Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ambar i Ramiro - Camp

Grupa przyjaciół postanowiła jechać pod namioty. Chcieli urządzić sobie ognisko, opowiadać straszne historie i pływać w jeziorze jak to jest na filmach.

I dlatego właśnie teraz wszyscy siedzieli na polanie z przy rozstawionych namiotach. Luna była zajęta rozmowa z Nina, Jim Yam. Delfina razem z Jazmin próbowały nagrywać wszytko i wszystkich na swojej kanały. Nieco dalej Pedro, Nico i Simon śpiewali najnowsza piosenkę Roller Bandu. Matteo rozmawiał z Gasotnem, Benicio i Emilia całowali się gdzieś dalej, a Ambar siedziała sama przeglądając swój telefon.

Blondynka nie miała pojęcia czemu dała się na to namówić. Nigdy w życiu nie była na żadnym obozie ani biwaku. I ani trochę jej się to nie podobało. Zaczynając od tego że byli tu ludzie których nie lubi jak Luna, a kończąc na tym że musieli spać w namiotach na ziemi.

- Wszystko okej ? - spytał Ramiro siadając obok niej.

- Nie.

- Ej, co jest ? - spojrzał na nią chłopak.

Odgarnęła blond kosmyk włosów z jej twarzy by móc lepiej ją widzieć.

Nigdy nikomu o tym nie mówił, ale Blondynka bardzo mu się podobała. Podziwiał to jak zawsze dążyła do celu i walczyła o swoje marzenia. Podobała mu się jej pewność siebie i determinację. A do tego była całkiem śliczna i urocza.

- To nie jest miejsca dla mnie - wzruszyła ramionami.

- Może to nie jest pałac, ale może być całkiem zabawnie - odpowiedział Ramiro - Jak w dzieciństwie. Jak byłem mały często jeździłem z rodzicami i młodszym bratem pod namioty. Było super, spędziliśmy czas razem.

- Ja nie mam takich wspomnień - przygryzła wargę Blondynka i odwróciła wzrok.

Chłopak zrozumiał, że popełnił gafę i zrobiło mu się głupi. Niepewnie położył dłoń na ramieniu dziewczyny i przysunął się bliżej niej.

- Przepraszam - powiedział - Nie chciałam sprawić Ci przykrości.

- Nie Twoja wina. Po prostu mamy inne życia. Ty masz wspaniałą rodzinę. Tymczasem moi rodzice mnie porzucili, a ciotka ma mnie gdzieś.

- Nie mów tak - powiedział Ramiro i przytulił ją.

Smith spojrzała na niego zaskoczona, ale wtuliła się w niego i musiała przyznać, że to miłe uczucie.

- Nie wiem czy to poprawi Ci humor - zaczął Ramiro patrząc jej w oczy - Ale jesteś tu najładniejszą dziewczyną. Jesteś królową wrotek, więc spokojnie poradzisz sobie ze wszystkim. A jakby co, to zawsze jestem obok.

- Dlaczego jesteś dla mnie taki miły ? - spytała Ambar uśmiechając się lekko.

- Po prostu Cię lubię - odparł Ramiro - Bardzo.

- Dzięki, za to co powiedziałeś i że jesteś.

- Zawsze będę o ile będziesz tego chciała... - powiedział Chłopak.

- A więc mam nadzieję, że nie masz planów, go na razie chce żebyś został przy mnie - odrzekła radośniej Smith.

- Z wielką chęcią - uśmiechnął się Ramiro i objął ją ramieniem.

Oboje czuli, że coś się między nimi zmienia. Czuli się dobrze leży sobie.

Chłopak chciał pokazać jej jak wiele dla niego znaczy, okazać swoje uczucia. I to mogła być idealna okazja.

Spędzili cały dzień i noc razem śmiejąc się i rozmawiając. Ambar cieszyła się, że ten wyjazd nie był taki zły jak myślała, a Ramiro był szczęśliwy widząc jej uśmiech. Zbliżyli się do siebie jak nigdy wcześniej i coś między nimi zaiskrzyło.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro