Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Lutteo - Family Dinner

Rodzice Matteo Balsano byli dość zajętymi ludźmi. Cały czas poświęcali pracy, jednak zdarzy się dni jak ten, gdy zarówno pani jak i pan Balsano byli w domu mogli zjeść miłą, rodzinną kolację razem ze swoim synem Matteo.

Brunet chciał wykorzystać tą okazję i zaprosił na kolację swoją dziewczynę. Rodzice oczywiście się zgodzili, ale nie przewidzieli tego że będzie to nowa dziewczyna. Nie można mieć im za złe, że nie orientują się we wszystkich, w końcu są bardzo zapracowanymi ludźmi.

- Cześć - przywitał się z uśmiechem na ustach Matteo gdy otworzył drzwi swojej dziewczynie.

- Cześć Królu Pawiu - powiedziała nieśmiało Luna i weszła do środka.

To miał być pierwszy raz gdy zje kolację w domu Matteo, tym bardziej w obecności jego rodziców. Do tej pory jedynie słyszała o nich od Matteo, ale nie miała jeszcze okazji ich poznać. Ona i Matteo byli parą od niedawna i nie nadążyła się okazja.

Dwójka nastolatków poszła do jadalni, gdzie przy stole siedzieli już rodzice Matteo.

- Mamo, tato, to Luna, moja dziewczyna - powiedział Matteo.

- Dzień dobry - przywitała się Brunetka.

Usiedli przy stole na przeciwko rodziców Matteo. Młoda Valente mimo że zawsze tryskała dobrym humorem, dziś była podenerwowana. Obawia się, że rodzice Matteo jej nie polubią. Z tego co od niego wiedziała, wydawali się być bardzo wymagający. Co jeśli im się nie spodoba ?

- Miło Cię poznać Luna - powiedziała pani Balsano uśmiechając się lekko do dziewczyny.

- Witamy w naszym domu - powiedział pan Balsano po czym spojrzał na swojego syna - Nic nie mówiłeś że masz nową dziewczynę, z mamą byliśmy przekonani że przyjdzie Ambar...

Brunetka spięła się na dźwięk tego imienia. Ambar była dziewczyna Matteo widocznie już tu była i znała jego rodziców. Co jeśli woleli ją od niej? 

- Tato, mówiłem że nie jestem już z Ambar, ale jak widać nie słuchaliście - powiedział Matteo.

- Pokłóciliście się ? - Pani Balsano z troską spojrzała na syna - Może jeszcze da się to naprawić ?

- Mamo... - westchnął Matteo.

- Po prostu martwię się o Ciebie kochanie - odparła rodzicielka - Poza tym oboje z tatą bardzo lubimy Ambar, to wspaniała dziewczyna choć niestety nie na najłatwiejszego życia.

- Em, przepraszam ale co ma pani na myśli mówiąc, że Ambar nie ma najłatwiejszego życia ? - spytała Luna.

W jej oczach Ambar miała idealne życie, była najlepsza w szkole, miała wszystko. Więc jak ktoś mógł mówić że jej życie nie jest łatwe ?

- Nie znasz jego... byłej dziewczyny Ambar ? - Matka Matteo spojrzała na Lubię - To bardzo inteligentna, piękna dziewczyna, ale niestety biedna całe życie wychowywała się bez rodziców, jedynie z ciotką Sharon. Która mimo że jest bardzo inteligentną i wyrafinowaną kobieta nie ma za grosz podjęcia do dzieci... Miło było gościć Ambar u nas w domu, zawsze mówiła że czuła się jakby przez chwilę miała rodzinę której nigdy nie miała. A ja jakbym miała córkę - zaśmiała się.

- Może jedzmy zanim wystygnie - powiedział Pan Balsano.

Matteo i Luna w ciszy zajęli się jedzeniem co raz wymieniając ze sobą spojrzenia. Wspomnienia o Ambar nieco ich zaskoczyły. Luna nie sądziłam że rodzice jej chłopaka aż tak dobrze znają Ambar i tak ją lubią. Przez to była jeszcze bardziej zestresowana. Matteo mógł się tego spodziewać, ale nie sądził że tak to się potoczy...

- Pyszne jedzenie - powiedziała Luna chcąc być miła i zrobić dobre wrażenie na rodzicach Matteo.

- Dobrze że Ci smakuje - powiedziała pani Balsano.

- Chodzicie do tej samej szkoły ? - spytał pan Balsano.

- Tak - odpowiedział Matteo - Luna jest w klasie niżej.

- A jak się uczysz Luno ? - spytał pan Balsano patrząc bezpośrednio na Brunetkę.

- Em, nieźle... - odpowiedziała.

- Ah, nieźle - spojrzał na swoją żonę - Ambar jest najlepsza w całej szkole...

Matteo wywrócił oczami. Czy jego rodzice wciąż muszą porównywać Lunę do Ambar ?

- No cóż nie jestem taka jak Ambar. Bardzo się różnimy - powiedziała Luna.

- Nie da się nie zauważyć - odparł pan Balsano i spojrzała na syna - Ambar jest inteligentna, jest na tym samym poziomie co ty, jest najlepsza... Obawiam się że Twoja nowa przyjaciółka może ściągać się w dół. A nie chce byś opuścił się w nauce albo dążeniu do kariery.

- Tato, tak nie będzie - powiedział Matteo - Dlaczego wciąż mówicie o Ambar?

- Bo ona była odpowiednią dziewczyną dla Ciebie - powiedział pan Balsano.

- Bo co? Bo ma pieniądze i lepsze oceny ? - spytał zirytowany Matteo.

Luna w ciszy przysłuchiwała się tej wymianie zdań. Z każdą chwilą czuła się coraz bardziej skrępowana.

- Nie kochanie - powiedziała pani Balsano - Bo ona naprawdę Cię kochała. Widziałam przecież jak na Ciebie patrzyła, byłeś całym jej światem, jedyną osobą która o nią dbała i dobrze o tym wiesz. I widziałam jak Ty na nią patrzysz, to nie było przelotne uczucie... Jeśli się pokłóciliście to zawsze możecie do siebie wrócić.

- Ja i mama też się kłóciliśmy, były ciche dni i rozstania ale wracaliśmy do siebie. Nie ma sensu zaczyna się czegoś nowego by wywołać zazdrość.

- Możemy już o tym nie rozmawiać ? - spytał Matteo.

Reszta kolekcji minęła w ciszy. Po czym Matteo odprowadził Lunę do drzwi. Gdy byli sam na sam pocieszył. dziewczynę by się tam nie przejmował, że porozmawia z rodzicami i wszystko będzie dobrze.

Gdy pożegnał z dziewczyną natknął się na swojego ojca. Nie chciał dłużej tego słuchać choć ogromnie szanował jego zdaniem i wiedział że nigdy nie chciałby dla niego źle.

- Matteo, zrozum chcemy z mamą dla ciebie jak najlepiej. Luna nie jest odpowiednią dziewczyną dla Ciebie, Ambar była o wiele lepsza. Przemyśl to dobrze ? ... I wolałbym bym nie zapraszał jej do naszego domu. Dobranoc synu.

Matteo nieco oniemiały bezpośredniością ojca poszedł do swojego pokoju i położył się do łóżka.

Zasypiał myśląc o słowach rodziców, o Lunie i i Ambar. Wspominał chwilę spędzone z Blondynką i zastanawiał się czy to możliwe że rodzice mają rację... Może jeszcze nie przestała czuć czegoś do swojej byłej dziewczyny.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro