5.Klasztor
Akcje czas zacząć!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Dwa lata później
Nie mogę uwierzyć, że minęło aż dwa lata. Jestem, już pełnoletnia, nie tak dawno obchodziłam dziewiętnaste urodziny. I........dużo się zmieniło.
Mieszkam w Argentynie, a dokładniej w Buenos Aries. Sama, bez Laury, Leny i Olivera. Moja rodzina obraziła się na mnie, bo wstąpiłam do klasztoru. Taa jestem nowicjuszką. Wybrałam odpowiednią dla siebie drogę. Przez ten cały czas myślałam o Krystianie. Postanowiłam kochać Boga, zamiast niego. Czy się udaje? Nie, ale dzięki modlitwie łatwiej to znoszę.
-Siostro Kate, jesteś proszona do gabinetu matki przełożonej-powiedziała zakonnica Anije.
Trochę dziwnie czuję się , jak ktoś mówi do mnie "siostro Kate". Nie będę zaprzeczać, że trochę mi to przeszkadza.
Weszłam do gabinetu przełożone , a tam znajdują się wszystkie zakonnicę i nowicjuszki.
-Chcem wam przedstawić nowego księdza- zaczęła swoją gadkę- ksiądz Krystian Quin- zatkało mnie.
Naprawdę zatkało mnie. Co on tu robi? Jak on mnie tu znalazł? Śledzi mnie? Kiedy go zobaczyłam omal nie potknęłam się o własne nogi. Tak się zakręciłam, że straciłam równowagę. Poleciałam w jego ramiona, tak jak za dawnych lat. Nic się nie zmienił. Był silny. Był księdzem...jak zwykle moja orientacjia potrzebowała trochę czasu . Moje dłonie, natychmiastowo oderwali się od jego ramion.
No i znów los postawił go na mojej drodzę! Chociaż , tak bardzo się starałam, aby do tego nie doszło. Nawet wstąpiłam do klasztoru....
Teraz będą moje ulubione rozdziały. Na dziś, już koniec, może dodam coś o 00: 00 w nocy?! Nie.... Bo mi się nie chce 😂😂😂😂 dobranoc 🌚⏰ 😘😴
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro