Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Roz. 4

Kiedy nie znalazła żadnej drogi ucieczki, postanowiła ich jakoś wyminąć. Miała nadzieje, że po pierwsze łysy jej nie rozpozna po dzisiejszym zdarzeniu, po drugie że nic takiego się nie stanie, że będzie musiała zdjąć kaptur. No ale jak to się czasami mówi. Nadzieja matką głupich. Tak było w tym przypadku. Każdy jest w stanie rozpoznać ją, po jej szmaragdowych oczach. Dobrze o tym wiedziała i dlatego, gdy tylko zobaczyła ich w polu widzenia, odwróciła wzrok w dół. Była już za nimi, gdy jej telefon wydał z siebie charakterystyczny dźwięk. Dwójka z nich od razu się zatrzymała, a zaraz po nich trzeci. Dziewczyna wyjęła telefon z kieszeni i odebrała połączenie.
-Tak...Tak mamo już wracam. Za chwilę będę.
Schowała go z powrotem i spojrzała przed siebie. Myślała, że cała trójka już dawno był z dala od niej. Jednak po chwili skarciła samą w siebie w myślach.
Tia jak mogliby sobie pójść skoro ten dzwonek mam nie od nikogo innego niż Daichi'ego.
Po chwili jeden z nich złapał ją za nadgarstek i odezwał się.
-Atsuko?
-No i cały mój misterny plan diabli wzięli.
Odwróciła się do niego i zdjęła swój kaptur. Uśmiechnęła się do niego i zaraz po tym została zamknięta w silnym uścisku. Łysy także się dołączył.
-D-Dobra. Pozwolicie mi zanieść te zakupy?
Szybko od niej odskoczyli i pokiwali twierdząco głową. Jednak jeden nie pozwolił jej nieść tej torby. Wziął ją od dziewczyny i posłał jej szeroki uśmiech.
-Daichi dam sobie z tym radę.
Srebrnowłosy cicho zaśmiał się pod nosem i przypatrywał się całej tej scenie. Po którejś próbie dała sobie z nim spokój i zaprowadziła ich pod swój blok. 
-A więc to ty jesteś tą uroczą dziewczyną z okna!
Już się miał na nią rzucić i jeszcze raz przytulić, kiedy oberwał z łokcia. Suga jako najlepszy przyjaciel Daichi'ego wiedział co mogłoby się potem stać, a tego wolał uniknąć.

Wpuściła ich do swego mieszkania i wzięła od chłopaka torbę z zakupami. Powiedziała im, żeby usiedli w salonie, a ona zaraz przyjdzie. Zaniosła mamie zakupy i pomogła jej zrobić lemoniadę. Później z dzbankiem i czterema szklankami poszła do swoich przyjaciół.
-Nie trzeba było.
-Oj tam oj tam. A tak poza tym nie przedstawiliśmy się. Atsuko Rida.
Łysy szybko podniósł się do pionu i ścisnął dłoń dziewczyny.
-Tanaka Ryuunosuke.
Po chwili chłopak nie wytrzymał i ją przytulił. Dziewczyna na twarzy przybierała co chwila różne kolory. Od fioletowego do czerwonego.
-Tanaka puść ją! Zaraz ją udusisz!
-Zgadzam się. A poza tym Daichi będzie zazdrosny.
Atsuko wtedy po raz pierwszy zobaczyła tą kamienną twarz swego przyjaciela. Na sam ten widok ona wraz z srebrnowłosy się wzdrygnęli i nie wiedzieli co dalej robić.

Cała czwórka dość długo ze sobą rozmawiała. Poruszali temat szkoły oraz siatkówki. Z tego co dało jej się wywnioskować, to Tanaka jest prawie podobny do jej koleżanki Rin. Też sprawia jakieś tam kłopoty. Jakby ta dwójka się poznała, to albo by wywołała jakąś wojnę, albo jakoś by się dogadali.
-Widziałaś może już Asahiego?
-Tia...Tak jak mu się przyglądałam to nadal kocha siatkówkę, ale się do tego nie przyznaje. Jednak mam przeczucie, że jeszcze wróci.
-Twój instynkt nigdy się nie myli Atsuko.
Na słowa jej srebrnowłosego przyjaciela przewróciła tylko oczami. Jednak myśląc o asie Karasuno, przypomniał jej się ostatni mecz z dziewczynami w drugiej klasie. Sama doskonale wie jakie to uczucie. Nie dała rady doprowadzić ich na szczyt. Jednak w przeciwieństwie do jej przyjaciela, ona nie zaprzestała grać. Wręcz przeciwnie. Ona nawet jeszcze ciężej ćwiczyła. Można powiedzieć, że ćwiczyła do upadłego. Kilka razy jej się nawet oberwało i to nie tylko od trenera.
-Rida-san wszystko w porządku?
Wysiliła się na jakiś uśmiech i odpowiedziała.
-Yhm wszystko w porządku, nie ma co się martwić.
O tym meczu i co się stało potem wiedzą na razie tylko jej rodzice, drużyna oraz jej kuzyn. 
-A tak poza słyszałam, że mój kuzyn z wami grał.
S-S-serio?
-Tylko nie wiem co się stało, że nie może grać.
D-Chyba wiem o kogo ci chodzi, ale nie mówiłaś, że jesteście rodziną.
Założyła ręce na piersi i wydęła policzki.
-Niech no ja go dorwę. Rozmawiałam z nim o tym.
Dopiero po jakimś czasie do Tanaki wszystko dotarło.
-NOYA-SAN TO TWÓJ KUZYN!
Zaraz oberwał w tył głowy od Sugi i się ucichł.
-Nie jesteśmy tutaj sami.
Dziewczyna już nie mogła wytrzymać i wybuchła głośnym śmiechem. W takich sytuacjach mogła o wszystkim innym zapomnieć.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro