Sans & Reader "Spotkanie"(głupie xD)
(Opowiadasz swoją historię ok?)
... Tak życie jest trudne i tak jak na memie trzeba sobie radzić... Nasz świat się zmienia na każdym kroku... Ale ja nie o naszym świecie będę mówić tylko o mojej przygodzie...
Nazywam się [T/I] i mam [T/W]. Zanudzona/y życiem postanotiłam/em ruszyć dupę i pójść na miasto...
Idąc ciemną, cichą uliczką patrzyłam/em wokół siebie i sukałam/em czegoś ciekawego.
Time skip~
-Już 18.00 i nadal nic ciekawego... tak jak zawsze...
Wracacałam/em do domu inną drogą niż zazwyczaj i w połowie ogromnego, ciemnego i strasznie wyglądającego lasu zrozumiałam/em, że się zgubiłam/em...
Tak... straszna historia... Dobra mniejsza o to. Nie mogłam/em się ruszyć, bo było ciemno jak w... nie ważne... ale i tak z ciekawości nogi ciągnęły mnie w przód. Zaczełam/em iść głębiej w las... I co tam znalazłam/em? Wielką dziurę... troszkę się zawiodłam/em...
-Ciekawe co tam jest? -wskoczyłam/em do dziury, bo why not? Leciałam/em tak sobie przez 5 minut zastanawiając się jak głęboko może tu być i tak sobie lecę... I lecę... I spadam... aż w końcu spadłam/em i to nie wszystko bardzo się zdziwiłam/em, że jeszcze żyję... okej?
-Dobra... -pomyślałam/em -Gdzie by tu pójść?
Było tam naprawdę dużo korytarzy i sal (dop.a. Normalnie więcej niż w szkole co nie?). Poszłam/em 2 kroki w przód i z ziemi wyskoczył kwiatek z buźką wperwolką szatana. Bez zastanowienia zadeptałam/em go na śmierć...tak, bardzo kreatywny pomysł. Odbiegłam/em jak najdalej i nie wracałam w tamto miejsce...
Time skip~ (again)
Kręciłam/em się po korytarzach szukając czegoś... może jakiejś przygody? Szłam/em gdy nagle na środku drogi nie stanęła mi... koza?
Emmmm...Okey?
- Emm... ja tu przychodzić w pokoju... ja nie chcieć Cię skrzywdzić -zaczełam/em nabijać jak po dragach...
Wtedy ona rzuciła się na mnie z ogniem... sama/sam odpowiedziałam/em sobie na pytanie
-[Emm... ja tu przychodzić w pokoju... ja nie chcieć Cię skrzywdzić] Ale ty chyba chcesz...
Na luziku omijałam/em jej ogień po jakimś czasie znudziło mi się. Miałam/em wywalone na koze... A niech se podpala co chce. Prześlizgnełam/em się do ogromnych drzwi. Przeszłam/em przez nie...
Znalazłam/em się w zaśnieżonym miejscu.
-Welcome to S-no-w-Snow-din-Snowdin?... Bosze kto wymyślił takie nazwy?(dop.a. Twórca Undertale/Underverse?).
Było tu dużo śniegu. Postanowiłam/em ulepić bałwana. Był to dobry pomysł, bo jak mówiłam/em wcześniej było tu dużo śniegu, który ciągle padał.
Time skip~ (yes again)
-Wow... ten bałwan wygląda fantastycznie...
Bałwanek był duży i nie samowicie odmienny. Nie składał się on z małej kuli, średniej kuli i dużej. Przedstawiał on osobę... a jaką? Oczywiście mojego przyjaciela [I/T/P].
-Proszę...Proszę kogo my tu mamy?
Troszkę przerażona/y lekko oderóciłam/em głowę i zobaczyłam/em... szkielet...
-Hej kiddo... nie martw się jestem Sans, Sans the skeleton... (dop.a. Nie pisałam po polsku, bo po angielsku brzmi lepiej OwO)
-Hej jestem [T/I], [T/I] the human!
Zaśmiałam/em się razem z szkieletem na początku nie byłam/em pewna/y tego pomysłu, ale... opłacało się...
~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~
Okey to taki wstępik odemnie...
Myślę że wam się spodoba ten pomysł... okey dokey.
Do usłyszenia <3
Regi OwO
Ps. Sorki że krótkie...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro