Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

✏2✏

Weszłam do budynku szkoły. Nie liczni spojrzeli na mnie jak na moderce. W sumie dla nich taka jestem.

Podeszłam do swojej szafki. Otworzyłam ją. Zaczęłam powoli wyciągać książki które będą potrzebne na dziś.

-Hej młoda-na mojej twarzy odrazu pojawił się uśmiech. Spojrzałam na Marka

-Hej stary-zaś miał się-gotowy na test?-spytałam. On i jego ekipa się nie odwrócili ode mnie. Zrozumieli co przeżywałam i że to była obrona własna. Jestem im wdzięczna za to.

-Test?!!!-krzyknął. Zamknęłam szafkę. Zaczęłam się śmiać.

-Tak z matmy-zrobił się blady. Cały Marek.

Razem zaczęliśmy iść pod klasę.

W szkole krąży plotka że Remigiusz się wyprowadził bo jest chory na raka i z tamtego domu ma bliżej do szpitala.

Gdyby wiedzieli jaka jest prawda to by każdy z tej szkoły na zawał padł.

Dołączyliśmy do reszty ekipy.

Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym.

Po chwili zadzwonił dzwonek.

Usiadłam z blondynem koło okna w ostatniej ławce.

Chłopak był zestresowany. Wiedział że teraz ma być test.

-Pomogę Ci-powiedziałam.

-Dzieki-powiedział z wdzięcznością.

Nauczycielka zaczęła rozdawać sprawdziany.

Po kilku minutach spojrzałam na chłopaka. Trzymał długopis i tępo w kartkę patrzył. Dyskretnie wyciągnęłam karteczkę z kieszeni.

Spojrzałam na jego zadania i zacząłem pisać rozwiązania.

Potem ją mu podałam. Zaczął przypisywać z jej, a ja zajełam się swoim.

Zadzwonił dzwonek.

-Dzięki Dzięki Dzięki!!!-przytulił mnie.

-Nie ma za co-zaczęłam się śmiać z jego reakcji na moją pomoc.

Potem pozostałe lekcje minęły mi spokojnie.

Wsiadłam do autobusu i czekałam jak ruszy. Jeszcze trochę i będę w domu.

Cały czas myślę czy to był Remigiusz, czy moja wyobraźnia robi ze mnie żart.

Kiedy zawsze o nim myślę serce bije mi szybciej.

Pamiętam jedno z naszych spotkań. Kiedy uciekłam z domu.

Nie wiem jak go wtedy namówiłam żeby coś o sobie powiedział.

Przeżył dużo. Mówił to z gulą w gardle. Dlaczego tak myślę. Bo ledwo co mówił o tym.

Z jednej strony czułam się źle że go namówiłam, ale z drugiej tak jakby zbliżyłam się do niego.

I wtedy namówił mnie że mam wracać do domu, gdzie był mój koszmar. Ale zaufałam mu i tak zrobiłam. 


Powoli dojerzdzaliśmy na przystanek gdzie zawsze wysiadam. Więc wstałam i założyłam plecak na ramię. Zatrzymał się, a ja wyszłam. Powolnym krokiem szłam do domu.

Na pewno spytacie co z moim ojcem.

Mimo tego że się dowiedział o wszystkim, to mnie olał. Nie dzwoni, nie pisze, nie przyjeżdża i tak dalej.

Zabolało mnie to. Bo myślałam że zalęże mu na mnie.

Otworzyłam drzwi. Jestem sama w domu bo kobieta jest w pracy.

Weszłam do swojego pokoju. Pierwsze co zrobiłam położyłam plecak na swoje miejsce i otworzyłam okno.

Dzisiaj jest pięknie i ciepło. Mimo tego że jest wiosna. Pamiętam jak byłam mała to zawsze w tym okresie padało. A teraz nie. Jak życie i ziemia może się zmienić przez kilka lat.









⭐cenię
💬kocham


~Wi~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro