~Powróćmy do historyjki ~
Był zwykły poniedziałkowy poranek. John po raz trzeci dzisiejszego dnia nacisnął opcje drzemka w swoim telefonie. Spał by tak dalej gdyby nie telefon który nie przestawał dzwonić. Dzwonił szef Johna, jednak nasz bohater był zbyt zmęczony. Może gdyby nie spędził całej nocy na obserwacji pewnej anomali którą zauważył na niebie zeszłej nocy. Nie zapomniał by o tym że miał pojawić się szybciej w pracy. W końcu wstał zdając sobie sprawę że jest spóźniony. W pośpiechu ubrał się i wybiegł z mieszkania . Pędząc na przystanek potknął się i przewrócił pewną kobiete. Momentalnie wstał i ją przeprosił, ona z uśmiechem się przywitała. Miała ona na imię Waga, to dość niespotykane imie zdziwiło naszego bohatera. W ramach przeprosin zaprosił on nieznajomą na kolacje. Nagle przypomniał sobie o pracy i pobiegł na przystanek. Przez cały dzień zastanawiał się on kim była nieznajoma. Wyglądała inaczej od pozostałych była ubrana w nieco zniszczoną grecką togę, a jej włosy były spięte w dwa koczki po bokach głowy. Jednak nie to go zszokowało jej oczy wyglądały jak gwiazdy a na uszach miała kolczyki w kształcie wag.
Dzień minął jak zwykle : badania , pisanie raportów i tak dalej . John lubił swoją pracę ale nie mógł przestać myśleć o nieznajomej. Po powrocie do domu zaczął szykować się na spotkanie.
○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○○
(Wcześniejsza noc , łąka na obrzeżach miasta)
-Co się stało, gdzie ja jestem - powiedziała zdziwiona swoją sytuacja dziewczyna -SIOSTRO!!!!!, BRACIA!!!!GDZIE JESTEŚCIE!!!!!
Oszołomiona Waga bezskutecznie nawoływała swoich najbliższych aż do wschodu słońca.
-Co ja teraz zrobię , musze ich odnaleźć - po tych słowach ruszyła przed siebie
- (Cóż to za dziwny świat, ludzie są dziwnie ubrani i idą przyklejeni do tych dziwnych urządzeń )-pomyślała idąc powoli ulicami miasta. Zadziwiona krainą w której się znalazła nie zauważyła biegnącego w jej kierunku mężczyzny. Upadła a on pomógł jej wstać. Wydawał się być miły .Był pierwszym człowiekiem który w ogóle zwrócił na nią uwagę odkąd się tu pojawiła.
-Przepraszam Cię bardzo , daj rękę pomogę ci wstać -po tych słowach pomógł jej wstać i się uśmiechnął
-Och nic nie szkodzi , J...jestem W..waga -powiedziała z uśmiechem na ustach
-Jestem John jeszcze raz przepraszam, może w ramach przeprosin pójdziemy na kolacje?
-No dobrze , dlaczego nie -odpowiedziała
-Wybacz ale musze lecieć i tak już jestem spóźniony
-Lecieć??? (Przecież nie ma skrzydeł )
Dziewczyna była zaskoczona. Przez resztę dnia spacerowała po mieście myśląc o nadchodzącym spotkaniu z Johnem
●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●
Witajcie mam nadzieje że takie małe urozmaicenie wam się podoba jeszcze dzisiaj planuje wrzucić 4 zodiaki . Piszcie czy kontynuować ta historyjkę czy tylko zodiaki?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro