Moja misja -Henry i Rak
Bliźnięta : Urodziłaś się w Storybrook zaraz po rozpoczęciu klątwy. Dobrze ci się tam żyło jednak czułaś że nie powinnaś należeć do tego świata. Wszystko wydawało ci się zbyt normalne, ludzie, zwyczaje. Nie miałaś zbyt wiele znajomych, jednak już od czasów szkolnych szczególnie polubiałaś panią Blunszart która uczyła cie w szkole. Dziwiło cie jednak że ludzie w mieście nie pamiętali swojego życia, ani się nie starzeli. Gdy byłaś już dorosła zaczęłaś pracować w barze u "Babci " wraz z Ruby która była dla ciebie jak siostra. W mieście od jakiegoś czasu żyła pewna dziewczyna Emma z którą jednak nie złapałaś wspólnego kontaktu, wiedziałaś że była ona biologiczną matką Henrego syna burmistrz miasta z którą lepiej było nie zadzierać . Henry był jednak ciekawy i twoim zdaniem miał rację, ale kto by wam uwierzył. Pewnego dnia do miasta przybył mężczyzna na motorze. Od razu wpadł ci w oko był tajemniczy i niezwykle przystojny .Widziałaś ze nie zjawił się w mieście na darmo. Pewnego dnia gdy będąc w barze poszedł do ubikacji otworzyłaś walizkę którą zawsze ze sobą nosi
- Wiesz ze nie ładnie zaglądać tak w cudze rzeczy - powiedział
-Och wybacz ale ciekawość była zbyt wielka
-Ach tak?
- Czy to nie jest taka sama książka jaką ma Henry? Z tego co wiem to chyba jedyny egzemplarz
-Fakt pożyczyłem ją od niego. Jestem August, a ty?
-[T.I.] Wiec po co ci ta książka?
- I tak pomyślisz ze oszalałem skoro nawet Emma tak uważa
-Emmie ciężko jest w coś uwierzyć, zbyt mocno trzyma się ziemi by móc latać. Pewnie w jej życiu zdarzyło się coś przez co straciła wiarę
-Fakt
-Jak długo się znacie? Jesteście razem?
-Co nie skąd. To co chcesz poznać prawdę tylko się nie mów ze nie ostrzegałam że nie uwierzysz.
Opowiedział co całą historię jaką poznał, a ty sluchalaś z zaciekawieniem każdego słowa.
-I teraz wiesz dlaczego to takie ważne
-Pomogę ci, może Emmy nie znam najlepiej , ale potrafię przekonywać innych
- W takim razie do dzieła
Przez najbliższe dni próbowali przekonać Emmę, ale nie to nie dawało pewnego dnia August zniknął a ty zaczęłaś go szukać. W końcu go znalazłaś. Byłaś zaskoczona jego stanem. Mówił ci już że takie sytuacje już się zdarzały ale nigdy nie przemienił sie aż do tego stopnia. Widząc go w większości przemienionego w drewno nie potrafiłaś powstrzymać się od płaczu, usiadłaś koło niego. Sama nie wierzyłaś , ale przez cały czas spędzony razem zakochałam się w nim, i myśl że możesz go tak szybko stracić bolała cie
-[ T.I ]?
- Tak?
-Dlaczego płaczesz ?
- Nie udało nam się przekonać Emmy , a ty już odchodzisz
- Spokojnie jeszcze nie przegraliśmy. Mogła byś się zbliżyć?
Przyblizyłaś się do niego a on cię pocałował.
- Damy radę mała
- Masz rację
- Ale teraz to twoja misja, ja na ciebie za czekam - powiedział po czym delikatnie zamknął oczy.
Rak : Od kąd twoja rodzina za pomocą klątwy zniknęła z Zaczarowane Lasu przyłączyła się do grupy rebeliantów których celem jest zniszczenie złej królowej . Przez wiele lat nie było żadnego znaku jej bycia w Zaczarowanym Lesie, ale twoi ludzie wreszcie dowiedzieli się gdzie przebywa .Miejscem tym było Storybrook. Długo szukaliscie magicznej fasoli i wkońcu wam się udało . Na zgromadzeniu rady to właśnie ciebie i twojego brata wybrano żebyście wykonali misje .Tak też się stało rzyciłaś przed siebie fasolę, a ona aktywowała portal. Przenieśliśmy się więc do Storybrook. Zajęło wam to kilka dni zanim ją znaleźliście. Okazało się ze jest teraz niejakim burmistrzem miasta. Po znalezieniu jej domu zapukałaś do drzwi. Otworzył jest młody chłopak , na oko w twoim wieku
-Hej
-Hejka jestem [ T.I ]jest zła królowa?
- Jest , ale ona już się zmieniła, naprawdę
-Ach tak?
- A tak w ogóle kim jesteś, nie widziałem cie tu wcześniej
- Jak ja musze już iść - potem uciekam
-Zaczekaj! !!
Następnego dnia nie do kończą wiedziałaś co masz zrobić. Ale za nic nie wierzyłaś w zmianę Złej królowej. Nie pewność jednak cie opuściła gdy twój brat powiedział ze poszła ona na spacer do lasu . Była to dla was idealna okazja na działanie. Szłaś za nią powoli, i już miałaś zaatakować gdy się odwróciła i odepchnela cie na drzewo
- O wybacz. Ty jesteś [ T.I ]koleżanka Henrego?
-Co , tak przyjaźnimy się -powiedziałam, jednak ona patrzyła się już ma mój sztylet
-Wiec dlaczego jeśli mogę spytać chciałaś mnie zabić?
- Przepraszam bardzo ja- ja nie chciałam - powiedziałaś udając płacz, nagle zauważyłaś swojego brata gotowego do ataku. Powoli by nie zauważyła dałaś mu znak. I żucił się na nią. Jednak i ten atak się nie udał a my zostaliśmy przewiezieni do aresztu . Po kilku godzinach przesłuchań policjanci opuścili z wzięli na dywanik twojego brata, ty za to grzecznie czekałaś w celi aż go wypuszczą
Leżąc na pryczy usłyszałaś znajomy głos
- Hej nic ci nie jest
-To ty, dlaczego przyszedłeś przecież chciałam zabić twoją mamę?
-Właśnie dla tego. Przez wiele lat moja mama była zła i podła,a gdy już się zmieniła to ludzie dalej patrzą na nią przez pryzmat złej królowej
-Mówisz serio?
-Tak wielokrotnie przepraszała już za to wszystko Ci zrobiła jako ta zła
- Naprawdę?
-Tak co mógłbym zrobić by ci to udowodnić?
-Może ja lepiej to zrobię -powiedziała Regina
-Hej mamo
Dużo czasu zajęło zanim choć trochę uwierzyłaś w to co powiedział ci tego dnia Henry , ale wkońcu się to stało. Oboje z bratem zaczęliście się oswajać z nowym światem , ale inni wam w tym pomagali, tobie jednak najbardziej pomógł Henry za co w nagrode dostał buziaka w policzek. No co na dalsze kroki przyjdzie czas,ale na razie cieszysz się że go poznałaś.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro