Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Left Everything & Smile【Psycho-Pass】

Kougami wsłuchiwał się w fale. Kolejny dzień mijał mu równie nieciekawie jak zawsze. Od dnia, w którym po zabiciu Makishimy uciekł z Japonii, minęło półtora roku. Jednak tego dnia miało się coś zmienić.

***

Rudowłosa drobna dziewczyna weszła do pomieszczenia. Zajęci pracą Egzekutorzy jej nie zauważyli. Podeszła do biurka inspektor Tsunemori.
- Przepraszam, czy to jest ta... pierwsza dywizja? - spytała.
Akane podniosła wzrok na nowoprzybyłą.
- Tak. W jakiej sprawie?
- Mam tu... pracować. Jestem nową Egzekutorką. Nazywam się Yagiri Smile. - odrzekła z wahaniem, uśmiechając się.
Akane spojrzała ze zdziwieniem. "Jak ktoś tak niewinny mógłby stać się Egzekutorem?"
- Smile? Dziwne imię. Widzę w dokumentach. Usiądź przy wolnym biurku, Yagiri.
Rudowłosa ukłoniła się i ruszyła w stronę wyznaczonego miejsca. Każdy spoglądał na nią z zainteresowaniem. "Egzekutorka? Taka drobniutka?" Szczególnie przyglądał się jej Ginoza.

***

Kougami zastanawiał się nad sztormem, który nawiedził okolicę ostatniej nocy. Postanowił przejść się i zobaczyć, czy morze wyrzuciło coś na brzeg.

***

Smile została przyjaźnie przyjęta do pierwszej dywizji. Jej niesamowity uśmiech dziwił każdego. Ułożona dziewczyna, a jednak silna i gotowa na wszystko. Wielu nie potrafiło zrozumieć jej posłuszeństwa.
"Smile, Sybilla zabrała ci tak wiele, a ty słuchasz jej bardziej niż Shimotsuki. Co z tobą?" - myślał każdego dnia Ginoza.

***

Kougami poczuł jakby nagłe odrętwienie. Na lśniącym w słońcu piasku leżała drobniutka dziewczyna, nazbyt mu znajoma.
- Akane?

***

Dyrektor Kasei po raz pierwszy od dłuższego czasu przywołała Egzekutora do swego gabinetu.
- Yagiri Smile, dlaczego twoja barwa jest niezmieniona od wielu dni? Nie poprawia się ani nie pogarsza. Cały czas obraca się w liczbach 150-170. Czy znasz wyjaśnienie?
Rudowłosa ukłoniła się.
- Nie mam pojęcia, pani dyrektor. To może wiedzieć tylko Sybilla.
- Sybilla odebrała ci szansę zostania prawdziwą artystką, a jednak wierzysz w jej potęgę. Co powiesz na odkrycie jej sekretu?
- Nie jestem tego godna!
Dyrektorka zignorowała jej słowa. Kasei pragnęła zrozumieć. A Smile miętosiła w jednej dłoni niewielki woreczek szarego proszku.

***

Kougami niósł śpiącą mocno Akane.
- Co ty robiłaś na Pacyfiku? - szepnął tęsknie.
Brunetka szepnęła "Kougami-san" przez sen, ale na pytanie nie odpowiedziała.
- Muszę ją zanieść do wioski.

***

- Smile, dziękuję ci za pomoc. - mruknął Ginoza, odbierając od niej dokumenty. - Jesteś jakaś nieobecna.
- To nic. - szepnęła, patrząc mu w oczy z rumieńcem na policzkach. - Wracajmy, inspektor mówiła o jakichś atakach terrorystycznych, trzeba się tym szybko zająć.

***

W wiosce kręcił się czerwonowłosy chłopak, dzierżący tyczkę bambusową. Kougami patrzył na niego z uśmiechem.
- Wygląda komicznie. - mruknął do siebie, po czym ruszył w jego stronę.
Chłopak spojrzał lekko zaskoczony, nieumyślnie chwytając tyczkę podobnie do Dominatora.
- Spokojnie. Nic ci nie zrobię. - mruknął Kougami.
- Oood kiedy tu jesteś?
- Półtora roku.
Chłopak, znów zaskoczony, opuścił tyczkę.
- My kilkanaście godzin.
- Wy? Czyli ile osób?
- Nie liczyłem... Z dziesięć? Jak się nazywasz?
- Kougami Shinya. A ty?
- Hinakawa Sho. Gdzieś już o tobie słyszałem...

***

Kolejny wybuch przerwał napiętą ciszę.
- Kto? Jak? - szeptała wystraszona Shimotsuki.
- Ewakuowano już większość ludności. Niedługo my również będziemy się zwijać. - mruknęła Yayoi.
- Ale kto mógłby wysadzić całe Tokio? To nie ma nawet sensu! Przecież ten... Makishima nie żyje!
- Makishima nie miał immunitetu na anarchię. - mruknął Ginoza.

***

- Akanee... - szepnął w pewnym momencie Hinakawa.
- Hm?
- Ach, myślę co się stało z siostrzyczką... To znaczy z panią inspektor.
- Tsunemori?
- Znasz ją? Kougami?
- Tak. Znalazłem ją kilka godzin temu, śpi w jednej z chatek.
Hinakawa odetchnął z ulgą.
- Byłeś Egzekutorem? Skądżeście się tu wzięli?
- Może omówimy to w większej grupie? N-nie jestem na tyle wygadany.

***

- Ginoza! Gdzie ty się wybierasz!? - krzyknęła Shimotsuki, widząc wsiadającego na motocykl Egzekutora.
- Widziałem sygnał Smile! Muszę ją znaleźć!
Nie słuchając dalszych uwag, wyjechał na pełnej prędkości.

***

Akane obudziła się. Po podbudce, usiłowała zrozumieć gdzie jest. Wtem usłyszała dwa znajome głosy.
- Tak się martwiłem.
- Spokojnie, Hinakawa. - odezwał się inny głos.
- Pracowaliście razem?
- Tak. Dawno. Półtora roku temu.
"Kougami? Skąd? Wyspa? Ahh... ten cyrk!"
Podniosła się i wybiegła na zewnątrz, aby usiąść obok nich.

***

- Smile, gdzie jesteś? - Ginoza co chwila ją nawoływał.
Zobaczył ją. W oddali. Przywiązaną do kolumny i nieskazitelnie uśmiechniętą. Gdy tylko podjechał, z wieży odezwał się potężny wybuch, a wszytsko w okolicy zgasło.

***

Ginoza miał niewyraźną minę. Przy ognisku siedział on, Tsunemori, Shimotsuki, Hinakawa, Kougami, Shion z Yayoi, Profesor i jeszcze kilka osób z innych dywizji. Trwała napięta cisza. Każdy próbował się ogrzać.
- Ginoza, co się stało ze Smile? - spytał nieśmiało Hinakawa.
Nobuchika skrył w dłoniach twarz i zaczął opowiadać.

***

- Gino, musisz uciekać! Niedługo wybuchnie całe Tokio!
Gino podbiegł do łkającej Smile.
- A co z tobą? Nie mogę Cię zostawić! Kto Cię tak urządził?
- Ja sama. - mruknęła, a Gino zmroziło. - Sama się tu związałam. Gino, idź zanim to wybuchnie.
- Ale dlaczego? Chcesz się oddać Sybilli? Co się z Tobą stało?
- To nie tak, Gino. - westchnęła. - Ja idę do piekła. Ciągnąc Sybillę ze sobą. To ja jestem inicjatorem tych ataków i tego wszytskiego. To ja położyłam ładunki pod Sybillę, która przed chwilą wybuchła. Przepraszam.
- Za co?
- Wykorzystałam Cię. Dzięki Tobie nie wyglądałam zbyt podejrzanie. Wykorzystałam to, jak łatwo się w Tobie zakochałam. Nawet Sybilla się nabrała. Całkowicie.
- Skąd wiesz?
- Kasei wyjawiła mi sekret Sybilli, bo udawałam skruszoną grzeszniczkę. Sama nie wierzę, że się udało.
- A ładunki?
- Te dwa lata, co ponoć byłam zaginiona i porwana. Byłam u Makishimy. Miałam jego kontakty. Uciekaj. Zdążysz dojechać do portu.
- Smile...
Dziewczyna znowu się uśmiechnęła. Gino zbliżył się i pocałował ją.
- Uciekaj. Dałam wam wolność.

***

Shion i Yayoi spały wtulone w siebie. Profesor, Kougami, Akane i Hinakawa z lekko śpiącymi minami doczekali końca opowieści. Gino patrzył w gwiazdy ze zmartwieniem. Shimotsuki zasnęła na siedząco.
- Oyasumi. - szepnęli.
I zasnęli pod gołym niebem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro