Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5.

*Vivien*

Piszemy z Luke'iem już 2 dni. Wczoraj pisaliśmy tak długo, że dziś idąc do szkoły byłam nieprzytomna, ale no cóż dla niego zawsze się poświęce. Właśnie szłam piechotą na autobus szkolny. Zawsze zawoził mnie albo Luke, albo Ash. Ale Ashton nadal nie ma samochodu, a Luke nie odbiera, więc idę pieszo. Zgaduję, że blondyn odsypia noc. Pisaliśmy do 2 w nocy, a jest 6:50, a nie ukrywajmy Luke nie jest typem rannego ptaszka.

Doszłam do szkoły i weszłam głównym wejściem do środka. Od razu wyczułam na sobie spojrzenia wszystkich. A no tak wszyscy mnie znają, bo zadaje się z najbardziej popularnymi dziewczynami w szkole. Znają mnie z tego, że zawsze jestem uśmiechnięta, żywiołowa i nigdy się nie smucę. Ale tak naprawdę to wcale nie jestem ja. W środku jestem dziewczyną, która wcale się nie uśmiecha i codziennie myśli nad tym, kiedy w końcu ludzie ją przejrzą i zobaczą jaka jest naprawdę. Po prostu czekam kiedy na mojej drodze pojawi się osoba, która mnie pozna, prawdziwą mnie. A co najważniejsze mnie zrozumie.

- Hej. - podeszłam do dziewczyn i z każdą przywitałam się całusem w policzek.

- Hejcia. Ej, no właśnie dziewczyny. Jutro mój brat robi imprezę i mam nadzieję, że przyjdziecie, a ty Vive się tym razem nie wywiniesz moja droga. - powiedziała Lauren i wskazała na mnie palcem i puściła mi oczko.

- A ty co orientację zmieniłaś? - zapytałam żartując, a pozostałe dziewczyny czyli Isabela, Juliet, Martine oraz Matilda zaczęły się śmiać.

- Ha, ha jakaś ty zabawna. - rzuciła sarkastycznie Laur, ale i tak się zachichotała.

- Wiem, wiem. - również się zaśmiałam.

- Dobra dziewczyny musimy się rozdzielić. - stwierdziła Isa ze smutkiem.

- No niestety. - również udawałam smutną.

- To widzimy się na następnej przerwie. - odparła Laur i ruszyła w stronę, gdzie miała teraz lekcję. A no tak Lauren chodzi do innej klasy, tak samo Isabela chodzi do innej, a ja i Juliet, Martine i Matilda chodzimy do jednej i tej samej.

- Gdzie mamy teraz lekcję? - zapytałam Mat.

- Nie wiem, ale chyba w 126. - odparła.

Całą czwórką ruszyłyśmy na lekcję, zwaną historią.

*******

Właśnie trwała ostatnia lekcja, którą była biologia. Siedziałam sobie spokojnie w ławce z Julie, gdy poczułam wibrację w kieszeni od spodni. Wyjęłam cicho telefon przez cały czas patrząc na nauczycielkę, która tłumaczyła coś uczniowi w pierwszej ławce. My całe szczęście siedziałyśmy w ostatniej, więc wiedziałam, że nic nie zobaczy.

black96: hejcia skarbie :*

sadgirl01: hej :(

black96: co jest? coś z pracą?

sadgirl01: co nie! nic z pracą, ale mi się nudzi w tej pracy :(

Głupio mi, że okłamuję go z tą pracą, ale no cóż.

black96: ja dopiero co wstałem ;)

sadgirl01: stop. co?!

black96: nie moja wina wczoraj mnie wymęczyłaś ;D

sadgirl01: wiesz, że to brzmi dwuznacznie?

black96: wiem i miało tak brzmieć księżniczko ^^

sadgirl01: ugghh... LUKE!!!

black96: ;*

I właśnie zostałam zbawiona. Usłyszałam dzwonek, który zakończył moje dzisiejsze katorgi.

sadgirl01: dobra ja kończę Lu :* muszę lecieć ^^

black96: okey to napisz później myszko :*

sadgirl01: okey, napiszę

Wyszłam uśmiechnięta z klasy, kierując się w stronę szafek.

*******

Dodałam to zaledwie kilka dni temu, a już ma 600 wyświetleń. 

Kocham was, jesteście najlepsi.

xx


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: