Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Benimbar - On nie jest Ciebie wart

- Cześć Ambar - powiedział Benicio - Co tutaj robisz sama ?

Brunet stał opierając się o blat baru i uważnie przyglądał się Blondynce. On często tu bywał. Imprezy, alkohol, głośna muzyka. Coś w sam raz dla niego. Dla singla. Ale co robiła tu teraz Ambar. Wieczorem przy barze w klubie w centrum Buenos Aires. Miała przecież chłopaka, a przyszła sama...

- Cześć Benicio - przywitała się Dziewczyna - Tak wyszło, nie cieszysz się ?

Ambar zdawała sobie sprawę, że podoba się Benicio. 

- Jasne, cieszę się, że Cię widzę - uśmiechnął się lekko Brunet - A gdzie Matteo ?

- Nie miał czasu - westchnęła cicho Ambar.

Nie miał czasu dla niej. Dla swojej dziewczyny. Oboje wiedzieli, że coś tu nie gra, że nie powinno tak być. Blondynka była trochę sfrustrowana. Ostatnio jej chłopak wciąż gdzieś znikał zamiast spędzać czas z nią.

- Nie miał czasu dla Ciebie ? - spytał Benicio unosząc brwi ku górze. 

Zamówił drinki dla siebie i dla Ambar. Czuł, że się przydadzą, zresztą przecież po to przychodzi się na imprezę, by się dobrze bawić.

- Ostatnio wciąż się oddalamy, wciąż widzę go z Luną... - przyznała Ambar.

- Po co z nim jesteś ? - spytał Benicio i napił się alkoholu.

- Zależy mi na nim... - powiedziała Blondynka także się napiła.

To nie łatwe gdy chłopak nie ma dla niej czasu. Alkohol rzeczywiście mógł pomóc.

- On nie jest Ciebie wart - odrzekł Brunet i zbliżył się do niej - Jesteś piękna, inteligenta, sprytna, odważna, lubisz wyzwania... - odgarnął blond kosmyk włosów z jej twarzy i spojrzał w jej błękitne oczy - Jesteś niesamowita, a jeśli Matteo tego nie widzi to jest idiotą. Znajdź kogoś lepszego.

- To nie takie łatwe - powiedziała Smith uśmiechając się lekko.

Nie miała najlepszego humoru, ale komplementy zawsze są miłe. Benicio widział jaka jest naprawdę, znał ją i doceniał. Podobała mu się.

- Wiem - stwierdził Brunet.

Wypił resztę drinka, zbliżył się do niej i najpierw delikatnie musnął jej usta. Blondynka spojrzała na niego zaskoczona. Wiedziała o jego zauroczeniu, ale nie sądziła, że odważy się na to. Choć odwagi nigdy nie było mu brak. Nie widząc jej sprzeciwu pocałował ją po raz drugi. Tym razem prawdziwe i namiętnie. A ona to odwzajemniła.

I poczuła.

On ją kochał. Zależało mu na niej, zauważał ją i doceniał. Dla niego była piękna i wyjątkowa. Miał dla niej czas, zabiegał o nią.

A Matteo nigdy nie było przy niej, nie miał dla niej czasu...

Kochała Matteo, ale teraz poczuła coś do Benicio...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro