Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

26.

*Vivien*

Ja i Luke jesteśmy ze sobą już 4 dni. Przez ten czas ja i blondyn strasznie się do siebie zbliżyliśmy. Większość czasu spędzaliśmy na wspólnym leżeniu i myśleniu na moim łóżku. Kocham go strasznie mocno i źle mi z tym, że kłamię go jeśli chodzi o Vanessę. Mam szczęście, gdyż blondyn chyba o niej, czyli o mnie... eh... ale nie pisze z nim jako Vanessa od czasu, gdy jesteśmy razem. Mam nadzieję, że po prostu zapomniał. I chyba tak jest.

Siedziałam na kanapie i skakałam po kanałach. Jest ich jakiś 1000, a na żadnym nic ciekawego. Co za nowość. Czujecie ten sarkazm? Nagle po pomieszczeniu rozległ się dźwięk mojego telefonu. Luke.

- Tak kochanie? - zaczęłam.

- Coooo roobissz? - zapytał, przeciągając słodko wyrazy.

- Nudzę się. Rozumiesz to 1000 kanałów, a na żadnym nic ciekawego. No ja cię, no. - westchnęłam zła, na co usłyszałam tylko śmiech blondyna. - A ty co robisz?

- Właśnie też się nudzę i co ty na to, aby wybrać się na spacer? - padło pytanie kierowane do mnie.

- Okey, przyjdziesz po mnie?

- Jasne. Będę za 15 minut, okey?

- Okey. Czekam. Kocham cię.

- Ja ciebie też. Pa. - i rozłączył się.

Pobiegłam na górę, otworzyłam szafę i spojrzałam do środka. Stałam tam jakieś 10 minut, a mój wybór padł na czarne rurki z dziurami na kolanach i szarą, krótką bluzkę na krótki rękaw. Wzięłam też czystą bieliznę i poszłam do łazienki.

Zapiełam właśnie stanik, gdy do pomieszczenia, jak burza wpadł Luke. Wystraszyłam się, ale gdy zobaczyłam, że to ta blondynka, odetchnęłam z ulgą.

- Kurwa! - warknął zły, ale dało się wyczuć w tym nutkę rozbawienia.

- Co?! - krzyknęłam na niego i skrzyżowałam ręce na piersi.

- Spóźniłem się. - wetchnął.

- Jakbyś chciał wiedzieć jestem jeszcze nie ubrana, więc się nie spóźniłeś, a raczej przyszedłeś za szybko. - powiedziałam, poprawiając swoje włosy w lustrze.

- No tak, ale chciałem przyjść wcześniej i wlecieć do łazienki, jak ty będzie nago. Ale się spóźniłem. - westchnął zrezygnowanie.

- Oj ty moje biedactwo. - wzdychnęłam udawanie. - I tak byś nie poruchał. - szybko wypchnęłam go z pomieszczenia, zakluczając drzwi na klucz, a za nimi usłyszałam tylko śmiech niebieskookiego.

*******

Przepraszam za tak długą nieobecność w tym ff. Miałam dodać normalnie tak, jak zawsze, czyli w przyszłym tygodniu, ale gdy zobaczyłam, że ostatni rozdział był 14 stycznia to stwierdziłam, że zrobię wyjątek i dodam dzisiaj. A poza tym pojawi się dzisiaj jeszcze jeden. Kto się cieszy?

Kocham Was,

xx

-Nat


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: