8.
*Vivien*
Luke i ja powoli przekroczyliśmy próg domu w którym była impreza. Okazało się, że pozostała trójka już tu jest. Podeszłam z blondynem do barku.
- Czego się napijesz? - powiedział mi na ucho blondyn.
- Nie chcę alkoholu. Chcę wody. - odparłam.
- Na pewno?
- Ktoś będzie musiał cię ogarnąć, jak przegniesz. - zaśmiałam się.
- No ojeju to było raz! - krzyknął rozbawiony blondyn, przypominając sobie historię, która wydarzyła się 2 tygodnie temu. - Ale okey, jak chcesz wodę to masz. Wszystko dla księżniczki. - zachichotał, marszcząc nos i podał mi butelkę wody niegazowanej.
- Dziękuję. - odparłam, uśmiechając się.
- No to co idziemy szukać reszty?
- Okey.
Poszliśmy do holu, a moje oczy wyleciały z orbit, gdy ujrzałam widok, którego nigdy w życiu nie chciałabym zobaczyć.
- Luke... - pociągnęłam go za rękaw jego czarnej bluzy.
- Hmm? - nachylił się nademną. Spojrzałam w danym kierunku, a blondyn podążył za mną. I gdy zobaczył, jak Ashton przypiera jakąś blondynę do ściany i wymienia z nią ślinę, zaczął się śmiać na cały głos. - Przynajmniej go znaleźliśmy!
- No tak, ale chodźmy już nie chcę na to patrzeć. - moja twarz wyrażała obrzydzenie.
- Niedługo sama będziesz to robić ze swoim chłopakiem. - powiedział, poruszając brwiami.
- Wiem, ale do cholery to jest mój brat. - zaczęłam gestykulować rękami, a niebieskooki przez cały czas się śmiał. - A teraz chodź! - pociągnęłam go za rękaw do salonu, ale on nadal stał w tym samym miejscu.
- Czekaj. Zaraz zapewni nam porno na żywo. - zrobiłam na to zdanie wielkie oczy.
- Luke!!! Chodź debilu! - tym razem ruszył za mną i gdy dorównał ze mną kroku, przerzucił rękę przez moje ramię. A mi nagle zrobiło się duszno.
*******
Wiem nudy, ale jeszcze następny się przemęczycie i w 10 coś się stanie.
Kocham was,
xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro