Hope i Josie - Co to ma być
Hope i Josie siedziały wspólnie w pokoju Saltzman, śmiały się i rozmawiały jak najlepsze przyjaciółki. Ale nimi nie były, przynajmniej nie tylko. Obie czuły do siebie coś silniejszego.
- Nie mogę w to uwierzyć - zaśmiała się Josie kładąc swoją dłoń na dłoni Hope.
- Mówił Ci już ktoś, że masz uroczy śmiech ? - odparła Hope, na co dziewczyna lekko się zarumieniła.
- Nie sądziłam, że to możliwe, ale tak dobrze się przy Tobie czuje - powiedziała Josie.
- Nigdy tego nie czułam i podoba mi się to - odparła Hope.
Brunetka zbliżyła się do młodej Saltzman, pogłaskała ją po policzku i złączyła ich usta w pocałunku.
Josie od razu go odwzajemniła. Od dawna chciała znaleźć kogoś kto by ją kochał, przy kim mogłaby być sobą. Kogoś takiego jak Hope.
I w tej samej chwili drzwi do pokoju otworzyły się i weszła przez nie Lizzy. Gdy zobaczyła co się dzieje stanęła jak wryta nie wiedząc co powiedzieć.
- Co to ma być ? - zapytała w końcu.
Hope i Josie odsunęły się od siebie i spojrzały na Blondynkę. Nic jej. Je mówiły bo wiedziałam jak zareaguje, ale nie chciały dłużej ukrywać swojej miłości.
- Lizzy, jesteśmy razem... - powiedziała Josie.
- Co takiego ?
- Kocham twoja siostrę - powiedziała Hope - Lepiej się z tym pogódź bo nic tego nie zmieni. Pogadajcie - zwróciła się do Josie - Zobaczyć się potem.
Pocałował ją w policzek i wyszła z pokoju.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro