Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Klayley + Caroline - Zazdrość

Klaus razem z Hayley wybrali się na małą wycieczkę do Mystic Falls. O ile można tak to nazwać. Pierwotny miał do załatwienie sprawy rodzinne, o których nie chciał nic powiedzieć. Za pewne także coś związanego z przejęciem władzy w Nowym Orleanie albo zemstą. A jako, że Hayley była w ciąży z jego dzieckiem postanowił ją zabrać ze sobą... Tak właściwie oboje czuli, że łączy ich coś więcej niż dziecko ale nie mieli pewności ani odwagi by się do tego przyznać.

W takim małym mieście wieści szybko się rozchodzą. Ktoś widział Klausa Mikaelsona i już po chwili całe nieśmiertelne towarzystwo zastanawiało się co on tu znowu robi. Szczególnie ciekawa była jedna osoba – Caroline Forbes. Blond Wampirzyca odkąd tylko usłyszała o Klausie biła się myślami czy powinna iść się z nim spotkać. Przy jego ostatnim pobycie w mieście coś między nimi zaszło, ale potem kontakt się urwał.. Po wielu namyśleniach zdecydowała się jednak podjąć ryzyko. Doskonale wiedziała gdzie kiedyś mieszkał Klaus i jego rodzina więc właśnie tam poszła, licząc, że właśnie tam go zastanie.

Dzwonek do drzwi przerwał spokój panujący w posiadłości Mikaelsonów. Klaus był zajęty czytaniem gazety w salonie, a Hayley robiła sobie jedzenie w kuchni i to właśnie ona poszła otworzyć drzwi.

Caroline liczyła zobaczyć znajomą twarz Klausa, ale gdy zamiast tego w drzwiach zobaczyła tajemniczą Brunetką jej uśmiech od razu zniknął a w głowie pojawiło się wiele nowych pytań.

- Mogę jakoś pomóc... ? - spytała Hayley przyglądając się Wampirzyc.

- Kim Ty jesteś ? -z apytała zdziwiona Blondynka – I co tu robisz ?

- A kim jesteś Ty ? - spytała Wilczyca.

- Caroline... Przyszłam do Klausa... - powiedziała – A Ty to co jakaś sprzątaczka ? - spytała bezczelnie.

Nie rozumiała obecności tej Dziewczyny w domu Klausa, ale szczerze liczyła że nic ich nie łączy. Sama nie była pewna swoich uczuć do Pierwotnego, ale chciała sprawdzić czy mają jeszcze jakąś szansę. Wolała by nie przeszkadzała w tym jej żadna Dziewczyna.

Hayley przyjrzała się jej uważnie. Wampirzyca od razu nie przypadła jej go gustu i nie chodziło wcale o typowe różnice Wampirzo - Wilkołacze. Nie spodobało jej się to, że Blondynka przyszła do Klausa. Brunetka nie wiedziała co łączy ja i Pierwotnego ale była pewna, że to coś więcej niż ciąża i teraz patrząc na Wampirzycę... czuła się zagrożona...

- Klaus ! - zawołała po chwili – Ktoś do Ciebie.

Po chwili obok Dziewczyny pojawił się Wampir i spojrzał na gościa.

- Caroline... - powiedział zaskoczony jej widokiem – Wejdź.

Blondynka posłała pełen wyższości uśmiech Hayley i weszła do środka kierując się za Klausem w stronę salonu. Hayley nie pozostała w tyle i poszła za nimi.

- Caroline to Hayley , Hayley, Caroline – przedstawił je sobie Klaus.

- To jakaś Twoja znajoma czy o co chodzi, że Tu jest z Tobą ? -spytała od razu Caroline.

- Jestem matką jego dziecka – odpowiedziała od razu Hayley i spojrzała na swój brzuch.

Na te słowa Pierwotny lekko się uśmiechnął. Spodobało mu się, że Dziewczyna tego nie ukrywa a wręcz chwali się tym faktem. Sam mimo początkowych niechęci i był dumny i szczęśliwy, że będzie ojcem... Szczególnie, że będzie wychowywał to dziecko tak niesamowitą osobą jaką jest Hayley.

- To niemożliwe - stwierdziła Caroline.

Nie mogła uwierzyć w to co usłyszłaa. Dotychczas myślała, że to niemożliwe... Co więcej od razu poczuła, ze jej szanse na ponowne zbliżenie się do Klausa zmalały...

- Jednak możliwe – powiedział z uśmiechem Klaus – Widzisz ja jestem Hybrydą, a Hayley jest wilkołakiem... raz na jakiś czas cuda się zdarzają...

- To dziwne, że jej nie zabiłeś ani nic takiego – stwierdziła niezbyt miło Blondynka.

- Król potrzebuje następcy – stwierdził Wampir .

Hayley lekko się uśmiechnęła. Nie wiedziała czemu ale wizyta Caroline ją irytowała. Coś tam słyszała od Rebeklah, że Klausa i ją kiedyś coś łączyło... i teraz czuła się jakby zazdrosna. To, że ona nie była pewna i bała się powiedzieć co do niego czuje nie znaczy, że może to zrobić ktoś inny...

- Bardzo to wszystko dziwne – stwierdziła Caroline – A na długo przyjechałeś ? - spytała ignorując Hayley.

- Przyjechaliśmy na kilka dni. Sprawy rodzinne – wyjaśnił Pierwotny spoglądając na Blondynkę.

- Rodzinne czyli ? - dopytywała Caro.

- To znaczy, że są rodzinne. Nie Twoja sprawa bo Ty nie należysz do rodziny – wtrąciła Hayley.

Nigdy tak się nie czuła. Ale miła wrażenie, że ta Wampirzya może namieszać. Czuła jakby musiała bronić swojego terytorium przed atakiem.

 -A bo Ty niby należysz do tej rodziny ? - spytała Caro posyłając jej złe spojrzenie.

- Tak... - odezwał się Klaus – Hayley jest matką mojego dziecka więc jest częścią rodziny

Ta odpowiedź spowodowała uśmiech satysfakcji na ustach Wilczycy i niezadowolenie u Wampirzycy. Oczywiście nie uszło to uwadze Pierwotnego, ale wolał on poczekać jak sprawy potoczą się dalej.

- No tak... - powiedziała w końcu Caroline – Ale jest tylko matką dziecka nic więcej... - stwierdziła z naciskiem na trzecie słowo.

- Nie tylko... - powiedział po chwili milczenia Klaus, przez co napotkał dwa zdziwione spojrzenia.

- Jak to ? - spytała zaskoczona Blondynka – Jest coś między wami ?

- Hayley ? - Pierwotny spojrzał prosto na nią – Jest coś między nami... ?

- Ja... - Wilczyca nie wiedziała co powiedzieć. Czuła tak wiele, ale bała się przyznać do tego. Co jeśli zostanie odrzucona... Ale może to jedyna taka okazja by powiedzieć prawdę – Ja... czuję do Ciebie coś więcej...

Klaus momentalnie podszedł bliżej Wilczycy i spojrzał prosto w jej piękne, brązowe oczy. Przy tym całkowicie zignorował obecność jego byłej ukochanej, która z mieszanymi uczuciami przyglądała się tej scence.

-Ja też czuję coś więcej – powiedział cicho Pierwotny, wywołując przez to uśmiech na twarzy Dziewczyny.

Brunetka nie chciała czekać ani chwili dłużej i nie chciała pozwolić by ktoś jej odebrał miłość jej życia i po chwili namysłu namiętnie pocałowała Wampira. Klaus był nieco zaskoczony ale od razu odwzajemnił pocałunek. Byli tak pochłonięci sobą, że dopiero słysząc trzaskające drzwi zorientowali się, że Caroline wyszła z domu.. Spojrzeli po sobie, zaśmiali się lekko i ponowie złączyli swoje usta w pocałunku na który tak długo czekali. Jak widać zazdrość czasem daje odwagę by przyznać się do miłości. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro