Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

⁂ Trzydzieści Pięć ⁂

Pierwszy na miejscu pojawił się Jimin. Nie mógł się doczekać tego dnia, kiedy będzie mógł porozmawiać z chłopakiem, który nie będzie się o nic upierał. Stanął pod drzewem jakieś piętnaście minut przed wyznaczonym czasem. 

Intensywnie wpatrywał się w taflę wody, która znajdowała się niedaleko jego osoby. Zaczął przypominać sobie to wszystko, co się wydarzyło. Przypomniał sobie również ten ból, kiedy woda dostała się do jego płuc. Wzdrygnął się i delikatnie zacisnął dłoń na swojej bluzie.

– Cześć? – Usłyszał, a kiedy odkręcił głowę w tamtą stronę, ujrzał Yoongiego.

– Cześć, Hyung. – Uśmiechnął się do niego i ukłonił. Nie chciał, żeby to wszystko było niezręczne, więc postanowił mówić dalej. – Nie wierzę, że nie chciałeś się wcześniej spotkać.

– Miało się swoje powody. – Zaśmiał się niezręcznie. Nie wiedział, co mógłby mu powiedzieć.

– Chodź. – Jimin złapał go za nadgarstek i podbiegł z nim na pomost, na którym usiadł. Jego nogi zwisały, prawie dotykając tafli wody. Yoongi wykonał tą samą czynność. Rozejrzał się wokół i poczuł jak zabolało go serce. Nie mógł patrzeć na to miejsce. Wszystkie okropne chwile mu się przypominały. – Yoongi?

– Tak, Jimin?

– Mógłbyś mi powiedzieć o swoich problemach? – Powiedział odważnie, posuwając się o krok dalej. Liczył na to, że Yoongi zacznie się przed nim otwierać, skoro już zgodził się na przyjście w dane miejsce. Park ścisnął dłoń na kieszeni od własnych spodni. Poczuł malutki przedmiot.

– Ja... – Nie wiedział, co zrobić. – Jimin, to na pewno dobra chwila? Tego było naprawdę dużo. 

– Jak nie teraz, to kiedy? Nie znajdziemy dużo czasu, żeby znowu się spotkać i o wszystkim poważnie porozmawiać. – Spuścił wzrok na własne kolana. 

– Dobrze. – Wziął głęboki wdech. – Mówiąc w skrócie, zszedłem na dno. Wszystko w listach powinno być wyjaśnione. Przez moje wyrzuty sumienia, co się tobie przydarzyło zacząłem tak postępować. – Jego głos zadrżał wraz z dolną wargą. – A teraz sam cierpię. 

– Yoongi. Spójrz na mnie. – Jimin jako pierwszy spojrzał na starszego chłopaka. Min po chwili wykonał jego polecenie, a Park mógł ujrzeć łzy, które spływały w dół po policzkach chłopaka. Puścił nadgarstek Yoongiego, który do tej pory trzymał i przeniósł ją na policzek, gdzie starł jego łzy. – Uspokój się, dobrze? Wszystko ze mną w porządku. 

Drugą dłonią wyciągną przedmiot, który trzymał w kieszeni. Uśmiechnął się pocieszająco i spojrzał na metalowy medalik. Rozpiął go i założył Yoongiemu na szyję. Ostatni raz przejechał po metalowym piórku. – Przepraszam, Yoongi, że wyrządziłem ci tyle cierpienia. 

Park przyciągnął ich do wspólnego uścisku. Nie musieli mówić nic, żeby sobie wybaczyć.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro