1-6
21:04
jjk:
wiesz jak piździ, boże
nie wychodź z domu bo się przeziębisz, naprawdę
kth: niby dokąd bym miał wychodzić o tej porze?
jjk: nie wiem no, tak tylko z troski ci pisze
kth: yhmmm...
no dzięki
jjk: swoją drogą masz pozdrowienia od hobiego
kth: super
jjk: ?
kth: gdzie jesteście?
jjk: właśnie wracamy do domu
to znaczy hobi mnie odprowadza
kth: super
jjk: boże tae o co ci chodzi
kth: no przecież mówię ze super
dobrze ze cię odprowadza, tak bezpieczniej, okej?
gdzie byliście tak w ogóle?
jjk: u hobiego w domu
kth: super
jjk: jeśli chcesz wiedzieć to jedynie się spotkaliśmy bo od naszego ostatniego wyjścia gdziekolwiek sporo minęło
porozmawialiśmy, popiliśmy, obejrzeliśmy sobie nawet film
miło spędziłem wieczór w towarzystwie swojego kolegi, okej?
kth: no okej
nie moja wina, że jestem zazdrosny
jjk: już ci kiedyś mówiłem, że nie masz o co
ani też o kogo
kth: tak wiem
mam ci ufać
przepraszam
jjk: nie przepraszaj
ugh, czekaj, wszedłem już do domu i nie mogę rozwiązać buta
jjk: dobra mam
poza tym
masz nadal moją bluzę?
kth: mhmmm... mam
jjk: jesteś jedynym (poza mną) który w niej chodził...
iii prawdopodobnie ostatnim;)
kth: no na pewno ostatnim, bo nikomu jej nie oddam ^^
jjk: a kanji?
kth: ja jej jej nie daje
sama sobie zabiera
ale to nasze dziecko więc może
jjk: mam teraz ochotę was przytulić.........
kth: ja ciebie też...
i kkanji zapewne też;))
jjk: ehh...
idź już spać taeś
mówię prawdę, nie chce żebyś zrywał nockę i był niewyspany
potem łatwiej jest zachorować, a zbliża się zima i musisz o siebie dbać
kth: pod warunkiem, że ty też już pójdziesz
jjk: dopiero wróciłem, muszę się ogarnąć
kth: pójdę dopiero jak ty pójdziesz
inaczej nie zasnę jungkookie
jjk: ugh, ale jesteś uparty
w takim razie czekaj chwilę, bo właśnie zaliczę najszybszy prysznic w swoim życiu
kth: czekaaam
wysłano 22:17
wyświetlono 22:26
jjk: już jestem, taehyungie
jjk: taeś?
wysłano 22:27
jjk: dobranoc, skarbie
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro