Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Kalijah - Cure

- Elijah, możemy porozmawiać ? - spytała Katherine.

Mężczyzna odłożył na bok gazetę, którą czytał i spojrzał na Brunetkę. Znajdowali się właśnie w salonie w ich własnym domu. Odkąd wrócili do siebie postanowili razem zamieszkać. Nie chcieli więcej kłamstw, tajemnic ani tracić czasu. A niezbyt mądrym byłoby gdyby Katherine i Klaus mieszkali pod jednym dachem...

- Coś się stało Katherine ?

Dziewczyna usiadła obok niego na kanapie. Widać było, że się stresowała. Ostatnio bardzo się zmieniła. Odkąd stała się człowiekiem i na nowo związała się z Elijah dopuściła do siebie uczucia. Zaczęła być bardziej wrażliwa.

- Wiesz jak doceniam wszystko co dla mnie robisz ? - zaczęła - Że mi wybaczyłeś, jesteś przy mnie, że mieszkamy razem, pomagasz mi... A przede wszystkim, że zdecydowałeś się porzucić dla mnie całe swoje dotychczasowe życie. Nie mieszkasz z rodziną i wziąłeś lek na wampiryzm, jesteś człowiekiem jak ja...

- Katherino kochana, przejdź do rzeczy - ponaglił ją Elijah posyłając jej lekki uśmiech.

- Jestem w ciąży.

- Co ? - spojrzał na nią zaskoczony - Jesteś pewna ?

- Inaczej bym Ci o tym nie mówiła...

Mężczyzna przez chwilę milczał w zaskoczeniu, a ona bała się, że to nie wróży nic dobrego. Już raz zawiodła jako matka, bała się powtórki.

- To fantastyczna wiadomość - spojrzał na nią - Będziemy mieć dziecko...

- Cieszysz się ? - spytała.

- Oczywiście. Kocham Cię i chcę być z Tobą zawsze... Nie myślałem o dzieciach bo jeszcze do niedawna nie było to możliwe, ale skoro się stało to trzeba się cieszyć.

- I myślisz, że damy sobie radę ?

- Oczywiście - odrzekł Mężczyzna - Poradzimy sobie razem. Obiecuję Ci Katherino, że Cię nie zostawię.

Pogłaskał ją po policzku i uniósł jej podbródek tak by spojrzeć w jej oczy. Uśmiechnął się. Kochał ją, być może nawet każdego dnia mocniej. Znał jej obawy i lęki, ale nie zamierzał jej zostawiać. Nigdzie z nikim nie byłoby mu lepiej. Delikatnie, lecz czule musnął jej usta, odganiając tym na chwilę wszystkie zmartwienia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro