Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1.

*Vivien*

Siedziałam u siebie w salonie przybita, oglądając jakieś durne show w telewizji. Wczoraj pisząc tą wiadomość byłam głupia. Kolejny raz przekonałam się, że ludzie są podli.

- Hej młoda. Co tam? - uśmiechnął się do mnie mój brat Ash, rzucając się na miejsce obok mnie.

- Nic. Nudddyyy. - przeciągnęłam.

- To choć. Chłopacy zaraz do mnie przyjdą, pobędziesz ze swoim bratem... - próbował mnie przekonać.

- No nie wiem. - nie byłam jednak zbyt przekonana.

- Będzie Luke. - odpowiedział, widząc moją minę. Słysząc jego imię uśmiechnęłam się jak głupia.

- No to przyjdę. - odparłam uradowana.

- To cię zawsze przekona co nie. A propozycja spędzenia czasu z batem to już nie. - udawał obrażonego, na co zaczęłam chichotać.

- No Ashh. - przybliżyłam się do niego i uszczypnęłam jego policzek. - Ashhiii... kochanie... - w końcu nie wytrzymał i uśmiechnął się szeroko.

- Witam państwa bardzo serdecznie. Jestem Luke Hemmings. - do salonu wkroczył mój crush, a za nim Michael i Calum.

- Hejka debile. - przywitał się Ash, nawet na nich nie patrząc.

- Co ty taki chamski? - zapytałam, patrząc na niego.

- Zgaduje, że mu się okres zbliża. - szepnął Calum do Luke'a, ale i tak wszyscy to usłyszeli. Wybuchnęłam śmiechem, a wszyscy słysząc i widząc mnie taką zaczęli również się śmiać.

- No to co Ashhhii... - uśmiechnęłam się do niego. - Ty może jesteś w ciąży?! - udawałam przerażoną, przykładając ręce do moich policzków. A pozostała trójka miała niezły ubaw z tej całej rozmowy.

- Jakby co jestem chrzestnym! - krzyknął Lukey.

- Ej, wypchaj się ja będę najlepszą ciocią i chrzestną na świecie! - wytknęłam mu język.

- Pff... i tak będę lepszy. - założył ramię na ramię i udawał obrażonego, obracając głowę w bok i wystawiając dolną wargę do przodu.

- W twoich snach Hemmings. - zawtórowałam mu i również udałam obrażoną.

- Skończcie! Nie jestem w ciąży, ludzie. - odparł ciemny blondyn, śmiejąc się. - Raczej jest większe podobieństwo, że Vive jest w ciąży niż ja. - śmiał się w najlepsze razem z Cal'em i Mike'iem, a Luke wytrzeszczył na mnie oczy.

- Nie jestem w ciąży! - zapewniłam go.

- Jezu, weź nie strasz. Jakbym się dowiedział kto to bym chyba zajebał. W końcu traktuje cię jak młodszą siostrę. - uśmiechnął się, ukazując swój zniewalający uśmiech. A mnie zakuło serce.

- Dzięki Luke, a ja ciebie jak swojego starszego brata. - uśmiechnęłam się udając, że wszystko jest okey. Bo tak naprawdę nic nie jest.

- Wiem. Mam pomysł obejrzyjmy jakiś film. - powiedział Hemmo, podnosząc palec do góry.

- Okey. - przytaknęła, a za mną pozostała trójka.

Ashton, Calum i Michael kłócili się o film jak dzieci przez jakieś 30 minut. Ja w nich po prostu nie wierzę. Gdy w końcu wybór padł ja i Luke zajęliśmy kanapę, a reszta na podłodze. Jak zwykle chłopacy wybrali jakiś horror. Byliśmy w połowie filmu, gdy...

- Aaaaa... - krzyknął Ash, gdy była straszna scena. A ja tak się wystraszyłam tego krzyku, że wysypałam na siebie popcorn i nie wiele myślą wtuliłam się w blondyna obok.

- Ash, nie drzyj japy, bo nam Vivi straszysz deklu! - krzyknął na niego niebieskooki. Wzięłam głowę z zagłębienia szyi blondyna i się rozejrzałam. Michael i Ash siedzieli przestraszeni, a Calum śmiał się turlając po podłodze. Podniosłam do góry głowę i spojrzałam na blondyna, który patrzył na mnie pocieszającym spojrzeniem i głaskał moje przedramię. Jak gdyby nigdy nic otrzepałam się i usiadłam na swoim wcześniejszym miejscu.

Cały horror byłam bardziej czujna, żeby znów się nie przestraszyć darcia Ashton'a.

- Dobra, chłopcy ja idę się położyć. - uśmiechnęłam się do nich, ziewając i przeciągając się.

- No spoko. My chyba też już się zbieramy. - odparł Hemmings.

- Okey. To pa. - przytuliłam każdego i ruszyłam do pokoju.

*******

Jest i 1 rozdział. Co myślicie? Na razie nic się nie dzieje, ale później akcja się rozkręci.

A i jest jeszcze jedna sprawa. Co wy na to, abym rozdziały do tego opowiadania dodawała od poniedziałku do piątku przez całe 5 dni. Ktoś chętny?

Kocham was,

xx



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: