9-2
11:13
kth: jezu kuk
gdzie ty jesteś
wysłano 11:13
kth: budzę się a ciebie nie ma):
wysłano 11:15
kth: a może cię porwali
wysłano 11:16
kth: w sumie bym wstał i cię poszukał, ale mi się nie chce
tu jest tak miękko
wysłano 11:17
kth: nie no, żartuję
wstałbym, ale chyba cię nie porwali, nie?
wysłano 11:20
kth: no kurde kukson
wysłano 11:21
kth: ja się boję
wyświetlono 11:24
kth: o m g
żyjesz
jjk: jestem w łazience gamoniu
kth: o jak dobrze
martwiłem się o ciebie
jjk: jestem drzwi obok
spokojnie
kth: co robisz?
jjk: nooo
kąpię się
kth: nie mogłeś na mnie poczekać
budzę się a ciebie obok nie ma)):
jjk: no przepraszam
ale obudziłem się
i tak słodko spałeś, że nie mogłem się budzić
a, że wczoraj się nie myłem
to teraz musiałem
kth: chciałbyś mi to jakoś wynagrodzić.....?
jjk: na przykład?
kth: no jakbyś chciał...
mógłbym do ciebie przyjść...
i mógłbyś mnie porządnie umyć...
jjk: no nie wiem........
kth: też się wczoraj nie kąpałem...
potrzebuję umyć moje uda...
oh, czuję się taki brudny
jjk: oj taeś
chodź tu
kth: już biegnę!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro