Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Roz. 8

Tydzień później

Trochę Atsuko zajęło, żeby namówić Daichiego, żeby poszedł do szkoły. Chciał ją zaprowadzić do nowej szkoły, bo w końcu miał się teraz dowiedzieć, gdzie będzie chodzić. Jakoś jej się udało na niego nie na trafić, ale wierzcie mi nie było to takie łatwe. Dodatkowo musiała unikać na razie pozostałych. Kiedy przyszła do szkoły, dowiedziała się, gdzie znajduje się sala gimnastyczna, na której trenują chłopaki i załatwiła całą papierkową robotę. Idąc korytarzem dostrzegła pewną dziewczynę, która była ubrana w sportowy dres. Wzięła głęboki oddech i do niej podeszła.
-Em...Przepraszam jesteś może z męskiego klubu siatkarskiego?
-Tak. O co chodzi?
-Bo chciałam dołączyć jako menadżerka, a nauczyciel poprosił mnie, żeby zaniosła do was ten papier.
Podała jej kartkę, na której znajdowały się wszystkie potrzebne informacje.
-Sama nie mogę tego dać kapitanowi, ponieważ muszę jeszcze coś załatwić.
-Dobrze. Nazywam się Kiyoko Shimizu.
-Atsuko Rida miło poznać.
-W takim razie widzimy się jutro Ri-chan. Trening mamy zaraz po lekcjach.
-Dobrze. Na pewno przyjdę.
I tak pewnie ktoś by mnie tam zaciągnął jutro zaraz po ostatnim dzwonku. - pomyślała i szybko udała się w swoją stronę.

Kiedy Kiyoko weszła na salę, od razu skierowała się do Daichiego. Kapitan widząc ją od razu przerwał swoją rozgrzewkę i wstał na równe nogi.
-Mamy nową aplikację do drużyny.
-Ciekawe kto tym razem.
Wziął od niej skrawek papieru i pierwsze co rzuciło jej się w oczy, to imię jej przyjaciółki. Na jego twarzy znowu pojawił się ten sam uśmiech co wtedy, kiedy wygonił dwójkę pierwszaków z sali. Srebrnowłosy wziął od niego tą kartkę i widząc to, zareagował tak samo.
-Po treningu.
-Dobra.
Wice-kapitan oddał Shimizu aplikację Atsuko i razem z kapitanem wrócili do dalszego treningu.

W pewnym momencie zielonooka postanowiła przejść się gdzieś niedaleko sali i zobaczyć jak bardzo Daichi jest wkurzony. Musi wiedzieć czy ma się bronić czy nie. Czy też zadzwonić do swego kuzyna, ale ten pewnie dołączyłby się do kapitana. Jedno było dla niej pewne. Ma przerąbane. Gdy była już niedaleko usłyszała czyjeś zsynchronizowane krzyki. Później usłyszała już krzyk Tanaki. Postanowiła się schować, gdzieś, gdzie nikt jej nie zobaczy. Chwilę tak postała, aż nie usłyszała dwóch znajomych głosów.
-Co jeśli jej nie będzie?
-Spokojnie. Wiem, gdzie ćwiczy.
Cholera jasna. To gdzie ja mam teraz poćwiczyć?
Po chwili dwójka chłopaków zatrzymała się dosłownie obok niej. Serce jej na ten moment zamarło. Czyżby ją usłyszeli. 
S-Atsuko...
Cisza.
D-Atsuko...
-Jak?
-Przeczucie.
Dosłownie po upływie jednej chwili cała dwójka znalazła się obok niej. Widząc ich miny, zaśmiała się nerwowo i podrapała z tyłu głowy.
-HeHe o co wam chodzi?
-Nie dało się wcześniej powiedzieć?
-N-Nie. T-To miała być niespodzianka.
Wymienili między sobą porozumiewawcze spojrzenia i spojrzeli na Atsuko. Jeden przerzucił ją przez ramię, a drugi wziął jej torbę.
-Błagam was. Ja chce poćwiczyć.
Zaczęła się wiercić i wyrywać, ale nic jej to nie pomogło. Była słabsza od Daichiego. Po którejś próbie dała sobie już święty spokój.
-Zemszczę się kiedyś.
-Słyszałeś coś Suga?
-Nie nic a nic.
Zagryzła zęby i po cichu zawarczała. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro