Mambar- Hate
- Ambar, możemy porozmawiać ? - spytał Benicio podchodząc do Blondynki, która stała przy barze.
Zmierzyła go chłodnym i obojętnym wzrokiem. I pomyśleć, że kiedyś na sam jego widok uśmiechała się, a jej serce szybciej biło. Ale to było przed tym wszystkim. Wtedy gdy go kochała. Był jej pierwszą miłością i jedyną osobą której ufała. Ale potem... za wiele się wydarzyło by mogła nadal go kochać. Kochała go, a przez to co robił nienawidziła.
- Niby o czym ? - spytała - Nie mamy o czym ze sobą rozmawiać Matteo.
- Mamy wiele wspólnych wspomnień - wzruszył ramionami Chłopak - Nie możemy się normalnie przyjaźnić ?
- Pamiętam tylko nienawiść - powiedziała Blondynka - Kiedyś było inaczej. Kiedyś Cię kochałam, ale Twoje czyny to zmieniły.
- Oj przestań, ten jeden raz mi nie wybaczysz ?
- Jeden raz ? - uniosła brwi ku górze - Wybaczyłam gdy pocałowałeś Lunę, wybaczyłam kłótnie, wybaczyłam sceny zazdrości, wybaczyłam to, że mnie zdradziłeś, a nawet to, że zdradziłeś moje sekrety i byłeś przeciwko mnie. Ale to już za dużo. Zostawiłeś mnie gdy byłam sama i załamana, gdy najbardziej Cię potrzebowałam. Obiecywałeś, że zawsze będziesz przy mnie, ale wybrałeś ją. Śmiałeś się, gdy ja płakałam. Teraz Luna Ci się znudziła, zobaczyłeś, że nie jest Ciebie warta i do mnie wracasz - pokręciła głową - Ale te drzwi są już zamknięte.
- Przecież się kochaliśmy.
- I zabiłeś tą miłość - spojrzała w jego oczy - Moją pierwszą miłość, piękną, idealną i uroczą, zamieniłeś w koszmar. Nie umiem Cię już kochać, mam kogoś kto o mnie dba.
- Benicio, tak ? - prychnął.
- Tak, on jest jedyną osobą, która nigdy mnie nie zraniła - odrzekła Ambar - A więc wybacz, ale naprawdę nie mamy o czym rozmawiać.
Zmierzyła go wzrokiem i odeszła. Nie ma nic bardziej bolesnego niż nienawiść do kogoś kogo się kochało.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro