Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Stefbekah - Polana przeznaczenia

Sprawy rodzinne znowu przyniosły Blondynkę do Mystic Falls. Śmieszne, że zawsze tu wraca. Ale jedno było pewne, nie zamierzała siedzieć w domu. Nie ma znaczenia gdzie jest musiała się zabawiać. Najlepszym dla niej sposobem był oczywiście alkohol. Dlatego już po kilku minutach od wyjścia z domu weszła do Mystic Grilla, czyli lokalnego baru. Z pozorną niedbałością rozejrzała się chcąc sprawić co się zmieniało,a co jest takie samo jak było ostatnim razem, czyli kilka miesięcy temu.

Co prawda liczyła się z tym, że może spotkać kogoś znajomego, jednak to kogo zobaczyła przeszło jej najśmielsze oczekiwanie. Przy barze siedział nie kto inny jak Stefan Salvatore i samotnie pił alkohol. Mimo wszystkich okoliczności i spraw z przeszłości, na widok byłej miłości martwe serce zabiło jej szybciej. Nie czekając na nic podeszła do Chłopaka

- A Ty od kiedy pijesz sam alkohol ? - zapytała Rebekah jak zawsze bezpośrednio i zarazem chcąc zwrócić na siebie uwagę.

Stefan spojrzał na nią zaskoczony jej widokiem. Spodziewał się tu zobaczyć każdego, ale nie ją. Przyjrzał się jej może nawet trochę za długo i zauważył, że nadal jest tą samą piękną wampirzycą z którą kiedyś coś go łączyło.

- Od kiedy nie mam towarzystwa odpowiedział wzruszając przy tym ramionami - A tak właściwie to Hej. Co Ty tu robisz ? - spytał.

- Hej – odpowiedziała lekko wywracając oczami na słowa Chłopaka - Nie tylko ja tu jestem, ale to wszystko za sprawą mojego kochanego braciszka..

- Czyli wszyscy Mikealsonowie ponownie zawitali w Mystic Falls ? - spytał ciekaw Stefan.

Klaus i Elijah na nowo mogli wprowadzić zamieszanie czy masowe znikanie ludzi... Ale jego jednak o wiele bardziej interesowała Blondynka. Co się stało, że postanowiła tu wrócić, na jak długo zostanie..

- Nie tylko my, jest ktoś jeszcze... - odpowiedziała Dziewczyna

- Kto tak ? -dopytywał wampir

- Wilczyca - rzuciła krótko bez wdawania się w szczegóły i ciekawa jego reakcji patrzyła na niego.

- Co takiego ? - zapytał zdziwiony nie rozumiejąc o co chodzi.

- Wilczyca - powtórzyła i się roześmiała widząc jego zdezorientowaną minę.

Stefan lekko się uśmiechnął słysząc jej śmiech. Mógł śmiało przyznać, że miło było znowu go usłyszeć. Chyba mu tego brakowało.. Może w ogóle brakowało mu rozmów z Pierwotną Wampirzycą..

- A co ona ma wspólnego z waszą rodzina ? - Brunet zadał kolejne pytanie, licząc, że może tym razem dostanie jakieś konkretniejsze informacje.

- Więcej niż się może wydawać - stwierdziła Rebekah po czym się uśmiechnęła -A najwięcej ma wspólnego z Klausem

- Czyżby jego nowa dziewczyna ? - zgadywał nie odrywając od niej wzroku.

- Nie. Zgaduj dalej - droczyła się z nim.

Chłopak uśmiechnął się lekko. Lubił ten jej sposób bycia. To jak się droczyła. Jak mimo całej swojej przeszłości i otaczającego ją zła potrafiła być radosna i bawić się bez względu na wszystko.

- Może dasz mi jakąś podpowiedź ? - poprosił nie ukrywając że rozmowa z nią sprawia mu przyjemność i nie zamierza tak szybko jej kończyć.

- Hmmm - zamyśliła się – U wampirów jest to nie możliwe ale już na przykład u wilkołaka owszem.

- Wampiry nie mogą mieć dzieci a wilkołaki mogą - powiedział Stefan po chwili milczenia - Ale to nie może o to chodzić prawda ? - zapytał wiedząc, że to przecież niemożliwe.

- Właśnie o to chodzi – powiedziała Rebekah patrząc na niego.

- To niemożliwe - stwierdził zaskoczony.

- Ale Klaus to hybryda... - wyjaśniła Blondynka.

- Czyli Klaus będzie ojcem ? - spytał kręcąc przy tym głową z niedowierzaniem.

- Tak, o ile wszystko dobrze się skończy - powiedziała Wampirzyca.

- To niesamowite - mruknął zdziwiony - On w ogóle mi nie pasuje do tej roli... Już bardziej mi to pasuje do Ciebie. Ty przecież chciałaś być człowiekiem. Pamiętasz ? Szukaliśmy wszyscy razem lekarstwa na wampiryzm.

To był ich wspólny cel. Marzenie, cecha która ich łączyła. Oboje mimo wszystkich plusów wampiryzmu woleli wrócić do ludzkiego życia. Oboje woleli rodzinę i miłość nade siłę czy nieśmiertelność. I oboje polegli nadal pozostając nieśmiertelnymi.

- Wiem, pamiętam – powiedziała Rebekah - Ale chociaż będę ciocią jeśli nie mogę mieć własnych dzieci ...- dodała smutno.

Stefan spojrzał na nią i od razu zauważył jej smutek. Nie chciał jej wiedzieć w takim stanie, ale podobała mu się w niej ta jakby ludzka część.

- Hej, uśmiechnij się - powiedział chcąc poprawić jej humor - Taka piękna wampirzyca nie powinna się smucić

- Czasami chciałbym być człowiekiem... - powiedziała spoglądając na niego.

- Wiem – powiedział łagodnie wampir po czym wstał i delikatnie wziął ją za rękę - Pamiętam jak bardzo tego chciałaś. Rodziny. Dzieci. Szczęścia. Miłości... Ale możesz też być szczęśliwa także jako wampir...

- Jak Ty to robisz ? -  zapytała Dziewczyna po czym się uśmiechnęła.

- Jak co robię ? - zapytał nie wiedząc co ona ma na myśli.

- To, że dzięki Tobie potrafię się uśmiechnąć nawet w takiej sytuacji - odpowiedziała.

- Lubię Twój uśmiech – stwierdził i sam także się do niej uśmiechnął.

- Tak ? - spytała drocząc się z nim.

- Tak - potwierdził śmiejąc się lekko. - I nie tylko to...

- A co jeszcze ? - spytała ciekawa

Rozmowa ze Stefanem tak ją pochłonęła że wszystko inne przestało mieć znaczenia. To po co przyjechała do miasta, po co przyszła do baru... Wszystko zeszło na dalszy plan, a jedyne czego chciała to by ta rozmowa trwała jak najdłużej.

- Hm... - udawał że się zastanawia - Jesteś bardzo wyjątkową osobą Rebekah – stwierdził - Piękna. Mądrą. Odważna. Szalona. Niebezpieczna. Dziewczyna która zrobi wszystko dla miłości.... Cieszę się ze wróciłaś, bo nasze ostatnie spotkanie nie było zbyt miłe. Wtedy gdy jeszcze byłem z Eleną...

- No tak.. .nie ukrywajmy byłam wtedy... - pomyślała jak siebie nazwać i przypomniała sobie dokładnie jak się zachowywała - Sama nawet nie wiem jak siebie nazwać i dziękuję za te komplementy...

- Nie ma za co, powiedziałem to szczerze. - uśmiechnął się do niej - A co było to było. Każdy popełnia błędy.

- Tak ale ja już mam ponad 1000 lat to chyba wystarczająco - rzuciła po czym się uśmiechnęła.

- Nie ma znaczenia ile popełnisz błędów - wzruszył ramionami patrząc na nią - Tylko czego się z nich nauczysz.

- A co u Twojego braciszka ? - spytała Rebekah zmieniając temat.

- Nic nowego. Damon zawsze jest taki sam. Myśli tylko o sobie, robi co chce – stwierdził - No a teraz spotyka się z Eleną.

- Że co ? - zapytała zdziwiona Wampirzyca.

- Damon i Elena są teraz parą – powtórzył ze smutkiem w głosie - Wybrała jego a nie mnie.

- Przepraszam nie chciałam... - powiedziała Blondynka.

- Nic się nie stało – odpowiedział Brunet *- Trzeba się z tym pogodzić i żyć dalej.

Pierwotna przyjrzała mu się uważnie i stwierdziła, że teraz nadeszła jej kolej by poprawić mu humor.

- Chodź – wyciągnęła do niego rękę.

- Gdzie ? - zapytał lekko zaskoczony i nieco ciekaw co Dziewczyna kombinuje. Spojrzał na nią i wziął ją za rękę.

- Zobaczysz - powiedziała wymijająco po czym wyszła z baru i ruszyła w kierunku parku.

Stefan przez cały czas szedł obok niej zaciekawiony co też mogła wymyślić. Rebekah tymczasem nie zdradziła ni rąbka z tajemnice i nic nie mówiąc prowadziła go w kierunku polany.

- Byłeś tu kiedyś ? - przerwała ciszę pytaniem i wskazała na polanę.

- Owszem - odpowiedział nadal nie wiedząc o co jej chodzi - Trochę już tu mieszkam więc odwiedziłem raczej wszystkie miejsca.

- A wiesz jak to kiedyś wyglądało ? -z apytała pewna, że nie wie.

- Nie wiem – wzruszył ramionami.

- Kiedyś było to miejscem spotkań dziewczyn z chłopakami. Wszyscy nazywali to polaną przeznaczenia lub miłości - wyjaśniła przypominając sobie jak kiedyś wyglądała polaną, a jak teraz wygląda.

Brunet był zaskoczony, nie wiedział o tym wcześniej Rozejrzał się po polanie jakby znowu widział ją po raz pierwszy. Potem znowu spojrzał na dziewczynę.

- I jak wygląda teraz inaczej niż 5 minut temu ? - zapytała uśmiechając się do niego Wampirzyca.

W odpowiedzi jedynie pokiwał głową. Zastanawiał się po co go tu przyprowadziła. Czy to miała być tylko taka ciekawostka, czy może chciała mu coś przez to powiedzieć. Tylko czy to w ogóle możliwe by ona nadal coś do niego czuła..

- Wiesz dlaczego Cię tu zaprowadziła ?  - Zapytała Blondynka z nutką nadziei w głosie.

- Czyżbyś chciała mi przez to coś powiedzieć ? - zapytał niepewnie zbliżając się do niej. Nie wiedział czy dziewczyna coś jeszcze do niego czuje i nie chciał popełnić błędu.

- Nie wiem czy Ty coś czujesz do mnie jeszcze, ale ja owszem.. - odpowiedziała patrząc na niego.

- Tak. Czuję wciąż coś do Ciebie Rebekah - szepnął i po chwili pocałował ją, a ona od razu odwzajemniła pocałunek.

- Nawet nie wiesz jak się cieszę - szepnęła.

Stefan pogłaskał ją po włosach i spojrzał na nią zadowolony. Znowu pojawiła się w nim nadzieja że tym razem uda mu się stworzyć związek który przetrwa.

- Ja też się cieszę że zasłużyłem na uczucia tak wyjątkowej dziewczyny – powiedział z uśmiechem.

- Nie tylko ja jestem wyjątkowa. Ty także jesteś... - stwierdziła. Nie chciała ukrywać swojego szczęścia i nie zważając na nic pocałowała go.

Brunet uśmiechnął się i odwzajemnił pocałunek pełen uczuć. Od czasu rozstania z Eleną nie czuł tego co udało mu się poczuć teraz przy Pierwotnej.. Poczuł, że znalazł uczucie które wypełniło pustkę w jego życiu i że znalazł osobą z którą chce iść przez życie. Co tam lepsze, gorsza przeszłość. Liczy się to co czują teraz. A czują że miłość na nowa zapukała do ich martwych serc.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro