15=3
sorcia, że wyszło takie długie
nie panuję nad tym
X D
_____________
Jungkookie... Bo ja...
Łaaaaaaaa!! Gdzie masz bluzkę?! Jungkook!
Hmm... No co...? To normalne, że chodzę po domu bez koszulki. Poza tym co to za reakcja? Nie podoba ci się? Ja uważam, że mam całkiem fajną klatkę piersiową...
Nie byłem na to przygotowany...
Teraz będzie mnie rozpraszać.
Widziałeś mnie już bez koszulki, a nawet nago...
Czym się tak peszysz?
Nie podoba ci się już?
Podoba, ale po prostu chciałem sobie z tobą pogadać, a teraz nie będę umiał się skupić, bo, o mój boże, jesteś taki piękny, że no nie mogę, aaaaaaaa.
Cieszy mnie fakt, że tak na ciebie działam, ale Taehyung, kochanie... Nie wal głową o stół, proszę.
To może ja też powinienem coś zdjąć, hm? Żeby było fair.
Hmm...? Jak dla mnie możesz się cały rozebrać...
Żartowałem ty zboczeńcu. I nie śmiej się tak głośno bo mi moje kochania spłoszysz, a właśnie tu idą.
No przepraszam...
Ugh, poczekaj... Okej, już.
Celowo to zrobiłeś, prawda...?
Nie wiem o czym mówisz...
Specjalnie usiadłeś w ten sposób, prawda? Żebym widział całą twoją klatkę piersiową, hm? W takim razie... Sorki, nie umiem się skupić. Jak cię takiego widzę, to po prostu nie wytrzymuję.
Taehyung... No jak ty możesz siedzieć plecami do mnie... Poza tym, czego nie wytrzymujesz? Wracaj tu i mnie oglądaj, skarbie.
Nie, bo jak cię widzę takiego, to po prostu mam ochotę wycałować ciebie całego, a wiem że tego nie mogę zrobić.
Mam się ubrać,
żebyś się do mnie odwrócił?
To jest bardzo trudne. Bo mógłbym wgapiać się w twoją klatkę cały czas, ale przez to mam straszną ochotę się z tobą kochać, a przecież tego teraz nie zrobimy. Chcę już z tobą mieszkać.
Śmiały dzisiaj się zrobiłeś, Taeś.
Nie śmiej się ze mnie. Mówię szczerze. Poza tym cię nie widzę, więc łatwiej jest mówić takie krępujące rzeczy.
Dalej, odwracaj się,
mam już na sobie koszulkę.
No okeeeeej...
Jeon Jungkook ty okropny
kłamco!! Nie lubię cię.
Kochasz mnie.
Nie lubię.
Bo kochasz.
Pfff, idiota.
Pocałowałbyś tego idiotę.
Jak na razie nawet tego idioty nie widzę.
Wystarczy, że się odwrócisz, kochanie.
Nie chcę.
Chcesz.
Nieprawda.
Prawda.
Jungkook!
Naprawdę? Jak już się odwróciłeś, to zakrywasz się kapturem?
Taehyungieeee... Daj mi cię zobaczyć, no.
Jestem czerwony jak burak.
Nieważne czy z rumieńcem, czy bez, zawsze jesteś piękny.
Chcę cię oglądać cały czas, wiec proszę, nie odwracaj i nie zakrywaj się, Taeś.
Ugh... Kocham cię Jungkook.
Ja ciebie też, skarbie. Nigdy w to nie wątp, hmm? Lubisz się ze mną droczyć, prawda?
W związku z czym to?
Oh... Taehyung,
nie przygryzaj wargi, proszę.
Dlaczego nie, Kookie?
Wyglądasz zbyt rozkosznie...
I pociągająco.
Zwłaszcza, kiedy tak ssiesz swoje wargi i...
Ej... Nie baw się ze mną, Taehyung.
Nie prowokuj mnie.
To nie ja zacząłem.
Poza tym ja lubię się z tobą bawić...
Jaaasnee... Wcale nie ty...
Co to za westchnienie?
No bo cię tu nie ma... A gdybyś tu był...
A gdybym tu był to co...?
Wtedy, twój chłopiec zrobiłby się strasznie niegrzeczny.
Mhmm... I co dalej?
A dalej...
Całowałbyś swojego małego chłopca
i naznaczał każdą część jego ciała...
Rumienisz się, a mimo nie odpuszczasz...
Nie będę cię męczyć.
Kocham cię, Taehyung.
To w takim razie...
Umm... Co ty robiłeś z tą ręką...?
Hmm? Ale, że kiedy?
No przed chwilą... Jak mówiłem.
Wtedy twoja ręka poszła tak dziwnie w dół i no...
Aaaa, to...
Poprawiałem skarpetkę, a co?
Nic Jungkookie.
Chwila. Nie nosisz bluzki, ale skarpetki już masz? Ahahahaha.
A. I nie męczysz mnie.
A gdybyś tu był, to bym nie musiał ci tego opowiadać...
No mam skarpetki, spodnie i kiedyś koszulkę,
ale zrobiło mi się gorąco, to ściągnąłem.
Boże, Jungkookie. A ja tylko chciałem z tobą porozmawiać.
Przepraszam, no...
Ale nooo... Sam rozumiesz, w końcu to ty nazwałeś mnie niewyżytym, wiec nie dziw się, że jak do mnie dzwonisz to rozmowa schodzi na złe tory.
Kocham cię niewyżyty idioto.
Ja ciebie też, malutki.
Już nawet nie pamietam co chciałem ci powiedzieć...
Nie śmiej się! To wszystko twoja wina.
No przepraszam...
Oj Jungkookie... Co ja z tobą mam.
Tak w sumie to dziecko....
No tak, racja...
Dziecko z uszami i ogonem.
Owoc naszej miłości.
Miałem ją zanim byliśmy parą w sumie. I wybrałem z Jiminem. Dziwne to.
Co z tego, że nie byliśmy parą, skoro się kochaliśmy.
To wystarczy.
No w sumie racja. Jesteśmy głupkami.
Nie jesteś zmęczony, Taehyung? Nie chcesz spac?
Chcę. Ale jesteś ważniejszy niż sen.
Taehyung... Obawiam się, że sen jest bardziej potrzebny w twoim organizmie, niż ja.
Nie byłbym tego taki pewien...
Ale ja tak. Widzę, że jesteś zmęczony.
No i co z tego. Nie chcę spać. A co jak się już nie obudzę? Nie zobaczę cię więcej.
Jejku, Taeś... Zapewniam cię, że się obudzisz i większość tego dnia spędzisz ze mną. A musisz się wyspać, żeby mieć siły. W końcu wiesz jaki ze mnie niewyżyty idiota...
Boże, Jungkook. Idę spać, pa.
Kocham cię najmocniej na świecie, słońce...
Oh, no przestań już... Ja ciebie też Kookie.
Dobranoc, Taehyungie.
Dobranoc, Jungkookie.
Daj mi jeszcze buzi na dobranoc.
Kookie... Ty mi daj.
Daj dzióbka, skarbie...
To było przesłodkie.
To trochę dziecinne... Ale mi to w sumie nie przeszkadza. Ważne, że sprawia ci radość.
Ty o to prosiłeś.
Obaj jesteśmy dziecięcy, niewyżyci, obrzydliwi, głupi i... Cholernie w sobie zakochani, hmm?
I zmęczeni i niezdecydowani, hmm?
Niezdecydowani?
Raz każesz mi spać, a po tym jak się już żegnamy to w sumie ciągniesz to dalej. Ale mi to nie przeszkadza.
Racja, mieliśmy iść spać... Ale wiesz jak ciężko kończy mi się rozmowę z tobą?
Ale teraz na serio. Buzi na dobranoc i do spania, hmm?
Okej, okeeej.
Dobranoc, serduszko.
Kocham cię!
Dobrej nocy Jungkookie.
I ja ciebie też!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro