylko wydostałem się z tego kamienia marzyłem o tym, byśmy znowu byli drużyną. Naprawdę uważasz, że zaprzepaściłbym to wszystko?- odparł Dream, patrząc na brata swoimi dużymi, pełnymi nadziei i miłości, żółtymi oczami.

Nightmare odwrócił wzrok. Zdawał sobie sprawę, że Dream doskonale wiedział, że to spojrzenie zawsze wyciągało jego miękką stronę. Dream nigdy nie musiał używać swojej aury czy szantażu, by nim manipulować, wystarczało to jedno spojrzenie.

-tak- rzekł Nightmare- już raz wszystko zniszczyłeś, bez wahania po raz drugi wybierzesz "przyjaciół" zamiast brata.- przy słowie "przyjaciół" Nightmare zrobił gest cudzysłowu. Wiedział, że Ink tylko wykorzystuje jego brata, już kiedyś próbował go ostrzec, ale Dream go nie słuchał. A co do Blue... Czy ktoś, kto przyjaźni się z całym multiversum, może kogoś lubić prawdziwie? Nightmare był bardziej pewny przyjaźni grupy wyklętych przez multiversum morderców niż niebieskiej kulki szczęścia chcącej przyjaźnić się z dosłownie każdym.

-moi przyjaciele przynajmniej nie zabijają setek niewinnych osób- odparł Dream- poza tym... świetnie się dobraliście. Z waszej grupy tylko Horror jest dobrym bratem. Reszta z was jest w tym okropna.

Nightmare złapał go ubranie i przyciągnął do siebie tak, że ich twarze dzieliły centymetry. W jego jedynym widocznym oku lśniła wściekłość.

-o mnie możesz sobie mówić co chcesz, ale ich w to nie mieszaj. Nie wiesz przez co przeszli. To, co ty nazywasz problemem to nic w porównaniu do tego, ile oni wycierpieli. Więc nie waż się więcej o nich źle mówić.- powiedział Nightmare ściszonym, zimnym głosem, po czym puścił Dreama, który upadł na podłogę.

Nightmare odszedł, zostawiając Dreama samego. Strażnik Pozytywnych Emocji usiadł na podłodze i objął się rękami. Czy jego problemy naprawdę były niczym? Nie czuł, jakby to było nic... To wszystko go przytłaczało, oblepiało go i nie chciało się odkleić. Poczuł, jak przechodzi go dreszcz. Jego własna negatywność... Chciał skulić się i płakać, ale przełknął łzy i wstał. Był Strażnikiem Pozytywnych Emocji, musiał pozostać pozytywny. Dla tych wszystkich, którzy na niego liczą. Uśmiechnął się i spojrzał na swoje odbicie w szybie pobliskiego okna. Idealnie. Nikt się nie zorientuje, że to tylko kolejny z jego wymuszonych uśmiechów.

Wkrótce to wszystko się skończy, a kiedy już będzie sam...wtedy może pozwolić sobie na łzy.

*****

Reaper spojrzał z góry na Inka siedzącego wśród notatek. Obrońca AU siedział sobie spokojnie zakopany w stercie luźnych kartek, notatników i kredek, nie zwracając uwagi na stojących obok niego gości. Nawet Śmierć we własnej osobie nie potrafił skupić na sobie jego uwagi na dłużej niż kilka sekund.

-odpowiesz mi w końcu na pytanie?!- krzyknął Reaper.

Ink podniusł wzrok i spojrzał na Reapera, jakby widział go po raz pierwszy.

-a o co pytałeś?

Reaper westchnął.

-co ustaliłeś odnośnie tego niszczyciela?- zapytał Reaper.

-niszczyciela...a, masz na myśli Errora!- krzyknął Ink, po czym zaczął grzebać wśród notatek.

-a więc ma na imię Error... Dobrze wiedzieć- mruknął Nightmare.

-już szukasz kolejnej osoby do grupy?- zapytał Dream.

Nightmare pokręcił głową.

-nie. Nasze cele w ogóle się nie pokrywają. Ja nie chcę, by światy znikały, im więcej jest w nich cierpienia, tym więcej negatywności dla mnie. Jeżeli Error zniszczy świat, którym się zajęliśmy z chłopakami, to cała nasza ciężka praca pójdzie na marne. Nie ma świata, nie ma negatywności.

Dream uśmiechnął się lekko. Może, gdyby udało mu się zaognić konflikt między Bad Guys a Errorem to Nightmare pomyślałby o sojuszu przeciwko Errorowi? W końcu wróg mojego wroga i tak dalej...

-Ink!- krzyk Reapera wyrwał z Dreama z zamyślenia. Strażnik spojrzał na przyjaciela. Ink znowu zakopał się w notatkach i zapomniał o nich.

-wybacz- powiedział Ink, po czym chwycił jeden z notatników. Wystawiało z niego mnóstwo luźnych kartek, które wypadały, gdy Ink kartkował notatnik. Po chwili pokazał im rysunek Errora wraz ze strzałkami i notatkami przy nich- musiałem poświęcić kilka AU, ale chyba trochę go rozgryzłem... Podsługuje się linkami, za pomocą których może kontrolować inne potwory... Niszczy wszystko w zasięgu wzroku, a potem usuwa kod świata. I chyba boi się dotyku, ale tego nie jestem pewny... Może to było tylko dlatego, że to właśnie Lust go przytulił....

-hafefobia, co?- rzekł Nightmare i uśmiechnął się. Już miał plan, jak to wykorzystać.

-hafe...co?- zapytał Ink.

Nightmare przewrócił oczami, ale gest ten widać było tylko w tym jednym widocznym.

-hafefobia, lęk przed dotykiem.

-odchodzimy od tematu- rzekł Reaper- Ink, wiesz, gdzie go znajdziemy?

Ink pokręcił głową.

-niestety nie znalazłem jeszcze jego kryjówki. Nie było go w żadnym z AU, które przeszukałem. Wśród nich wszystkich- Ink gęstem pokazał na kartki symbolizujące AU- nie ma też takiego, w którego historii pojawiałby się Error... Jedyną anomalią było...- Ink uderzył się otwartą dłonią w czoło - właśnie, Reaper, zapomniałem ci powiedzieć, że zanim do mnie przyszedłeś coś dziwnego działo się z Aftertale.

Reaper zacisnął ręce na kosie, z całej siły powstrzymując się od zaatakowania Inka.

-chcesz mi powiedzieć, że przez cały ten czas wiedziałeś, że coś się stało z Geno i może to mieć związek z Errorem i mi nie powiedziałeś- syknął Reaper.

-ups?- odparł Ink, gotowy do ucieczki.

Reaper zmierzył go morderczym spojrzeniem. Jedynie fakt, że potrzebował teraz Inka powstrzymywał go przed zabiciem go.

-nie chcę przeszkadzać wam w kłótni-wtrącił się Nightmare- naprawdę nie chcę, wasze negatywne emocje są naprawdę wspaniałe, ale chyba właśnie znaleźliśmy z Dreamem aurę Errora.

-jak?- zapytał Ink z ciekawością. W jego oczach pojawiły się dwa znaki zapytania.

-wystarczyło znaleźć aury, w których jest wyraźnie wyczuwalna hafefobia i zbadać je dokładnie. Nie było ich wiele.  Dream mi pomógł by było szybciej, odrzucił wszystkie z niepasującymi do opisu pozytywnymi emocjami- wyjaśnił Nightmare. Nie chciał tego przyznać, ale coraz lepiej szła mu współpraca z bratem i zaczynał to lubić.

Dream uśmiechnął się lekko, dumny z siebie. Współpracował z bratem i szło im to naprawdę dobrze. To było wspaniałe uczucie. Miał nadzieję, że będą to kontynuować. Razem byli o wiele silniejsi.

Reaper zmrużył oczy. Wcześniej chciał pójść do Errora z całą drużyną, ale teraz czuł, że musi zrobić to sam. To była jego misja, to on powinien uratować Geno.

-otwórz portal i jesteście wolni- powiedział Reaper- to będzie moja walka. Ja uratuję Geno i ja zabiję Errora.

Ink wzruszył ramionami.

-ja chcesz, oszczędzi mi to zachodu. Tylko powiedz mi później, co to za miejsce i co tam jest, pewnie będę miał dużo naprawiania.

-ty jesteś następny w kolejce do zabicia- odparł Reaper.

Dream otworzył portal i spojrzał na Reapera.

-powodzenia. Uratuj Geno.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro