Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Roz. 18

Rano usłyszałam swój budzik. Szybko się podniosłam i go wyłączyłam. Nie chcę przecież wszystkich budzić. Tego by mi brakowało. Niańka nad głową, żebym nie ćwiczyła. Szybko założyłam swoja granatową koszulkę i krótkie spodenki. Plus spięłam swoje włosy z kitkę, a na nadgarstki założyłam coś w stylu ochraniaczy, ale na kolana też wzięłam. Tylko schowałam je przy wejściu, abym mogła szybciej iść na salę. Wyszłam z pokoju i po cichutku na palcach ruszyłam najpierw do kuchni. W końcu musiałam zrobić nieco swoich obowiązków i też naszykować się na trening. Teoretycznie o moich treningu wiedział tylko trener i nauczyciel. Zrobiłam sobie coś na szybko na śniadanie i gdy zjadłam mogłam już wychodzić. Wyjęłam jeszcze swój telefon i podpięłam do niego słuchawki. Wyrobiłam się nawet w czasie jaki sobie ustaliłam. Otworzyłam po cichu drzwi i wyszłam na dwór. Od razu poczułam zimny powiew wiatru. Rozłożyłam ramiona na boki i chwilkę go powdychałam, po czym wzięłam się za bieganie. Może dawno tu byłam, ale już jestem tu tak długo, że mniej więcej znam dobre miejsca do biegania. Gdzie nikogo nie ma i jest w miarę bezpiecznie. No jedyne niebezpieczeństwo to tylko ulica, ale zawsze się zatrzymuję i rozglądam. Same jedno okrążenie powinno mi zająć piętnaście minut, więc w tą godzinkę zrobię cztery i tak co dzień. Najlepszy sposób, aby naszykować się na ten turniej. Biegając sobie, czasami nuciłam muzykę z moich słuchawek, ale po cichu. Mój śpiew to taki raczej pisk, dlatego siedzę cicho.

Zaraz po tym godzinnym bieganiu, szybko wróciłam do naszej noclegowni i spojrzałam na swój telefon. Idealnie. 6:30. Teraz wziąć ochraniacze i klucze i na salę. Weszłam po cichu, ale chyba zostałam zauważona, bo usłyszałam czyjś głos.
-Atsuko-san?
Odwróciłam się szybko i zobaczyłam obudzonego już Hinatę. 
-O Hinata-kun. Cześć
-Co ty robisz o tej porze?
Zaśmiałam się niezręcznie. Mam chyba tylko jedną opcję, aby mnie nie wydał.
-Chciałam poćwiczyć. Taki poranny trening dobrze robi.
W jego oczach jakbym zobaczyła iskierki. Czyli idę dobrą drogą. Trzy...Dwa....jeden
-Mogę z tobą?
-Nie tak głośno. Najpierw coś zjedz. Będę czekać na sali.
Ten szybko pokiwał głową na tak, a ja wypuściłam powietrze z świstem. Szybko złapałam za klucze i swoje ochraniacze i poszłam na salę. Pierwsze co to oczywiście założyłam swoje ochraniacze, a potem poszłam wszystko naszykować. Już nie raz to robiłam, więc wszystko mi nawet tak długo mi nie zajęło. Gdy już się rozgrzewałam, to na salę, weszły nie jedna, a dwie osoby. Hinata i Tanaka. Super...
-Ohayo Atsuko-san
-Ohayo. Widzę, że oboje wcześnie wstajecie. 
W zamian usłyszałam jak Ryu zaczyna ziewać. Jednak to może nawet dobrze, że ta dwójka przyszła. Mam pewien pomysł. 
-Rozgrzejcie się najpierw. Nie bylibyście źli jakbym głównie ćwiczyła wystawy?
Oboje pokiwali głową na nie. No. Tanaka tak w połowie śpiący, a Hinata w pełni energii. No to zaczynamy.

Przez ten cały czas zanim przyszła reszta, ćwiczyłam wystawy. To szybkie tak jak Kageyama. No przynajmniej się starałam. Czy no. Normalne. Wiadomo że z Hinatą szybkie a Tanaką normalne. Jak weszła reszta, poczułam na sobie czyjś wzrok. Oj ja dobrze wiem czyj.
-Od której tu jesteście?
-Od siódmej.
Takie niewinne kłamstewko. Ustaliliśmy już wcześniej. Tak na wszelki wypadek, gdy ktoś zapyta. Najwyżej mi się oberwie. Początkowo Daichi cały czas miał mnie na oku i znowu nie mogłam ćwiczyć w ciągu dnia. Heh...Czuję się jakbym była małym dzieckiem teraz

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro