Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Luna i Simon - Rozłąka

- Nigdy o mnie nie zapomnij - powiedział Simon patrząc w oczy swojej przyjaciółce.

- Nie zapomnę - obiecała ze smutkiem w oczach - Codziennie będę dzwonić.

- Będę tęsknił - przytulił dziewczynę.

- Ja jeszcze bardziej - Brunetka wtuliła się w niego mocno.

Oboje nie chcieli się rozstawać. Luna i Simon byli najlepszymi przyjaciółmi niemal od zawsze. Wszystko robili razem. Pracowali, jeździli na wrotkach, spędzali ze sobą niemal każdą chwilę i wiedzieli o sobie wszystko. Była to prawdziwa przyjaźń na całe życie. Mogli sobie wszystko powiedzieć i na siebie liczyć w każde sytuacji. Ale zawsze w życiu dzieje się coś, co wszystko komplikuje. Rodzice Luny dostali nową, świetną ofertę pracy w Buenos Aires i tak właśnie miała wyjechać Luna, podczas gdy Simon miał zostać w Cancun.

- Muszę już iść - powiedziała po chwili Dziewczyna.

- Wiem - powiedział ze smutkiem - Jestem pewien, że wszystko Ci się tam ułoży.

***

Wyjechała. Luna razem z rodzicami wyjechała do Buenos Aires, a Simon został, jednak nie było chwili gdy nie myślał o swojej przyjaciółce. Czy to w pracy czy w jakimkolwiek innym miejscu, wszędzie gdzie patrzył widział ich wspólne chwile. Tablica z menu przed restauracją w której pracował przypominała mu ten raz gdy Luna spóźniona przyjechała do pracy i przewróciła właśnie tą tablice. Rozwożąc jedzenie przypominał sobie jak fajnie i przyjemnie było jeździć po całym mieście razem z nią. Jak się ścigali kto będzie pierwszy. Jak się wspierali w pracy. Gdy " dyrygentka " po raz kolejny zwracała mu uwagę, że coś nie jest tak jak być powinno, wspominał jak razem z Luną śmiali się z niej. Nie mógł o niej zapomnieć. Nie chciał. Była jego najlepszą przyjaciółką. Mógł jej powiedzieć wszystko i całkowicie jej ufał. Była jego słońcem. Zawsze miała dobry humor i zarażała tym wszystkich dookoła. Przy tym była taka zwariowana, beztroska i szalona. Nie myślała co robi, po prostu to robiła. Tak jak wtedy gdy poszli na imprezę, ale zgubili  się gdzieś w środku miasta. Luna zawsze miała szalone pomysły i goniła marzenia. Z nią nie dało się nudzić. Chłopak nie mógł przyzwyczaić się do tego, że teraz jedyny kontakt jaki im pozostał to rozmowy i wiadomości przez telefon. Chciał przychodzić po nią rano by iść do pracy, spędzać z nią cały dzień, rozmawiać, śmiać się, jeździć na wrotkach, śpiewać jej nowe piosenki i słuchać kolejnych opowieści o jej snach. Chciał mieć ją blisko siebie, bo gdy ona była obok niego wszystko wydawało się być lepsze.


*** 

Luna czuła się zagubiona w nowym, obcym kraju. Tak na prawdę nigdy nie chciała się przeprowadzać. Była przywiązana do swojego miasta, domu, pracy i przyjaciół,  a szczególnie jednego, najważniejszego przyjaciela. Jednak starała się nieco zrozumieć,  że tak być musi. Próbowała nie gniewać się na rodziców i znaleźć w tym jakieś plusy. Pójdzie do lepszej szkoły. Właściwie nie zależało jej na szkole i ocenach, ale nie chciała rozczarować rodziców. Zamiast na nauce wolała skupiać się na wrotkach na pracy i na spędzaniu czasu z przyjaciółmi. Wystarczyło jej to by zdać, ale szkoła do której ma iść jest podobno jedną z najlepszych w kraju, a to znaczy, że jest też bardzo trudna. Brunetka czuła się obco i samotnie w nowym wielkim domu. Wszystko było nowe. Nowy dom, szkoła, znajomi. Wszystko musiała robić całkiem sama. A gdyby był tu Simon byłoby łatwiej. Wszystko robili by razem jak za dawnych czasów, polegali by na sobie, śmiali się i razem jakoś dali radę. Ale nie było go tu. Mogła do niego zadzwonić i napisać, co oczywiście robiła non stop. Mogła mu opowiedzieć o swoim dniu, a on o tym co sam robił, ale to nie to samo co zobaczyć kogoś na żywo, móc przytulić...


***

Mijały kolejny dni. Każdy żył swoim życiem bo nie było innego wyboru. Nie mogli decydować o świecie tak jakby tego chcieli i zmieniać decyzji dorosłych. Co wieczór długo rozmawiali opowiadając sobie o wszystkim, wysłali sobie zdjęcia, wiadomości, a Simon wysłał jej piosenkę, którą dla niej napisał. Dziewczyna była zachwycona i przez kilka dni codziennie słuchała jej przed snem. To pomagało jej zasnąć ze spokojem i uśmiechem na ustach. Jednak odległość jest bardzo trudna w przyjaźni. Simon chciał uczestniczyć w jej życiu, razem z nią chodzić do tego Jam&Roller o którym wciąż słyszał i pomagać jej w nauce, na którą się żaliła, że jest bardzo trudna i nie daje sobie rady. Luna natomiast chciała znowu być w Cancun, jeździć, pracować i być z Simonem. Ale to było niemożliwe. Zostawał im jedynie kontakt telefoniczny który i tak nie zawsze wychodził. Przecież życie jest nieprzewidywalne. Jednym razem Luna musiała uczyć się do późna, innym straciła poczucie czasu jeżdżąc na wrotkach. Simon pracował do późna, albo gdzieś wyszedł ze znajomymi. Mimo wszystkich starań, żyli jakby w innych światach. I oboje bardzo tego żałowali. Wszystko co robili osobno, było wspaniałe, ale razem byłoby jeszcze lepsze. Luna chciała by Simon był z nią. By razem zwiedzali Buenos Aires, jeździli na wrotkach w Jam&Roller i by było tak jak kiedyś. Ale nikt nie umie cofnąć czasu.


*** 

Oboje bardzo za sobą tęsknili. Wspominali chwile gdy byli razem, wszystkie szalone przygodny i piękne dni. Brakowało im siebie, a rozmowy przez telefon nie wystarczały. I oboje bali się, że to się nie uda. Że któreś z nich zapomni, że jednak odległość wygra tą bitwę. a ich przyjaźń, tak dla nich ważna, przepadnie. Mimo, że dzieliło ich wiele kilometrów byli tak blisko siebie. Ciągle o sobie myśleli. Ale i czuli dokładnie to samo.


***

W końcu Simon zdał sobie sprawę z czegoś co już od dawna, gdy jeszcze Luna mieszkała w Cancun przebijało się do jego świadomości, ale zawsze to wypierał. Teraz już nie miał innej możliwości jak przyznać się do tego przed samym sobą. Jak inaczej mógł wyjaśnić, że aż tak bardzo mu jej brakuje, że chce być obok niej, że za nią tęskni i czuje, że czegoś brakuje w jego świecie gdy jej nie ma. To nie była tylko przyjaźń. To było większe uczucie. Czuł się przez to jeszcze bardziej zagubiony. Nawet nie zauważył momentu ani chwili gdy to się stało. Pojawiały się jakieś myśli gdy byli razem. Tak jak wtedy gdy patrząc na nią pomyślał o tym jaka ona jest piękna, czy innym razem o tym, że nie chce jej stracić, albo chce jej szczęścia. Ale zawsze mówił sobie, że to przyjaźń. Prawdziwa, ogromna przyjaźń. I tak było. Ale na przyjaźń uległa zmianie. Poczuł coś więcej i dopiero wtedy gdy ona wyjechała był w stanie to zrozumieć i przyznać się sam przed sobą do swoich uczuć.


*** 

Luna wciąż myślała o Simonie. O swoim najlepszym przyjacielu, którego tak bardzo jej brakowało. Wciąż słuchała jego piosenki, rozmawiała z nim. Miała dziwne uczucie, że gdyby on był obok wszystko by się ułożyło. Jakby był brakującym puzzlem w układance którą było jej życie.


*** 

Pewnego dnia, takiego samego jak każdy poprzedni. Luna jeździła na torze w Jam&Roller a potem siedziała w barze odrabiając lekcje. Dzień jak co dzień. Jedynie wrotki i Roller były czymś niesamowitym i pozytywnym w tym całym wyjeździe. Szkoła była trudna i męcząca, ale jazda na wrotkach dodawała jej skrzydeł Jednak dziewczyna bardziej niż ocenami martwiła się swoją przyjaźnią z Simonem, od kilku dni nie miała z nim kontaktu.

Brunetka nie wiedziała, że Simon przez to, że wciąż o niej myślał stracił pracę, a będąc już pewnym swoich uczuć, podjął spontaniczną decyzję kierując się jedynie serce,


Luna próbując zrozumieć zadanie z matematyki siedziała na kanapie pochylona nad książką, nie zwracając uwagi na to co dzieję się dookoła.

- Luna ? - nagle usłyszała dobrze znany głos, za którym tak tęskniła i momentalnie poniosła wzrok. Nie mogła uwierzyć w to co zobaczyła.

 -Simon ? - wstała przytuliła go z całej siły - O mój boże, ale co Ty tu robisz ?  - spytała z szerokim uśmiechem na ustach.

- Długo historia potem Ci opowiem - odpowiedział Chłopak przytulając ja do siebie. Tak mu tego brakowało - Najważniejsze jest to, że bardzo za Tobą tęskniłem a, rozmowy przez telefon to za mało.

- Tak, wiem. Strasznie tęskniłam Simon - powiedziała Luna i spojrzała na niego - Chwila, czy to znaczy, że przyjechałeś tu dla mnie ? I na jak długo ?

- Oczywiście, że dla Ciebie Luna a dla kogo by innego ? - uśmiechnął się do niej - Nie mogę żyć bez Ciebie, zwłaszcza teraz gdy coś zrozumiałem.

- Tak się cieszę - powiedziała Brunetka - Tak bardzo mi Ciebie brakowało. Ale mów, co takiego zrozumiałeś ? -  spytała, a chłopak wziął ją za rękę.

- Luna... zawsze byłaś moją najlepszą przyjaciółką - spoważniał i popatrzył na nią - Ale gdy wyjechałaś zrozumiałem, że od jakiegoś czasu czuję coś innego do Ciebie.

- Coś innego ? - zapytała Dziewczyna patrząc na niego uważnie.

- Tak. Coś innego, coś silniejszego - potwierdził - Kocham Cię Luna. Nie tylko jak przyjaciółkę, którą zawsze dla mnie będziesz... Chce Ci powiedzieć, że nawet nie wiem kiedy... ale zakochałem się w Tobie.

- Jejku, naprawdę ? - spytała a na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech Do tej pory nie myślała o nich w ten sposób. Ale przecież bardzo zależało jej na Simonie, kochała go jak przyjaciele, chciała go mieć blisko siebie, chciała jego szczęścia, a gdy on teraz powiedział co czuje... jej serce zabiło szybciej... poczuła się szczęśliwa... tak szczęśliwa jak jeszcze nigdy od czasu wyjazdu... To chyba znaczyło, że te wszystkie uczucie, to wszystko co czuła do niego to nie była tylko przyjaźń.

- Naprawdę Luna - powiedział Simon - Nie chcę zepsuć naszej przyjaźni, więc bez znaczenia co odpowiesz, wiedz,  że zawszę będę Twoim przyjacielem. Chciałam tylko byś wiedziała.

- Dobrze, że mi powiedziałeś  - uśmiechnęła się do niego - Możesz mi mówić o wszystkim. I jak teraz o tym myślę, to bardzo możliwe, że czuję to samo. I oczywiście, też nie chciałabym zepsuć naszej przyjaźni bo jest dla mnie najważniejsza na całym świecie.

- Kocham Cię Luna -  spojrzał jej w oczy - Naprawdę.

- Też Cię kocham - przytuliła go, a on oddał uścisk.

Gdy odsunęli się nieco od siebie ich spojrzenia się spotkały, a oni znowu przybliżyli się do siebie i złączyli usta w ich pierwszym pocałunku. Pocałunku pełnym tęsknoty, zaufania, obaw, nadziei, uczucia. 



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro