Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Roz. 21

Więc tak. Od początku. Ja i tak wiedziałam, gdzie rozpoczną się zawody, więc teoretycznie nie musiałam jechać z resztą drużyny. Nie że nie chciałam czy coś. Po prostu postanowiłam nieco poćwiczyć. To chyba nic złego co nie? A taki poranny trening zawsze pomaga. I ma swoje plusy. Oczywiście wcześniej mieliśmy rozmowę a pro po zawodów i ciągle pamiętam pewną nazwę. Wakunan. Nie mogę zapomnieć o moim meczu, gdy chodziłam jeszcze do Fukurodani. W końcu kto by zapomniał o czymś takim? Nie ważne co się robiło to i tak było na nic. Rozgryzali każdy mój ruch. Ale teraz jestem już nieco lepsza. Podpatrzyłam sporo osób. Oikawa Tooru i jego zabójczy serw. Szybki atak Hinaty i Kageyamy. I ten filmik z Oikawą. Niby wyskakuje do ataku a tak na prawdę wystawia. Mam coraz więcej możliwości gry. Więcej zagrań i możliwe większe szanse na doprowadzenie mojej drużyny do zwycięstwa na tym turnieju co mówiły mi moje znajome. Rin i Aimi pewnie też sporo trenują. Dlatego też nie wolno mi siedzieć i nic nie robić. 

Na swój poranny trening wyszłam, zanim jeszcze słońce w pełni wzeszło na niebo i oświetliło wszystko dookoła. Była tylko taka czerwonawa poświata. A do tego dorzucając chłodny wiaterek, to czułam się wyśmienicie. Najlepsze warunki do trenowania. Wolniej się człowiek męczy. Poprawiłam te takie gumki lub opaski na nadgarstkach i na czole. Oczywiście w taki sposób, aby to trochę bolało. To jeszcze bardziej mnie obudziło. Zrobiłam tylko kilka ćwiczeń na rozciągnięcie i ruszyłam przed siebie. Miałam sporo czasu do turnieju chłopaków, więc nie przejmowałam się. Byłam pewna, że zdążę sobie trochę poćwiczyć, potem skoczyć do mieszkania, po bluzę i torbę i potem pobiec na halę zanim chłopaki zaczną się rozciągać. W końcu ktoś musi pomóc Kiyoko i jeszcze po wnerwiać chłopaków, aby ci mieli siły do walki. A raczej nie siły, tylko lekkie podenerwowanie, które przełoży się na siłę uderzenia na przykład. Poza tym i tak będę na trybunach w czasie meczu, więc raczej nic mi nie zrobią. A w przerwie jak im się uda wygrać pierwszą rundę wystarczy, że się schowam. Tylko potem Daichi'emu uciec. To może graniczyć się cudem, ale jestem pozytywnie nastawiona. 

Tak jak przewidywałam, czasu mi starczyło. Nawet byłam przed moją drużyną. Dlatego wykorzystałam ten czas, aby napełnić butelki wodą. Kiyoko tak to będzie mieć mniej pracy, a ja więcej jako takich ćwiczeń. Dla mnie same plusy. Stałam gdzieś w środku czekając na moją drużynę, kiedy usłyszałam jakieś pseudo warczenie. Odwróciłam się w tamtą stronę i poczułam się zażenowana swoim kuzynem. I chyba nawet to jak Kiyoko ich walnęła nie pomogło. Ścisnęłam swoje skronie, licząc w duchu do dziesięciu.
-Gdzieś ty rano była?
Aż podskoczyłam do góry ze strachu. Potem z szeroko otworzonymi oczami, patrzyłam na swojego najlepszego przyjaciela, który powiem jedno. Jego wzrok mówił jedno. "Masz kłopoty". Oczywiście chodzi o mnie. 
-Emmm....B-Byłam tu i tam. I potem tu przyszłam.
-Przyszłaś, czy biegłaś?
Nadal wiercił we mnie dziurę tym wzrokiem. Przełknęłam swoją ślinę i początkowo ze strachem udałam obrażoną.
-Nawet biegać mi nie wolno?
-Wolno, ale nie wzięłaś mnie ze sobą, ani nic nie mówiłaś.
Teraz byłam zaskoczona i to mocno. Obejrzałam się na niego z szeroko otworzonymi oczami. Teraz nie miał tego wzorku co mówił mi, że mam kłopoty, tylko zamiast tego widoczny był szeroki uśmiech. A ja możliwe że się nieco zarumieniłam. Aby jakoś to ukryć ruszyłam przed siebie
-Chodźmy już. Za chwilę powinna się rozpocząć rozgrzewka.
Byłam przed nim więc nie mógł zobaczyć tej czerwieni na mojej twarzy. Całe szczęście. Nawet jeśli to nie będzie rozgrzewka dla mnie to ja będę miała swoją robotę. Sprawdzanie innych drużyn aby nieco pomóc chłopakom. Nie będzie siedzenia w jednym miejscu. Co to to nie

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro