Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ambar i Matteo - Powrót

Pov Ambar: 

Idealna Królowa. Idealne życie. Jakie to śmieszne. Muszę cały czas udawać, że wszystko jest idealne, że jestem najlepsza, szczęśliwa ,. A jaka jest prawda ? Prawda jest taka, że mam złamane serce...

Nie mogę się do tego przyznać przed nimi, nie mogę o tym powiedzieć Chrzestnej ani nikomu. Nikt nie może zobaczyć mojego smutku, mojego bólu.

A wszystko to przez Lune i Matteo...

Matteo, mój idealny Król, moja miłość i kiedyś mój chłopak. Wiem, że nie było tak idealnie jak udawaliśmy. Wiem, że zasady bycia najlepszymi czasem nas od siebie oddalały i zwłaszcza moje pragnienia wgranej czasem powodowały spięcia. Ale to nie znaczy, że było źle... Matteo był najważniejszą dla mnie osobą. Nie łatwo mi kochać. Nie łatwo mi być sobą, zaufać. Ale jemu się udało. Tylko on umiał do mnie dotrzeć. Był jedyną osobą, której mogłam opowiedzieć o wszystkim, której byłam w stanie pokazać swoje uczucia, nawet takie jak smutek. Kochałam go... Nadal go kocham i dlatego cierpię choć nikt tego nie wie...

Nasz związek mimo przydomka idealnej pary, jak każdy miał wzloty i upadki. Były romantyczne randki ale i kłótnie, czułe pocałunki i chwile milczenia. Były najpiękniejsze chwile i rozstania. Ale najczęściej po kilku dniach wracaliśmy do siebie. Tak bardzo się kochaliśmy, że nie mogliśmy długo bez siebie wytrzymać.

Wszystko zmieniło się, gdy pojawiła się Luna. Ta mała smarkula zniszczyła mi życie. Nie dość, że jej rodzice pracują dla mojej ciotki, czyli muszę znosić jej obecność w moim domu, to jeszcze jest w mojej szkole i w Rollerze. Nawet jeździ na wrotkach i wygrała mój konkurs... To wszystko bardzo mnie irytuje i męczy. Już za to jej nienawidziłam. Za wejście w moje życie i zabranie mi wszystkiego. Ale to Matteo jest tą sprawą, której nigdy Lunicie nie wybaczę. To przez nią i dla niej Matteo ze mną zerwał. Pamiętam tą chwilę jakby to było dziś, mimo, że z całych sił próbowałam o tym zapomnieć. Zostawił mnie. Powiedział, że ma dość mojego zachowania. Tego jak ranię innych. Powiedział, że czuję coś do Luny. Że podoba mu się jej optymizm, beztroskość... Zostawiał mnie i zaczął spotykać się z Luną, a ja zostałam ze złamanym serce...

Nieczuła, zimna i podła Królowa skończyła ze złamanym sercem. Na co dzień idealna, nocą wypłakiwałam oczy nie mogąc o nim zapomnieć ani pogodzić się z rozstaniem. Nie mogłam, nie potrafiłam przestać go kochać. Był jedyną tak ważną osobą dla mnie. Jedyną osobą którą tak kochałam i gdy to się skończyło, czułam jakby moje życie straciło sens. Czułam się sama, samotna, bez sensu, bez miłości... Zawsze go kochałam. Chciałam go zobaczyć, przytulić, pocałować. Chciałam powiedzieć, ze go kocham. Rozmawiać z nim, śmiać się, jeździć na wrotkach. Bez niego moje życie było okropne. Tak bardzo go pokochałam, że bez niego nie mogłam znaleźć sobie miejsca ani tym bardziej być szczęśliwą...

Czas nie był dla mnie łaskawy. Miły dni, tygodnie i miesiące a mi nic a nic nie przechodziło. Na szczęście, albo na nieszczęście Matteo jakiś miesiąc po naszym zerwaniu wyjechał. To źle bo bardzo, bardzo za nim tęsknie. Mimo, że od dawna nie jesteśmy razem chcę go zobaczyć. Ale dobre jest to, że nie widzę go w towarzystwie Luny. Ten miesiąc gdy byli razem był dla mnie torturą. Za każdym razem gdy widziałam jak się przytulają, jak się całują, czułam jako moje serce po raz kolejny pęka na kilkanaście kawałeczków...

Ale minął rok... Matteo nie wrócił przez ten czas... Ja nadal go kochałam mimo, że wiedziałam, że może już go nigdy nie zobaczę, a nawet jeśli, to nie będzie powrotu do tego co było.


Pov Matteo: 

Wszystko potoczyło się bardzo dziwnie. Chyba zaczęło się od tego, ze zerwałem z Ambar. Potem przez miesiąc spotykałam się z Luną i naprawdę myślałem, że jestem w niej zakochany. Ale nie mogliśmy zbyt długo być razem. Moi rodzice po raz kolejny ze względu na swoją prace musieli wyjechać z kraju,a ja, rzecz jasna musiałem pojechać z nimi.

W ten sposób musiałem po raz kolejny zostawić za sobą swoje dawne życie. Przyjaciół, szkołę, Rollera, Lunę, Ambar...

Z początku po moim wyjeździe utrzymywałem kontakt z Luną. Dzwoniliśmy do siebie i pisaliśmy. Jednak jak zawsze nie wiedziałam czy kiedyś wrócę do Buenos Aires, a jeśli tak kiedy to będzie. To byłoby nie w porządku, więc po prostu ja i Luna zerwaliśmy.

Oczywiście tęskniłem za jazdą na wrotkach w Rollerze, za codziennymi rozmowami z Gastonem no i za Luną .. Ale z czasem, gdy miały kolejne tygodnie i miesiące nabrałem do tego wszystkiego dystansu i coś zrozumiałem. Będąc już jakby z daleko od tamtego życia mogłem spojrzeć na pewne sprawy na chłodno bez większych emocji, mogłem wiele przemyśleć i zrozumieć. I choć zajęło mi to dużo czasu - zrozumiałem. Wiele moich myśli zaprzątały dwie dziewczyny  - Luna i Ambar. Luna, jako, że była moją dziewczyną do czasu wyjazdu, a Ambar dlatego, że wcześniej bardzo długo byliśmy razem.

Ale z czasem zacząłem coś sobie uświadamiać. Chciałem porozmawiać nie z Luną, a z Ambar. To o niej zdarzało mi się przypadkowo myśleć. Gdy nauczyłem się nowego kroku pomyślałem, że to jej chciałbym go pokazać. Przez długi czas nie zastanawiałem się nad tymi pojedynczymi myślami, uciekałem od nich. Ale w końcu one wygrały. Zrozumiałem, że coraz bardziej tęsknie za Ambar, że brakuje mi jej, że myślę o niej... 

To nie miało sensu. Od dawna się nie widzieliśmy, nie utrzymywaliśmy kontaktu i co najważniejsze, nie byliśmy długo razem bo z nią zerwałem. Jednak myśląc o Buenos Aires i o ewentualnym powrocie myślałem głownie o niej.

Zrozumiałem, że popełniłem ogromny błąd. To dziwnie ale potrzebowałem czasu i odległości by zrozumieć pewne sprawy. Dopiero gdy jej nie wiedziałem, gdy byliśmy na innych kontynentach, to dopiero wtedy zrozumiałem... że to ja kocham.

Luna była błędem. Była zabawą, zmianą, czymś nowym w nudnym, idealnym życiu. Ale to Ambar zawsze była w moim sercu, ona była moją miłością. Ona mnie rozumiała i wspierała. Ona była tą, którą zawsze kochałem..


Minął rok od mojego wyjazdu. Zaczynałem wątpić, czy kiedykolwiek jeszcze wrócę do dawnych znajomych, ale rodzice jak zawsze mnie zaskoczyli. Niemal dokładnie, gdy minął rok oznajmili mi, że wracamy do Buenos Aires. A ja nie mogłem się już doczekać, aż zobaczę znajomych i Ambar...


Pov Ambar: 

Dzień jak co dzień. Nic wyjątkowego. Spacerowałam po parku ze słuchawkami w uszach. Byłam całkowicie skupiona jednie na muzyce która płynęła z cienkich kabelków, ignorując świat dookoła. Jakoś przecież trzeba było uciszyć myśli i uczucia. 

Minął rok, a ja jeszcze nie spotykałam się z żadnym innym chłopakiem. Musiałam jakoś to ułożyć, zapomnieć...

Niestety chyba aż za bardzo skupiłam się na muzyce bo w pewnym momencie wpadłam na kogoś. Poczułam lekki ból po zderzeniu i od razu zdjęłam słuchawki. Dopiero po chwili podniosłam wzrok ciekawa na kogo wpadłam..

A wtedy mogłabym przysiąc, że śnie. Inaczej to nie byłoby możliwe. Przede mną stał nie kto inny, a Matteo. Chłopak gdy zorientował się, że to ja, też chyba był bardzo zdziwiony tym spotkaniem, bo przez chwilę trwaliśmy w ciszy. Jakby to naprawdę był sen i każde słowo mogłoby nas z niego zbudzić.

- Matteo... Jejku to naprawdę Ty - w końcu odważyłam się przerwać ciszę.

- Tak to ja - powiedział Chłopak  nie odrywając ode mnie wzroku - Nie sądziłem, że jeszcze Cię zobaczę. Co u Ciebie ?

- Nieźle... A u Ciebie ? Wróciłeś na stałe ? - zapytałam także na niego patrząc.

- Tak. Może chcesz gdzieś iść pogadać o tym co u nas... ? -zaproponował.

- Dobry pomysł... - odpowiedziałam.

Nadal byłam w szoku przez to, ze go zobaczyłam, ale nie mogłam odmówić. Nie jemu.


Pov Matteo: 

Razem z Ambar poszliśmy do pobliskiej kawiarni i usiedliśmy przy stoliku na przeciwko siebie. Nadal byłem zdziwiony tym spotkaniem. Oczywiście bardzo chciałem ją zobaczyć, ale kto by pomyślał, że wpadniemy na siebie w parku zupełnie przypadkiem.. To jak przeznaczenie..

- A więc... - zaczęła niepewnie Dziewczyna - Zostajesz tu na stałe  ?

- Wygląda na to, że tak - powiedział Matteo - Jak następnym razem rodzice będą chcieli wyjechać to będę mógł zostać, w końcu przecież niedługo mam 18-ste urodziny.

- To dobrze... - powiedziała - Miło Cię znowu zobaczyć.

- Ciebie też - odpowiedziałem - Jak zawsze wyglądasz pięknie.

- Dzięki - uśmiechnęła się delikatnie - Ale opowiedz, jak było ?

- Chętnie, ale na początku chciałbym Ci powiedzieć coś innego - stwierdziłem spoglądając na niego - Potem może coś się nie udać...

- No dobrze... - Blondynka spojrzała na mnie nie wiedząc o co mi chodzi - Słucham Cię...

- Może to będzie dla Ciebie dziwne... W końcu rozstaliśmy, potem byłem z Luną i potem wyjechałem na rok - zacząłem. Patrząc na nią miałem wrażenie, że przypominanie tych wydarzeń nie jest dla niej miłe - Ale chciałbym pogadać teraz o nas...

- Matteo... tak jak mówiłeś. Nie ma nas. Zerwaliśmy. A skoro wróciłeś to pewnie chcesz znowu być z Luną... - powiedziała z obojętnością, ale ja dobrze ją znałem i wiedziałem, że tylko udaje.

- Nie Ambar - zaprzeczyłem - Nie chcę być znowu z Luną. Możesz tego nie zrozumieć bo i dla mnie to wszystko jest skomplikowane, ale podczas tego czasu ja zrozumiałem, że kocham Ciebie...

- Co ? - zapytała zdziwiona nie spuszczając ze mnie wzroku.

- Kocham Cię Ambar - powtórzyłem - To z Luną to był ogromny błąd... Nie wiem, ale to za Tobą tęskniłem i Ciebie chciałem zobaczyć... A gdy dziś na Ciebie wpadłem, patrząc na Ciebie, znowu poczułem to wszystko co kiedyś. Przypomniałem sobie nasze pocałunki, nasze randki, nasze uczuci... i chyba nadal albo znowu to do Ciebie czuję.

- Nie wierzę, że to się dzieje naprawdę - powiedziała Blondynka - Matteo, ja... ja przez cały ten czas bardzo za Tobą tęskniłam. Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo mi Ciebie brakowało i jak... jak było mi źle po zerwaniu... Nie umiałem zapomnieć o tym co do Ciebie czuje...

- I może to dobrze - powiedziałem i wziąłem ją za rękę - Bo wiem, że to wszystko jest dziwne i szybko się dzieję, ale nie mogę znowu popełnić błędy, nie mogę stracić tego co jest dla mnie ważne.. Więc może skoro wróciłem i skoro Ty nadal coś do mnie czujesz... to może damy sobie jeszcze jedną szansę... nowy start ?

- Poważnie ? - Dziewczyna spojrzała na nasze dłonie, a  potem przeniosła wzrok prosto na mnie, także mogłem patrzeć w jej piękne, błękitne oczy - Bardzo chętnie. Nie potrafię kochać nikogo innego. Zawsze to Ty byłeś i będziesz moją miłością... Ja... ja nadal Cię kocham Matteo...

- Czyli znowu będziemy razem  - powiedziałem z uśmiechem.

- Tak - uśmiechnęła się do mnie - Znowu będę z moim królem...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro